czwartek, 18 kwietnia, 2024
Strona głównaTechnologie"Ożywił" babcię ChatemGPT. Historia jak z "Czarnego lustra"

„Ożywił” babcię ChatemGPT. Historia jak z „Czarnego lustra”

Wuliu Wu to mężczyzna z Chin, który nie mógł pogodzić się ze śmiercią swojej babci. Postanowił więc wykorzystać technologię ChatGPT, dzięki której odtwarzany jest jej wizerunek oraz głos, a on sam może się z nią „komunikować”. Chińczyk wytłumaczył, że ciężko było mu przeżyć żałobę po bliskiej mu osobie.

Fot. Twitter

Serial zmienia się w rzeczywistość

Jeżeli ktokolwiek z Was oglądał serial „Czarne lustro”, to analogię między jednym jego odcinkiem a tym konkretnym zdarzeniem ma jak na dłoni. Mowa tu o epizodzie, w którym kobieta po stracie ukochanego postanowiła na podstawie danych z jego mediów społecznościowych zorganizować sobie czat imitujący realną z nim rozmowę. Oczywiście potem historia ta posunęła się znacznie dalej, ale nie będę spoilerować tym, którzy do zapoznania się z „Czarnym lustrem” dopiero się przymierzają.

ChatGPT do dzisiaj zadziwia pod względem możliwości, jakie oferuje swoim użytkownikom. Niedawno dzięki technologii tej Peja i Tede „nagrali” wspólny kawałek. Pisałem jednak jakiś czas temu o potencjalnych zagrożeniach, skupiając się w głównej mierze na naruszeniach prawa autorskiego, ale był to tylko jeden kierunek postrzegania problemów z tego typu nowinkami technologicznymi. W przypadku Wuliu Wu rysuje się nam pewnego rodzaju wątpliwość etyczna, przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Niektórzy komentatorzy piszą, że ich zdaniem takie posunięcie jest nazbyt radykalne. Inni dostrzegają z pewnym rozczuleniem, iż sytuacja ta może naprawdę wzruszyć.

Wspomniany odcinek nazywa się „Be Right Back”.

Wu wykorzystał zdjęcie swojej babci, na podstawie którego wykreowany został jej awatar. Delikatnie rusza on ustami i głową, potrafi się uśmiechnąć, a także mruga oczami. Mężczyzna na chińskiej platformie Bilibili zamieścił nagranie z konwersacji z botem. Rozmowy – jeśli w sumie można tak to nazwać – koncentrują się na rzeczach przyziemnych. A to na celebracji chińskiego Nowego Roku, a to na wyjeździe do jakiegoś miejsca. Wuliu tłumaczy:

Podzieliłem się z botem ChatGPT wieloma szczegółami dotyczącymi życia mojej babci, mając nadzieję, że zrozumie jej przeszłość i nauczy się rozmawiać ze mną takim tonem, jakiego ona używała. (…) Na razie potrafi prowadzić tylko proste rozmowy. Kiedy moje wypowiedzi stają się bardziej skomplikowane, nie rozumie ich.

Żałoba, która się nie kończy

Odejście bliskiej osoby jest tym bardziej bolesne, kiedy tkwi w nas kłująca świadomość, że nie udało nam się z nią pożegnać. Charakterystyczne dla niej przedmioty codziennego użytku, fotografie zatrzymujące dane z nią momenty, nagrania wideo i wiele innych materialnych i niematerialnych rzeczy staje się nośnikiem pamięci o zmarłym. Ludzie przeżywają żałobę w różny sposób. Niektórzy nie chcą reorganizować przestrzeni po zmarłym bliskim i wolą zostawić ją w stanie nienaruszonym. Inni z kolei wręcz przeciwnie, chcą jak najszybciej „ogarnąć” dany pokój, zabrać z niego wszystko, co należało do ukochanej osoby, i zostawić ją wyłącznie w swej pamięci.

Trudno jest krytykować zarówno jedno jak i drugie podejście, gdyż każdy ma prawo przeżywać stratę w sposób indywidualny. Sytuacja Wuliu Wu jawi się jednak jako bardzo specyficzna. Staruszka zmarła w styczniu 2023 roku w wieku 84 lat. Była w śpiączce, z której już się nie wybudziła. Wu nie miał zatem możliwości należytego pożegnania się z babcią. Można więc odnieść wrażenie, że cała inicjatywa stworzenia cyfrowej wersji swojej krewnej wynikała z pewnego żalu, który nie chciał ustąpić. Według mnie jednak dalsze ciągnięcie tych „rozmów” nie sprawi, że w pewnym momencie nastąpi ten oczekiwany punkt końcowy polegający na pogodzeniu się z sytuacją.

Zaryzykowałbym nawet, iż mamy do czynienia z oszukiwaniem samego siebie. Czasami w takim oszustwie wobec własnego organizmu, zarówno ciała jak i myśli, nie ma nic złego. Będąc w wesołym miasteczku, wchodzimy na diabelski młyn, bo pragniemy zastrzyku adrenaliny. Z jednej strony wiemy, że nie spadniemy, z drugiej oszukujemy się, że jednak istnieje taka możliwość i należy się bać. Oglądając film czy grając w grę, niejako wczuwamy się w bohaterów. Ludzie potrafią płakać, gdy scena ich wzrusza, bać się zmutowanego potwora z siekierą w horrorze, a także śmiać się, kiedy ktoś w komedii niefortunnie upadnie w kałużę. Jeden z weteranów przyznał nawet, że gra w „Wolfensteina 3D” pomogła mu częściowo uporać się z demonami wojny, w której uczestniczył. Lecz wszystkie te sytuacje stanowią trochę coś innego.

Tutaj częściowo fikcja miesza się z rzeczywistością. Nie wiadomo, gdzie znajduje się granica. Wu albo po czasie uzna, że sam się oszukiwał, albo będzie dalej brnąć w to, co robił dotychczas. Nie dostrzegam tu zaakceptowania faktu odejścia osoby bliskiej. Nie chodzi o to, aby uszły z ciebie emocje pięć minut po pogrzebie, bo takie wspomnienia targać mogą tobą całe życie, jednak nawet wówczas możesz już przejść przez etap zaakceptowania stanu faktycznego.

U Wu tego nie zaobserwowałem. ChatGPT stanowi dla niego substytut dawnej relacji z babcią, ale przecież jest to tylko zlepek algorytmów. One mogą się uczyć, lecz nie czują tak jak człowiek. Oczywiście nie zakażę mu tego, co robi, w końcu sam decyduje on o swoim życiu. Ale warto się zastanowić, czy z etycznego punktu widzenia może też decydować o „pośmiertnym żywocie” swojej babci. Dla mnie kreowanie sztucznej osoby na bazie kogoś, kto przecież jeszcze niedawno żył, uchodzi za dość niepokojące.

Czytaj także:

Sebastian Jadowski-Szreder
Sebastian Jadowski-Szrederhttps://www.jadowskiszreder.pl/
Youtuber i pisarz, twórca zbioru opowiadań "Incydenty Antoniego Zapałki", hobbystycznie zbieracz filmów i pasjonat horrorów, a także starych gier. Główną sferą jego zainteresowań jest popkultura z wyraźnym zaakcentowaniem elementów retro.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze