piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaTechnologieSztuczna inteligencja a prawo autorskie. Są pierwsze pozwy

Sztuczna inteligencja a prawo autorskie. Są pierwsze pozwy

Ostatnimi czasy modne są wszelkiego rodzaju kooperacje człowieka ze sztuczną inteligencją. W dyskusji na jej temat pojawia się często pytanie, czy technologia ta będzie w stanie zastąpić pracę ludzkich artystów takich jak pisarze czy graficy. Moim zdaniem nie, ponieważ AI nie posiada wyobraźni, a bazuje wyłącznie na gotowych surowcach. Poza tym pojawia się problem z plagiatem.

Ta wygenerowana praca wygrała w konkursie. Nawet nie wiem kogo mam dopisać jako autora… A niech będzie, że: fot. Midjourney

Zabawa w Midjourney jest całkiem prosta. Musisz jak najdokładniej opisać, co chciałbyś wygenerować. Jeśli postać ma nosić okulary, uwzględnij ten fakt. Jeśli ma znajdować się w stoczni z morzem widocznym w tle, koniecznie zwróć na to uwagę. Określić powinieneś też stylistykę obrazka, gdyż jednym pasować będzie konwencja anime, innym kreskówkowa, a jeszcze kto inny postawi na fotorealizm. Po bardzo krótkim czasie program składa użytkownikowi cztery propozycje.

Z perspektywy naszego portfela, ale i także pod względem czasowym takie rozwiązanie uchodzi za bardzo przydatne, wręcz rewolucyjne. Wygenerowanie obrazków często nie zajmuje więcej niż minuty, a dostajemy nie pojedynczą, a aż cztery propozycje. Subskrypcja podstawowa wynosi około 10 dolarów na miesiąc, więc jeśli potrzebujemy dużego zastrzyku ilustracji, to opłaci się nam to bardziej aniżeli zatrudnienie specjalisty. Głównie dlatego, iż nie wykona on dzieła tak szybko i nie stworzy aż kilku propozycji, a tylko jedną konkretną.

Czy jednak w przypadku tworów takich jak Midjourney możemy mówić o tworzeniu czegoś? I czy nie godzi to oby na pewno w prawa autorskie?

Pozew przeciwko AI

13 stycznia tego roku do Sądu Okręgowego Północnego Okręgu Kalifornii trafił zbiorowy pozew, którego autorkami są Sarah Andersen, Kelly McKernan i Karla Ortiz. Zarzucają one naruszenie praw wielu autorów, w głównej mierze ze strony producentów tak zwanych systemów generatywnych: Midjourney oraz Stable Diffusion. Pozew został publicznie udostępniony, aby każdy zainteresowany mógł zapoznać się z jego treścią.

Producentom zarzucono cztery główne występki. Pierwszy z nich stanowiło zwielokrotnianie utworów. Zdaniem pozywających dzieła bezprawnie powielane są przez sztuczną inteligencję, aby mogła się ona wytrenować. Zwielokrotnia się je do tego stopnia, iż niekiedy otwarcie można uznać je za przeróbkę jakiegoś oryginalnego obrazu. Drugi zarzut dotyczy tworzenia utworów zależnych. W głównej mierze chodzi o to, że praca sztucznej inteligencji nie byłaby możliwa bez wglądu do innych dzieł. Rozpowszechnianie kopii utworów stanowi zarzut numer trzy, natomiast czwartym jest publiczne ich udostępnianie.

Wygenerowałem sobie postać ze swojej książki. Wygląda nieźle, lecz mam świadomość, że ktoś mógł w tym momencie zostać okradziony.

Zajmujący się sprawą Matthew Butterick otrzymał już kiedyś podobną sprawę. Wówczas chodziło o Microsoft, GitHub i OpenAI. Prawnik wówczas w wywiadzie dla „The Verge” powiedział:

Systemy sztucznej inteligencji nie są magicznymi czarnymi skrzynkami, które są zwolnione z prawa, a jedynym sposobem, w jaki możemy mieć odpowiedzialną sztuczną inteligencję, jest uczciwość i etyka dla wszystkich. Dlatego właściciele tych systemów muszą ponosić odpowiedzialność. To nie jest zasada, którą tworzymy od podstaw i stosujemy tylko do sztucznej inteligencji. To ta sama zasada, którą stosujemy do wszystkich rodzajów produktów, niezależnie od tego, czy jest to żywność, farmaceutyki czy transport.

Zarówno jedna jak i druga sprawa są w toku, trudno więc ocenić, na czyją korzyść przemawiać będzie wyrok. Podejrzewać można jednak, że stanowić on będzie kamień milowy. Oczywiście strony przeciwne również posiadają asa w rękawie. Mogą one bronić się choćby tym, że generatory nie przechowują skompresowanych wersji obrazów, a wyłącznie reprezentują w sposób matematyczny wzory grafik, które udało im się zebrać. I wszystko to ułożone w całość stanowi integralne, zupełnie inne dzieło.

