piątek, 26 kwietnia, 2024
Strona głównaHistoriaDmitrij Miedwiediew pisze o Polsce. Nie warto wierzyć w ani jedno słowo

Dmitrij Miedwiediew pisze o Polsce. Nie warto wierzyć w ani jedno słowo

Były premier i prezydent Rosji, a obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Państwa, opublikował w serwisie Telegram długi wpis poświęcony Polsce. Zatroskany Dmitrij Miediwiediew ubolewa, że nasz kraj wręcz umiera na rusofobię, a „wspólnota politycznych imbecyli” realizuje wbrew obywatelom „podszepty zamorskich elit cierpiących na demencję”.

Dmitrij Miediwiediew ubolewa, że Polska wręcz umiera na rusofobię nakręcaną przez „wspólnotę politycznych imbecyli” (fot. Wikimedia)

Dmitrij Miedwiediew, człowiek od niemal dwóch dekad pozostający w cieniu Władimira Putina, poświęcił Polsce długi wpis w serwisie Telegram. Nie przytaczamy go w całości, by nikt nie odniósł wrażenia podobnego do tego, które mogło towarzyszyć lekturze 10-stronicowego wywiadu z rosyjskim ambasadorem, opublikowanego tuż po wybuchu wojny przez wydawców pewnego prorządowego tygodnika.

„Obiecali Zełenskiemu pomoc. Kłamali”

Rosyjska propaganda wymaga bowiem odpowiedniego komentarza, szczególnie wtedy, gdy miejscami wydaje się subtelna. W takim też tonie wypowiada się Miedwiediew – momentami używa mocnych słów i ostro potępia działania polskich polityków, ale też z udawaną troską pisze o tym, ile będą kosztować polskich obywateli antyrosyjskie sankcje.

Były prezydent Rosji ironicznie pisze o Polsce „nasz ulubiony europejski kraj”, zwracając uwagę, że „jak zwykle wyprzedził rozpędzoną lokomotywę i to dosłownie”. Miedwiediew nawiązał do kolejowej podróży do Kijowa premierów Czech, Słowenii i Polski, a także prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. „Prawie jak Lenin w wozie pancernym za niemieckie pieniądze” – ironizował.

Rozmawiali z Zelenskim, obiecując mu przyjaźń i pomoc. Oczywiście kłamali. Po powrocie Morawiecki uroczyście ogłosił opracowanie programu „derusyfikacji polskiej i europejskiej gospodarki”. Odważnie zaznaczając, że „może się to wiązać i wiąże się z wysokimi kosztami”. Ma on całkowitą i zupełną rację: to kosztowne i bezsensowne.

„Wspólnota politycznych imbecyli”

Miedwiediew ocenia, że polscy politycy, z powodu własnej patologicznej rusofobii, doprowadzili do tego, że Polska już straciła wszystko, co mogła, więc teraz już nie liczy się z kosztami antyrosyjskiej postawy. „Decyzja o odmowie kupowania rosyjskiego gazu, ropy i węgla oraz sprzeciw wobec Nord Stream-2 już spowodowały poważne szkody dla gospodarki tego kraju. Teraz będzie tylko gorzej.” – pisze polityk. Skąd my to znamy?

Miedwiediew przekonuje, że dla „wasalnych polskich elit” ważniejsze jest przysięganie wierności swojemu suzerenowi, Ameryce, niż pomoc własnym obywatelom, którzy nie zyskają absolutnie nic na antyrosyjskim kursie politycznym i gospodarczym. „Polska propaganda jest najbardziej złośliwą, wulgarną i krzykliwą krytyką Rosji. Wspólnota politycznych imbecyli” – czytamy.

Tzw. Hołd Ruski i opanowanie Moskwy przez polskich zbrojnych – to nie dowód na polski imperializm, ale wykorzystanie wyjątkowej słabości Rosji w początkach XVII wieku (fot. domena publiczna)

Były prezydent Rosji podkreśla, że Polska cierpi na rusofobię od czasu, kiedy przeszło 400 lat temu wypędzono z Kremla polskich najeźdźców. Zdaniem Miedwiediewa wtedy okazało się, że wielkie imperium Rzeczpospolitej to fikcja, co potwierdziło się później. „A winę za to ponoszą nie machinacje Rosji, lecz wewnętrzne spory, korupcja, niepowodzenia gospodarcze i przegrane bitwy” – pisze człowiek Putina. Ani słowa o rozbiorach i zaborach z wydatną rolą Moskwy.

Miedwiediew znów o radzieckich bohaterach

Jest za to godny pożałowania fragment o tym, że Rosja, w przeciwieństwie do Polski, „nie ma zwyczaju przemilczania nawet najciemniejszych kart naszej wspólnej historii”.”W Polsce za to marzą o tym, by zapomnieć (…) żołnierzach radzieckich, którzy pokonali faszyzm, wypędzili najeźdźców z polskich miast i nie dopuścili do wysadzenia Krakowa, uwolnili więźniów Auschwitz i Majdanka”.

„Historia jest rysowana na nowo, pomniki są burzone. Okupacja faszystowska jest otwarcie utożsamiana z okupacją sowiecką. Trudno o bardziej kłamliwą i odrażającą retorykę, ale Polacy to robią” – pisze Miedwiediew. Tyle że to nie retoryka, a praktyka sowieckiej dominacji doprowadziły do tego, że „wyzwolenie” jest przez zwykłych Polaków postrzegana gorzej, niż okupacja hitlerowska.

Mauzoleum żołnierzy radzieckich w Warszawie to jedno z wielu miejsc pamięci na trasie „wyzwolenia” Europy z rąk nazistów (fot. Wikimedia)

W szczerość oburzenia Miedwiediewa trudno uwierzyć, zważywszy na to, jak cynicznie rosyjska propaganda opisuje inwazję na Ukrainę. Rosja ponownie bohatersko walczy z nazistami, a wszelkie dowody na zbrodnie popełniane przez jej żołnierzy to wroga propaganda i fake newsy. W porównaniu z tą machiną kłamstw, wpis byłego prezydenta wydaje się rozważaniami subtelnego intelektualisty.

Miedwiediew zaklina rzeczywistość

Tym bardziej należy się mieć na baczności. Miedwiediew przekonuje, że w Rosji nie ma i nigdy nie było żadnych nastrojów antypolskich. Tyle że obecnie 84 proc. Rosjan chce wojny z Polską, wspomniane zajęcie Kremla przez Polaków i Hołd Ruski to jedna z największych historyczni zadr w rosyjskiej duszy, a „polskie pany” był przez dekady uosobieniem zła w oczach twórców sowieckiej propagandy.

Miedwiediew zaklina rzeczywistość, mówiąc o „wybuchu sympatii i współczucia, jaki wywołała katastrofa lotnicza pod Smoleńskiem”, a także o tym, że wizyty w Polsce wytworzyły w nim przekonanie, że nie ma przeszkód dla poprawy stosunków między naszymi krajami”. Tylko polityczne elity wysługujące się amerykańskim imperialistom stoją między bratnimi słowiańskimi narodami, które pragną rzucić się sobie w ramiona.

„Ale prędzej czy później zrozumieją, że nienawiść do Rosji nie wzmacnia społeczeństwa, nie przyczynia się do dobrobytu i spokoju. (…) więzi międzyludzkie są niezastąpione, a wymiana kulturalna i naukowa między ojczyznami Puszkina i Mickiewicza, Czajkowskiego i Chopina, Łomonosowa i Kopernika ma kluczowe znaczenie. I najprawdopodobniej wtedy dokonają właściwego wyboru – sami, bez podszeptów i nacisków ze strony zamorskich elit cierpiących na demencję” – kończy Miedwiediew.

Polecamy:

***

Podsumowując, wpis byłego prezydenta Rosji to nic nowego, jeśli chodzi o realizację kremlowskich celów w Polsce. Moskwa jest niegroźna, rusofobia to wymysł pozbawionych talentu polskich elit, który w wyniku dziwnego zbiegu okoliczności dominuje we wzajemnych relacjach od wieków. Polska zawsze traciła i obecnie również traci na lęku przed Rosją. 

Fakt, że tę agendę musi powtarzać człowiek uchodzący przez lata za nr 2 na Kremlu, może oznaczać, że rola Polski w obecnym konflikcie jest fundamentalna, a wbijanie klina w nasze wewnętrzne podziały i zasianie ziarna wątpliwości, czy aby na pewno Rosja jest tak zła, to obecnie pilna potrzeba Kremla. Nie warto wierzyć zatem Miedwiediewowi w ani jedno słowo.

Czytaj też:

Maciej Deja
Maciej Deja
Wyrobnik-dyletant, editor in-chief w trzyosobowym zespole TrueStory.pl. Wcześniej w redakcjach: Salon24.pl, FAKT24.PL, Wirtualna Polska, Agencja AIP, iGol.pl.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze