System kafali. Dobre złego początki
Słowo „kafala” w języku arabskim oznacza „opiekować się”. Pojęcie „kafali” pojawiło się już w Koranie, gdzie miało jak najbardziej szlachetny cel. „Kafala” odnosiła się bowiem do instytucji adopcji dzieci. W XX w. pojęcie to nabrało jednak nowego znaczenia.
W latach 50. XX w. kraje Zatoki Perskiej – dzięki dochodom czerpanym z eksportu ropy naftowej – zaczęły bogacić się w zawrotnym tempie. Towarzyszyła temu szybka rozbudowa arabskich gospodarek oraz wzrost zapotrzebowania na siłę roboczą, które postanowiono zaspokoić sprowadzając tysiące emigrantów zarobkowych z biedniejszych krajów. Aby zapanować nad falą migracji postanowiono stosować wobec przyjezdnych zasady podobne do tych odnoszących się do kafali. W ten sposób powstał tzw. „system kafali”.
Pracownik czy niewolnik?
Zgodnie z systemem kafali, każdy zagraniczny pracownik który przyjeżdża do kraju musi mieć swojego opiekuna (tzw. kafila). W praktyce opiekunem jest pracodawca, u którego dany emigrant ma pracować. Dzięki takiej specyficznej „konstrukcji” pracodawca nabywa ogromną kontrolę nad swoim pracownikiem. Bez zgody pracodawcy, emigrant nie może ani wjechać do kraju, ani go opuścić. Potrzebuje także zgody swojego pracodawcy na zmianę miejsca pracy. W skrajnych przypadkach, zgoda pracodawcy potrzebna jest nawet w celu założenia konta bankowego, czy wyrobienia prawa jazdy.
Do pracowników zatrudnionych w ramach „systemu kafali” najczęściej nie odnoszą się nawet przepisy prawa pracy. Dzięki temu pensje pracowników zagranicznych mogą być niższe niż – obowiązująca w danym kraju – płaca minimalna. Mało tego, w większość krajów gdzie występuje kafala, podlega ona kontroli nie ministerstwa pracy, lecz ministerstwa spraw wewnętrznych.
Zagraniczni pracownicy de facto zostają pozbawieni podmiotowości i traktowani są niemal jak „rzecz” należąca do ich pracodawcy. W ten sposób system kafali można rozpatrywać jako współczesną formę niewolnictwa.
Od Bejrutu po Muskat
System kafali wykształcił się we wszystkich krajach Rady Współpracy Zatoki Perskiej, tj. Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Omanie, Bahrajnie, Katarze i Kuwejcie. Co ciekawe z takim systemem można spotkać się także poza Zatoką Perską, w dużo biedniejszych krajach, tj. w Libanie i Jordanii. W poszczególnych krajach system kafali różni się od siebie, jednak w każdym z nich wykorzystywany jest do ograniczania praw zagranicznych pracowników i ich wyzysku.
Pracodawcy są świadomi swojej silnej pozycji wobec pracowników i bezwzględnie to wykorzystują. Przypadki bicia zagranicznych pracowników, psychicznego znęcania się nad nimi czy wykorzystywania seksualnego nie należą wcale do rzadkości. Pracownicy mają ogromny problem z wyrwaniem się z „żelaznego uścisku” swoich pracodawców. Niektórzy są tak zdesperowani swoją sytuacją, że – nie widząc szans na odzyskanie wolności – popełniają samobójstwo. Niestety nie są to odosobnione przypadki. Według szacunków, w ciągu ostatnich 10 lat, samobójstwa odpowiadały aż za 10% wszystkich zgonów wśród zagranicznych pracowników na terenie Rady Współpracy Zatoki Perskiej.
Zarobkowi emigranci a kwestia demografii
Oparcie rynku pracy o system kafali doprowadziło do absurdalnych sytuacji demograficznych, w których emigranci zarobkowi stanowią nawet blisko 90% mieszkańców niektórych arabskich krajów.
I tak przykładowo w Katarze tylko ok. 10% mieszkańców kraju (ok. 300.000 osób) posiada katarskie obywatelstwo. Pozostałe 90% to zagraniczni pracownicy (2,7 mln osób), głównie z Indii (ok. 700.000), Bangladeszu (ok. 400.000) czy Nepalu (też ok. 400.000 osób). Podobnie sytuacja wygląda w innych krajach Zatoki Perskiej.
Ok. 85% populacji Zjednoczonych Emiratów Arabskich stanowią zagraniczni pracownicy. W Kuwejcie jest to ok. 70%, w Bahrajnie 55%, w Omanie 40%, a w Arabii Saudyjskiej 30%.
Szacuje się, że na terenie Zatoki Perskiej – w ramach systemu kafali – pracuje ok. 26 mln emigrantów zarobkowych. Oczywiście nie wszyscy z nich spotykają się ze złym traktowaniem, ale jednak statystyki są bezwzględne – większość zagranicznych pracowników dotyka taka, czy inna formą dyskryminacji.
Ku lepszemu?
W ostatnich latach kraje arabskie, w których obowiązuje system kafali, znalazły się pod ogniem krytyki ze strony zachodnich organizacji walczących o prawa człowieka. Krytyka wzmogła się zwłaszcza po 2010 r., gdy Katar został wybrany gospodarzem piłkarskich Mistrzostw Świata w 2022 r., a zachodnia prasa zaczęła bliżej przyglądać się małemu, lecz bajecznie bogatemu, Emiratowi.
Ta wzmożona krytyka zmusiła Arabów do reform. W 2016 r., a następnie w 2020 r. Katar przeprowadził 2 reformy prawa pracy, które – teoretycznie – rozmontowywały system kafali, znosząc obowiązek uzyskiwania zgody pracodawcy na zmianę zatrudnienia czy opuszczenie kraju. W 2021 r. podobne reformy wprowadziła Arabia Saudyjska.
Jak zwracają jednak uwagę organizacje chroniące prawa człowieka, reformy systemu kafali są często tylko „teoretyczne”. Uchwalenie prawa a jego egzekwowanie to dwie różne kwestie. Niestety na własnej skórze przekonują się o tym zagraniczni pracownicy, którzy – mimo reform – nadal mają ogromne problemy z egzekwowaniem swoich praw i uzyskiwaniem pomocy od państwa w sytuacji, gdy ich pracodawca łamie prawo.
Dwie strony medalu
Wielu pracowników przyjeżdżających do krajów Rady Współpracy Zatoki Perskiej, Jordanii czy Libanu, zdaje sobie sprawę z tego że mogą zostać de facto niewolnikami. Brak perspektyw w Ojczyźnie oraz możliwość szybkiego zarobku zachęca jednak wiele osób do emigracji i spróbowania swojego szczęścia w krajach arabskich.
Mówimy natomiast o bardzo dużych pieniądzach. Szacuje się, że w skali roku, emigranci z biednych krajów Azji, którzy pracują nad Zatoką Perską, przesyłają do swoich rodzin łącznie ok. 120 mld dolarów.
Arabizacja rynku pracy
Reformy dotyczące systemu kafali nie zawsze są podyktowane wyłącznie presją ze strony Zachodu czy względami humanitarnymi. W rozmontowywaniu systemu kafali chodzi także o obawy arabskich monarchów co do gospodarczej przyszłości ich krajów.
Arabowie obawiają się, że odchodzenie od paliw kopalnych na rzecz zielonej energii czy też wyczerpanie złóż ropy naftowej doprowadzi arabskie kraje do całkowitego upadku. Dlatego już teraz Arabowie podejmują prewencyjne działania mające na celu utworzenie nowoczesnych i silnych gospodarek. Jedną z podstawowych reform, która ma temu służyć, jest uniezależnienie rynku pracy od emigrantów i aktywizacja zawodowa arabskich społeczeństw.
Dobrym przykładem jest tutaj Arabia Saudyjska, która w ramach programu Saudi Vision 2030 (określającego strategiczny kierunek rozwoju Królestwa), postawiła sobie za jeden z podstawowych celów tzw. „saudyzację” rynku pracy. Chodzi o zmniejszenie uzależnienia saudyjskiej gospodarki od emigrantów i aktywizację zawodową samych Saudyjczyków.
Ciekawych wniosków może dostarczyć także analiza powodów, które legły u podstaw zniesienia zakazu prowadzenia samochodów przez saudyjskie kobiety. Zanim zniesiono ten zakaz w 2018 r., aż blisko 90% saudyjskich gospodarstw domowych posiadało własnego kierowcę. Najczęściej był to właśnie emigrant, który zajmował się tylko i wyłączenie wożeniem saudyjskich kobiet. Szacuje się, że przed 2018 r. w Arabii Saudyjskiej takich „szoferów” było aż 1 mln 300 tysięcy. Generowało to ogromne koszty dla gospodarki, które z łatwością zlikwidowano pozwalając w 2018 r. saudyjskim kobietom „usiąść za kółkiem”.
Czytaj także:
- Raport: Arabowie przestają wierzyć w demokrację
- Krótkie ramię Waszyngtonu. Joe Biden na Bliskim Wschodzie
Problem Kataru czy problem regionu?
Ostatnia krytyka wobec Kataru za łamanie praw zagranicznych pracowników – którzy przygotowywali infrastrukturę pod piłkarskie Mistrzostwa Świata – jest jak najbardziej zasadna. Krytykując władze Kataru nie możemy jednak zapominać o szerszym wymiarze całej sprawy i nieludzkim systemie kafali jako takim. U podstaw naruszeń praw człowieka nie leży bowiem jakieś unikalne katarskie prawo czy katarska mentalność, lecz system kafali, który stosowany jest we wszystkich krajach Rady Współpracy Zatoki Perskiej, a także Libanie i Jordanii.
Kafala to niewolniczy system, który wykorzystywany jest przez bogate arabskie monarchie Zatoki Perskiej do wyzyskiwania pracowników z biednych azjatyckich krajów. Podejmowane w ostatnich latach reformy tego systemu, to nadal za mało – zwłaszcza że część nowych przepisów pozostaje w praktyce „martwa”. Paradoksalnie może okazać się, że do ostatecznego rozmontowywania systemu kafali doprowadzają nie względy humanitarne, lecz – wspomniane już – obawy o przyszłość gospodarczą krajów arabskich i próba uniezależniania się Arabów od zagranicznych pracowników.
Polecamy: