
Simone Grundmann zeszłej jesieni podczas robienia porządków natknęła się na swoim strychu na przemoczony, stary karton. Jego zawartość nie była zbyt zachęcająca, ponieważ znajdowały się w nim cztery kości. Niektórzy znajomi Simone radzili jej pozbyć się znaleziska, ponieważ nie wyglądało na wartościowe. Kobieta zdążyła już nawet wynieść karton z domu i umieścić go obok śmieci, ale na szczęście zmieniła zdanie za namową przyjaciółki. Jak podaje portal Spiegel:
„Fakt, że mimo wszystko nie wyrzuciła pudełka, jest szczęśliwym zbiegiem okoliczności dla historii miasta Soest”.
Simone przekazała znalezisko miejskim ekspertom z zakresu archeologii.
Można byłoby zrobić z nich zupę
Kości nie znalazły się na strychu przypadkiem. Franz-Josef Grundmann, ojciec Simone, prowadził w latach 80. szkółkę drzew na północy miasta. Podczas kopania, gdy budował staw nawadniający, natknął się na cztery stare kości.
„Mój ojciec powiedział mi to w pewnym momencie, ale ja nie myślałam o tym więcej” – tłumaczy Simone.
Simone jak przez mgłę pamiętała, że ojciec kiedyś opowiedział jej o swoim znalezisku. Mężczyzna rozmawiał także z sąsiadami o kościach. Doszedł z nimi do konkluzji, że kości warto zachować choćby dlatego, że w razie potrzeby można zrobić z nich zupę. I tak przeleżały one 35 lat na strychu.
Simone wspomina, że jej ojciec starał się o zbadanie znaleziska, jednak ostatecznie do tego nie doszło.
„Może miał przeczucie. Z pewnością nie trzymał ich tam bez powodu” – mówi.
Franz-Josef niestety już nie żyje, a jego córka wprowadziła się do domu rodzinnego 6 lat temu. Pudełko zostało przez nią odnalezione ze względu na chęć ocieplenia strychu.
4 prehistoryczne zwierzęta w jednym znalezisku
Eksperci z miejskiego wydziału archeologii szybko ocenili pochodzenie kości. Należały one do trzech różnych, nieistniejących już zwierząt:
- fragment żebra i część kości nogi mamuta włochatego (wymarły 13 tys. lat temu);
- łopatka nosorożca włochatego (wymarły 14-15 tys. lat temu);
- kręg żubra stepowego (wymarły 6 tys. lat temu).
Ponadto na jednej z kości zachowały się ślady zębów hieny jaskiniowej (11-14 tys. lat temu).
„To są rzeczywiście najstarsze kości, jakie kiedykolwiek znaleziono na terenie miasta Soest. Kości mają co najmniej 15 000 lat” – wyjaśnia Julia Ricken, szefowa miejskiego wydziału archeologii. Badaczka tłumaczy, że odnalezienie takiej liczby szczątek w jednym miejscu nie jest wcale rzeczą niespotykaną. Wszystko wynika ze specyfiki niegdyś przesuwających się i nakładających na siebie warstw lodowcowych. Sama lokalizacja odnalezienia kości nie musi być dokładnym miejscem śmierci zwierząt.
Znaleziska mogą być jednak o wiele starsze. Ze względu na wysoki koszt dokładnej analizy, ich wiek nie jest jeszcze potwierdzony. Na pewno niedługo zostaną one wystawione w miejskim muzeum Burghof.
Franz-Josef Grundmann byłby zachwycony sensacją, jakie wywołało jego znalezisko. Jest ono bowiem niezwykle cenne dla historii Soest.
„Myślę, że mój ojciec się tam uśmiecha” – dodaje Simone.
Kości słonia leśnego w Polsce
Co jakiś czas na terenach naszego kraju również dochodzi do niezamierzonych odkryć. Przykładowo w roku 2020, podczas prac budowlanych na stacji metra Płocka na warszawskiej Woli, znaleziono szczątki słonia leśnego. Leżały one jedynie 6 metrów pod powierzchnią ziemi, a specjaliści z Państwowego Muzeum Archeologicznego ocenili ich wiek nawet na 120 000 lat. Szczątki składały się na kawałek żuchwy z dobrze zachowanym zębem trzonowym.
Prehistoryczne słonie leśne osiągały do 4,5 metra długości i ważyły do 7 ton. Przez niemal cały plejstocen (epokę lodową) zasiedlały Europę.
Zobacz także:
„Janusz” w kosmosie, czyli o nazwach ciał niebieskich
Kiedyś zajęcie biednych, dzisiaj modne hobby. Dlaczego londyńczycy grzebią w błocie?