piątek, 6 grudnia, 2024
Strona głównaPrawoUSA: Zakaziła się wirusem HPV w aucie. Ubezpieczyciel zapłaci 5 milionów

USA: Zakaziła się wirusem HPV w aucie. Ubezpieczyciel zapłaci 5 milionów

To brzmi jak żart, ale to prawda. Jak doniósł „The Guardian”, amerykański gigant ubezpieczeniowy Geico ma zapłacić ponad 5 mln dolarów kobiecie, która zaraziła się wirusem HPV podczas seksu w samochodzie, z polisy jego właściciela. To precedensowy wyrok, który też pokazuje, jakie są wady prywatnego arbitrażu.

Znacie ten żart? Do baru wchodzą gekon-maskotka firmy ubezpieczeniowej, wirus HPV i Hyundai Genesis (r. 2014)…

5 mln dolarów za zakażenie wirusem HPV w aucie

Kobieta z Missouri, wskazywana w aktach sądowych jako „MO”, zgłosiła się do ubezpieczyciela, twierdząc, że w 2017 roku podczas kontaktów seksualnych z jej ówczesnym chłopakiem doszło do jej zarażenia przenoszonym m.in. drogą płciową wirusem HPV. Ponieważ sytuacja miała mieć miejsce w jego aucie marki Hyundai Genesis, podniosła ona, że polisa ubezpieczeniowa właściciela auta pokrywa przecież szkody, do których doszło w pojeździe.

Ubezpieczyciel, amerykański gigant Geico, odmówił pokrycia roszczenia i odrzucił propozycję ugody. Z akt sądowych wynika, że strony zgodziły się jednak na skierowanie sprawy do arbitrażu. Sąd arbitrażowy orzekł tymczasem, że kobiecie faktycznie należy się odszkodowanie i przyznał jej kwotę 5,2 mln dolarów tytułem poniesionych strat z uwagi na zakażenie wirusem.

Następnie kobieta udała się do sądu stanowego Missouri celem zatwierdzenia takiego werdyktu. Geico wprawdzie złożyło jeszcze apelację do sądu II instancji, ale została ona oddalona, a to sprawia, że firma ubezpieczeniowa musi po tej batalii wypłacić wielomilionowe odszkodowanie. Wysoka kwota za szkodę to raczej amerykański standard, dziwniejsze jest to, że przyjęto taką interpretację prawa.

Orzeczenie sądu arbitrażowego. Niemal nie do obalenia

Czy tworzy się właśnie dość dziwny precedens? Czy właściciel auta może wkrótce, idąc tym tropem, odpowiadać za to, że jego pasażer zadławił się kanapką? Być może. Ta sama sprawa toczy się jednak jeszcze przed sądem federalnym (z uwagi na historyczną strukturę sądów stanowych i federalnych, ich kompetencje niekiedy na siebie nachodzą). A tam może zapaść zupełnie inne orzeczenie. Pozostaje także środek nadzwyczajny – odwołanie się do Stanowego Sądu Najwyższego, a także, potencjalnie, do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych.

Niestety dla firmy Geico, wszystko wskazuje na to, że droga do precedensu została otwarta przez skierowane sprawy do arbitrażu. To pozapaństwowa procedura rozwiązywania sporów, w której strony zgadzają się na ich załatwienie na prywatnym forum składającym się z wybranego arbitra. Ten zaś rozstrzyga sprawę po wysłuchaniu zeznań i ocenie dowodów. Następnie zwycięska strona może dopiero złożyć do państwowego sądu wniosek o zatwierdzenie orzeczenia arbitrażowego.

Amerykańscy prawnicy podnoszą, że orzeczenie arbitrażowe w stanie Missouri jest niezwykle ciężkie do obalenia – musiałyby zajść takie przesłanki, jak korupcja, jednostronność albo przekroczenie swoich uprawnień przez arbitra. Wielkie korporacje jednak często decydują się na arbitraż w sprawach dotyczących stosunków z klientami, z uwagi na to, że zapewniają one rozpoznanie sprawy w ciszy medialnej – podczas gdy przed tradycyjnym sądem zasadą jest jawność rozpraw.

W drugiej sprawie, toczonej przed sądem federalnym, Geico nie zdecydowało się na arbitraż, podnosząc, że polisa ubezpieczeniowa „dotyczy tylko obrażeń ciała wynikających z posiadania, utrzymania lub użytkowania” pojazdu, w czym nie mieści się stosunek na kanapie. „Szkoda powstała tylko w wyniku zaniedbania w zapobieganiu transmisji [choroby przenoszonej drogą płciową] poprzez uprawianie seksu z osobą będącą nosicielem wirusa HPV, przez co nie ma związku z użytkowaniem pojazdu”, podnoszą prawnicy ubezpieczyciela.

Czytaj również:

W Polsce takie orzeczenie byłoby dodatkowo wątpliwe, bo na gruncie kodeksu cywilnego łatwo można byłoby wykazać, że zarażenie wirusem HPV na skutek seksu w samochodzie nie należy do normalnych następstw jego użytkowania. Sama procedura arbitrażu jest jednak przewidziana dość podobnie (tzw. sąd polubowny), a arbiter nie musi być zawodowym sędzią. Tym jednak, kuriozalne czy dziwne orzeczenia mogą się zawsze wydarzyć, a zasądzenie we wspomnianej sprawie 5 mln dolarów jest chyba jednym z nich.

Polecamy:

Bartłomiej Król
Bartłomiej Król
Prawnik, publicysta, redaktor. Na TrueStory pisze głównie o polityce zagranicznej i kulturze, chociaż nie zamierza się w czymkolwiek ograniczać.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze