
Browar Tenczynek ma długą i bogatą historię. Powstał przed rokiem 1553 – w tym okresie pojawiły się o nim pierwsze wzmianki. W tamtym czasie browar należał do Andrzeja i Stanisława Tęczyńskich. Jedna z legend głosi, że miejsce odwiedził sam Jan III Sobieski.
W roku 2018 Browar Tenczynek został kupiony przez spółkę akcyjną Manufaktura Piwa, Wódki i Wina (MPWiW), której właścicielem jest Janusz Palikot. Dziś już wiemy, że niemal wszystkie z 27 sklepów Piwo Świeże Dziś z Browaru Tenczynek zostaną zamknięte z początkiem lipca. Tę informację przekazała anonimowa pracowniczka jednego ze sklepów portalowi Money.pl. Omawiane punkty zlokalizowane są w Warszawie, Krakowie, we Wrocławiu i okolicach, a także w Będzinie oraz Tenczynku.
Wielu ludzi zostało oszukanych
„Dostaliśmy informację, że prawie wszystkie sklepy zostaną zamknięte z początkiem lipca. Wszystkich sklepów jest 27 i w każdym pracują dwie-trzy osoby. Oprócz tego są też dostawcy i kierownicy regionalni” – opisuje pracowniczka w rozmowie z Money.pl.
Ponadto kobieta opisuje nieprzyjemną sytuację związaną z zaległymi wypłatami za maj:
„Do marca płacili regularnie, w kwietniu było pierwsze opóźnienie, natomiast pieniędzy za maj do dziś nie dostałam. Z tego, co mi wiadomo, na zaległe pensje czekają wszyscy sprzedawcy, kierownicy regionalni, dostawcy, a także ci w browarze. Jedyny kontakt, jaki mamy, to z kierownikiem regionalnym, który przekazuje nam informacje od góry”.
Oburzeni pracownicy dopiero 9 czerwca otrzymali informację, że jeszcze tego samego dnia na ich konta wpłyną wszystkie zaległe środki. Niestety, tak się nie stało. Sytuacja z obietnicami pojawiała się jeszcze przez kolejnych kilka dni – 12 czerwca, 13 czerwca i 19 czerwca. Za każdym razem zapewnienia okazywały się kłamstwem.
Na dodatek, jak dalej tłumaczy kobieta, nikt z zarządu nie próbował skontaktować się bezpośrednio z pracownikami, by wyjaśnić zaistniałą sytuację i przeprosić. Zdesperowani pracownicy pisali komentarze pod wpisami w mediach społecznościowych Palikota, jednak te szybko były usuwane.
Rozmówczyni Money.pl przyznała, że jest zatrudniona na umowie zleceniu, w której nie ma informacji, do którego dnia miesiąca może spodziewać się wypłaty. Wszyscy pracownicy mają minimalne stawki godzinowe, czyli 22,80 zł brutto.
W związku z wydarzeniami anonimowa informatorka jak i wielu innych pracowników, planuje szukanie nowej pracy.
„Dwa tygodnie temu zamknęli sklep w Zabrzu, a tydzień temu – dwa inne sklepy. Zapewniali, że inne sklepy na Śląsku są bezpieczne, że nie stracimy pracy, a wczoraj poinformowano nas, że kończą projekt, zostawiają tylko dwa sklepy w Krakowie i jeden w Gliwicach” – opisuje.
Odpowiedź Palikota
Pracownicy w Tenczynku strajkują z tego powodu, jednak wydaje się, że Janusz Palikot nie jest zbyt przejęty. Już miesiąc temu, gdy sprawę nagłośnił aktywista Jan Śpiewak, firma Palikota zaprzeczyła tym informacjom.
We wtorek Palikot wyjaśnił na nagraniu opublikowanym na Instagramie, że likwidacja sklepów to zaplanowane działanie, mające na celu poprawę rentowności firmy. Oznajmił również, że nie ma większych problemów z biznesem. Tenczynek miał porozumieć się z jedną z potężnych sieci handlowych w Polsce, aby uruchomić sprzedaż własnego piwa w 250 sklepach na południu Polski. Niektórzy pracownicy mają dostać możliwość zatrudnienia się w nowych miejscach. Palikot ponadto zapewnił, że wszystkie wynagrodzenia, zaległości czy inne świadczenia zostaną wypłacone.
Zobacz także:
PiS nie chciał płacić za in vitro, a i tak zapłaci. Szpila Hanny Zdanowskiej
WOŚP przekaże szkołom aplikację do anonimowego zgłaszania przemocy