Kradzież obrazów i… naszych wizerunków

Trudno się ze zdaniem pozwanych nie zgodzić. Bo co w takim razie z techniką kolażu, gdzie kompozycja formowana jest z różnych materiałów oraz tworzyw? Podobnie sytuacja wygląda z muzyką, która przecież bazuje na gotowych już samplach ułożonych w konkretny sposób. Sztuczna inteligencja także umie produkować ścieżkę dźwiękową i – śledząc opinie osób, które zdążyły wypróbować tę technologię – niekiedy zdarza się jej skomponować coś naprawdę sensownego.

Na pewno za wieloma artystami przemawia lęk, że zastąpi ich maszyna. Dotąd wydawało się, że taki scenariusz czeka wyłącznie duże fabryki produkujące taśmowo jakieś towary. A tu proszę, graficy czy muzycy również mogą okazać się niepotrzebni. Tylko czy na pewno? Skoro programy pokroju Midjourney potrzebują materiałów źródłowych, aby cokolwiek wydedukować, to ktoś musi je przecież dostarczyć.

Spotkałem się jednak z opinią, że bywają przypadki, w których wykreowany obraz jest aż nadto łudząco podobny do oryginalnej pracy. I to rzeczywiście stanowi problem, gdyż wielu użytkowników pokusi się na wykupienie subskrypcji, aby przykładowo zilustrować swoje książki albo wstawić zdjęcie do artykułu bez obawy, że ktoś się zgłosi po tantiemy. Uważam, że technologia ta dopiero raczkuje i dopóki korzystamy z niej dla zabawy, nie ma większego problemu. Natomiast powinniśmy się zastanowić, czy komercyjne wykorzystywanie tego, co wypluwa nam program, nie zaszkodzi finansowo oryginalnemu autorowi.

Szef Midjourney, David Holz, sam oficjalnie przyznał, że generatywne sieci neuronowe (GAN) muszą być trenowane na zbiorach danych. A to oznacza, że wizerunek nas samych albo naszych bliskich może zostać w tym celu wykorzystany. Tak naprawdę nie mam pewności, czy postać mojego bohatera, którą zaprezentowałem wyżej, nie posiada twarzy realnego człowieka, który nawet o tym nie wie. I w tym wypadku nie ma znaczenia, czy algorytm szukał w zasobach fotografii stockowych, czy prywatnych zdjęciach w mediach społecznościowych.

Holz w wywiadzie z Forbsem powiedział jeszcze jedną dość kontrowersyjną rzecz. Gdy zapytano go o kwestię praw autorskich żyjących twórców, odparł, iż trudno by było pozyskać zgody dotyczące setek milionów obrazów. Nie wiem jak wy, ale ja w tym dostrzegam jawne przyznanie się do kradzieży. Problem w tym, iż konkretny artysta nie bardzo tę kradzież może udowodnić, ponieważ zaczerpnięte elementy mogą pochodzić z kilkudziesięciu, jeśli nie kilkuset różnych prac. Wyłącznie naprawdę wyróżniające się przypadki dałoby się zakwalifikować jako plagiat.

Książka dla dzieci stworzona przy pomocy AI

Znalazła się już osoba, która postanowiła wydać książkę napisaną przez AI. Mowa o Ammaarze Reshim. Jego dzieło spotkało się z dużą krytyką, gdyż w rzeczywistości napisał je ChatGPT. Właśnie za pośrednictwem tego narzędzia pisano rozprawki szkolne, o czym także wspomnieliśmy na naszym portalu. Ilustracje z kolei wykonał algorytm Midjourney.

Największym i w sumie dość słusznym zarzutem był fakt, iż Reshi w rzeczywistości nie napisał samodzielnie tego dzieła. Owszem, miał pewne pomysły i spostrzeżenia, które następnie przedstawił algorytmowi, lecz czy można określić go mianem autora? Ja to postrzegam trochę jak robotę autora widmo. Albo jak sytuację, w której pokazujesz innym pracownikom, co mają robić, oni wykonują zadanie, a ty przypisujesz zasługi wyłącznie sobie.

Minie na pewno sporo czasu, zanim kwestia sztucznej inteligencji zostanie uregulowana prawnie. Przyjdzie nam zobaczyć, czy technologia ta stanowi chwilowy trend, który rychło zostanie porzucony, czy może przybierze na sile. Moim zdaniem nie uda się jej wyprzeć zwykłej ludzkiej inwencji twórczej, bo choć bazujemy w większości na tym, co już powstało, umiemy zawrzeć w naszych dziełach przekaz czy symbolikę. Algorytm zrobić tego (póki co) nie może.

Czytaj także:

Sebastian Jadowski-Szreder
Sebastian Jadowski-Szrederhttps://www.jadowskiszreder.pl/
Youtuber i pisarz, twórca zbioru opowiadań "Incydenty Antoniego Zapałki", hobbystycznie zbieracz filmów i pasjonat horrorów, a także starych gier. Główną sferą jego zainteresowań jest popkultura z wyraźnym zaakcentowaniem elementów retro.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze