Portal wpolityce.pl opublikował tekst, który wprost wychwala putinowską Rosję i sugeruje, że powinniśmy czerpać z niej inspiracje. Dla nas to żadna niespodzianka.
PiS realizuje politykę Kremla? Wystarczy się przyjrzeć
O tym, że PiS jest tak naprawdę opcją prorosyjską, media opozycyjne pisały w ostatnich latach wiele. Sugerowali to między innymi dziennikarze śledczy Tomasz Piątek i Grzegorz Rzeczkowski. Ten pierwszy napisał kilka książek o zagranicznych powiązaniach Antoniego Macierewicza, z których wyłania się mocny rosyjski trop. Drugi jest autorem książki o podsłuchach u „Sowy i przyjaciół”, z której wynika, że na aferze poważnie zyskało rosyjskie lobby węglowe.
Dla tych, którym często sensacyjny styl obu panów nie odpowiadał, pozostały suche fakty: nie żyjemy w próżni, jesteśmy krajem peryferyjnym, więc siłą rzeczy oddalając się od Brukseli, przybliżamy się w stronę Moskwy. Tym bardziej, jeśli skonfliktujemy się z USA, co przy ostrym wobec populistów kursie prezydentury Bidena nie jest nie do pomyślenia.
PiS kopiuje założenia polityki zagranicznej Węgier Viktora Orbana. Chodzi o to, żeby panu Bogu dawać świeczkę, a diabłu ogarek. Od Niemców brać fabrykę Audi, a od Rosjan nową elektrownię. Takie podejście miałoby sens, gdyby ludzi na całym świecie łączyły tylko pieniądze, a nie wspólnoty poglądów i interesów. Niestety, zdaje się, że Warszawa patrzy na bardzo wiele problemów dokładnie tak, jak życzy sobie tego Moskwa.
Kremlowska międzynarodówka
Putinowi od lat marzy się stworzenie prawicowej międzynarodówki, którą mógłby finansowo wspierać, doprowadzając do destabilizacji wielu, teoretycznie dobrze funkcjonujących demokracji. Takie projekty próbowali już inicjować doradca Donalda Trumpa Steve Bannon i były premier Włoch, Matteo Salvini. Wiemy też, że pieniądze od Rosjan brali Francuzi powiązani z Marine Le Pen. Eurodeputowany z jej partii Jean-Luc Schaffhauser odwiedzał nawet republiki separatystyczne w Doniecku.
Polacy, jak wiadomo, nie są Francuzami. Z Rosją mamy napięte relacje od zawsze, a ostatnie lata nie pomogły ich poprawić. W strukturach Prawa i Sprawiedliwości powtarzana była opowieść o zamachu w Smoleńsku, który miał być karą za zaangażowanie Lecha Kaczyńskiego w Gruzji. Mimo że tych doniesień nie udało się potwierdzić, to strona rosyjska nie robiła wiele, żeby rozwiać wątpliwości wokół katastrofy. Do dziś nie odzyskaliśmy spod Smoleńska wraku feralnego samolotu.
Ta podskórna niechęć sprawiała, że ostrzeżenia wobec kursu PiS-owskiej polityki zagranicznej były jak rzucanie grochem o ścianę. Przecież ktoś, kto wierzy, że Rosjanie zabili prezydenta, nie mógłby z nimi współpracować! Tyle, że nie chodzi o otwarte gesty sympatii i rzucanie się sobie w ramiona. Raczej o układy gospodarcze i wspólną wizję świata.
Pean na cześć Putina w portalu Karnowskich
Do tej pory w prawicowych mediach materiałów otwarcie chwalących Władimira Władimirowicza było jak na lekarstwo. Pamiętam bodaj jeden tekst Filipa Memchesa (pracownika TVP), który pisał, że choć Putin „nie buduje Królestwa Bożego na Ziemi”, to być może ważniejsze od tego co robi, jest to czego nie robi. A nie wspiera lobby LGBT. Tak, w umyśle Memchesa zabijanie dziennikarzy, okupacja terytorium Ukrainy i prześladowanie Czeczenów równoważy to, że w Rosji parady równości są zakazane.
Krok dalej poszedł Grzegorz Górny. W opublikowanym 2 listopada na łamach portalu wpolityce.pl tekście, były naczelny Frondy (stamtąd zresztą zna się z Memchesem) pisze wprost o – uwaga, trzymajcie się – ofercie Putina dla zachodniej prawicy. Różnica między oboma tekstami jest taka, że Memches puścił tekst w medium, którym sam zarządzał. Tekst Górnego musieli za to zaakceptować znani zausznicy Kaczyńskiego, bracia Karnowscy. Generalnie jeśli coś idzie w „Sieciach”, to możemy w ciemno zakładać, że jest to zbieżne z poglądami samego prezesa PiS.
Tekst Górnego wyraża żal, spowodowany tym, że polska prawica przegapiła spotkanie klubu Wajdałskiego, czyli doroczny zjazd ideologów Jednej Rosji. A szkoda, bo Rosjanie mają dla nas bardzo ciekawą ofertę. Z grubsza chodzi o to samo, o co chodziło Memchesowi. Zgniły Zachód ugina się pod ciężarem rewolucji kulturowej, a ideologia gender sprawia, że mężczyźni nie są już mężczyznami. Zdrowa Rosja proponuje opór. Tylko tyle i aż tyle. Prywatne lęki podstarzałych redaktorów, którzy czują, że na ich miejsce zaraz przyjdzie zdolniejsza i sprytniejsza młodzież powoduje, że są gotowi sprzedać duszę diabłu, byle jeszcze trochę utrzymać się na stołku.
Jaki Putin ma w tym interes
W latach 80. rosyjska propaganda kręciła się wokół tego, by pokazywać komunizm jako realną drogę do zbudowania raju na Ziemi. Obecnie plan jest inny. Na Kremlu dobrze wiedzą, że w erze szerokopasmowego Internetu nikogo nie przekona się do tego, że w Rosji żyje się lepiej, niż na zachodzie Europy (no dobrze, pojedyncze osoby to łykną). Dlatego obecnie skupia się raczej na tym, żeby pokazać Zachód jako niezdolny do moralnej odnowy. Obrazki, które wieczorami serwują widzom Wiadomości TVP (Arabowie rzekomo przejmujący szwedzkie ulice) są zbieżne z tymi, które oglądają widzowie w Rosji.
Czytaj też:
- PiS wychodzi z Unii i w niej zostaje. Powody dziwnej postawy rządu
- Jak sfinansować wielką armię? Rząd znalazł sposób
Gdyby PiS zdecydował się na jawnie prorosyjski kurs, Kreml z pewnością odkręciłby kurek z pieniędzmi, dzięki którym partia mogłaby finansować sobie kampanię. Pytanie, czy prawicowy wyborca jest na to gotowy. Mający to sprawdzić balon, właśnie został wypuszczony.
Polecamy: