sobota, 27 kwietnia, 2024
Strona głównaTechnologieAI Act. Czy nowe prawo uchroni nas przed sztuczną inteligencją?

AI Act. Czy nowe prawo uchroni nas przed sztuczną inteligencją?

Sztuczna inteligencja wywołuje kontrowersje praktycznie od samego początku swojego powstania. Nic więc dziwnego, że kraje prześcigają się w rozmaitych koncepcjach uregulowania tej technologii. Unia Europejska zdaje się jednak czynić w tej kwestii największe postępy. Już w tym tygodniu ma odbyć się głosowanie w sprawie aktu normatywnego AI Act.

Fot. Pixabay

By AI nie hasało beztrosko

Już 14 czerwca Parlament Europejski zagłosuje nad AI Act, czyli pierwszym na świecie prawem mającym regulować sztuczną inteligencję. Europoseł Kosma Złotowski, który jako jedyny Polak pracował w unijnej komisji zajmującej się tą regulacją, udzielił krótkiej wypowiedzi dla Spider’s Web:

Panuje przekonanie, że jest to wyważony kompromis, który może zapewnić poczucie bezpieczeństwa i ochrony prawnej konsumentom przed problemami, jakie przyniesie powszechne stosowanie sztucznej inteligencji. Oczywiście wszyscy mają świadomość, że wraz z rozwojem tej technologii konieczne będą jego aktualizacje, ale ten pierwszy krok regulacyjny trzeba wykonać jak najszybciej.

Dyskusje na temat wprowadzenia przepisów związanych ze sztuczną inteligencją rozpoczęły się w 2018 roku, lecz wtedy wydawały się one mało nasilone. Zdaje się, że obecnie wrażliwość na obecność AI i konsekwencje z tego wynikające znacznie się zwiększyła. Widzimy, co algorytmy są w stanie na generować i jest to równie fascynujące co i niepokojące.

Nowe prawodawstwo uwzględnia między innym sytuacje, w których systemy AI miałyby kwalifikować danego klienta banku do przyznania mu pożyczki czy decydować, który z kandydatów na dane stanowisko najlepiej się na nie nadaje. Korporacje mogą uznać to za świetną technologię pozwalającą obniżyć koszty, ale należy uwzględnić wszelkie elementy szkodliwe.

Regulacja wyraźne zaznacza, że w niektórych dziedzinach życia wykorzystanie AI powinno zostać całkowicie zabronione. Chodzi o to, aby w bardziej totalitarnych państwach obywatel nie był oceniany przez system i kwalifikowany wedle swego zachowania. Mogłoby to bowiem urzeczywistnić scenariusz „Czarnego Lustra”.

AI w codziennych życiu także ryzykowne

Podane wcześniej przykłady uchodzą za bardzo skrajne, ale mamy chyba świadomość, że również i w bardziej przyziemnych sprawach sztuczna inteligencja może mocno namieszać w naszym życiu. Możemy dzisiaj prowadzić konwersację z ChatBotami lub kazać algorytmom wygenerować nam plan zajęć albo obrazek przedstawiający, co tylko zapragniemy. I – o dziwo – to właśnie te pozornie nieszkodliwe czynności nastręczają największych trudności autorom regulacji.

Z czasem zauważono, że występowanie takich nowinek technologicznych może powodować bezrobocie wśród obywateli, na przykład wśród ilustratorów czy choćby felietonistów. Z drugiej strony generowane obrazy bazują na czymś istniejącym, a więc w grę wchodzi łamanie praw autorskich, o którym kiedyś już pisałem. Uwzględnienie tychże problemów wymagało naniesienia poprawek.

Regulacja ma określać obowiązki użytkownika i dostawcy w zależności od stwarzanego przez technologię AI ryzyka. To z kolei oceniane jest w pięciu kategoriach: nieakceptowalnej, wysokiej, ograniczonej, minimalnej i ogólnej.

Dodatkowo dostawca ma obowiązek poinformować użytkownika, że dana treść została wygenerowana przez algorytm, i zaprojektować go w taki sposób, aby nie wykorzystywał on nielegalnie cudzych prac. Za naruszenie przepisów AI Act będą nakładane kary, które mogą wynieść nawet do 30 milionów euro lub 6% rocznego światowego obrotu.

Lobbowanie przeciwko regulacji

Jako jeden z argumentów potwierdzających to, jak istotna jest analizowana regulacja, niech świadczy reakcja Sama Altmana z OpenAI oraz Sundara Pichaiego z Google’a. Obydwoje wyruszyli w podróż do Europy, mając nadzieję, że zdołają dojść do konsensusu i załagodzić pewne ograniczenia. I choć panowie posiadają istotne wpływy, kluczowy głos w sprawie zabrać mogą wyłącznie unijni urzędnicy.

Tu jednak swoją siłę może pokazać lobbing. Sam Altman już przestrzega, że wprowadzane prawo może go zmusić do wycofania swoich usług z rynku europejskiego. Prezes przyznaje, że posiada wiele obaw co do aktu prawnego. Wskazuje choćby kwestię poszerzenia jego postulatów o najnowszą falę technologii sztucznej inteligencji ogólnego przeznaczenia.

Oczywiście takie podróże gigantów technologicznych, by głosić swoje racje, nie są niczym nowym. Podobne działania podejmował choćby Mark Zuckerberg, gdy dyskutowano na temat aktów o usługach i rynkach cyfrowych.

Rozporządzenie wymaga poprawek

Obawa dużych korporacji i ich argumentacja to jedna sprawa. Występują jednak głosy wskazujące na pewne niedociągnięcia w AI Act, które wymagają poprawki. Fundacja Panoptykon zaproponowała cztery zmiany, które mają przyczynić się do poprawy prawodawstwa.

Po pierwsze, każdy system AI bez względu na to, do czego zostałby on stworzony, miały automatycznie być kwalifikowany jako system wysokiego ryzyka. Chodzi o to, iż niewinna zabawa w generowanie obrazków może służyć wyłącznie prywatnym celom, ale jednocześnie może spowodować wygenerowanie ilustracji o erotycznym wydźwięku z rzeczywistą osobą.

Po drugie, regulacje powinny obejmować bezpieczeństwo narodowe. Jeśli się tak nie stanie, wystąpi ryzyko stosowania przez poszczególne kraje nieprzejrzystych i niedoskonałych technologicznie algorytmów do tak istotnych zadań jak choćby ochrona granic.

Po trzecie, powinno zostać wprowadzone prawo do uzyskania wyjaśnienia decyzji podjętej z użyciem AI. To prawo powinno przysługiwać nawet wtedy, gdy nie chodzi o system wysokiego ryzyka. Przykładowo, jeśli system zadecyduje, że nie udzieli nam rabatu na dany zakup, z jednej strony nie jest to nic poważnego, jednak z drugiej może być to dyskryminacja.

Po czwarte i ostatnie, organizacjom społecznym należy dać możliwość reprezentowania osób, których prawa zostały naruszone.

Czytaj także:

Sebastian Jadowski-Szreder
Sebastian Jadowski-Szrederhttps://www.jadowskiszreder.pl/
Youtuber i pisarz, twórca zbioru opowiadań "Incydenty Antoniego Zapałki", hobbystycznie zbieracz filmów i pasjonat horrorów, a także starych gier. Główną sferą jego zainteresowań jest popkultura z wyraźnym zaakcentowaniem elementów retro.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze