środa, 9 października, 2024
Strona głównaZdrowiePomysł Korwina. Leczmy ludzi jak zwierzęta

Pomysł Korwina. Leczmy ludzi jak zwierzęta

Janusz Korwin-Mikke, opowiadając się za całkowicie prywatną służbą zdrowia, przyrównał ostatnio jej działanie do weterynarii. Twierdził, że jeśli do jednego weterynarza są kolejki, to zaraz otworzy się drugi. Pokazuje to, że nie ma on kompletnie pojęcia o tym zawodzie. Zresztą o wielu innych rzeczach również.

Fot. Wikimedia

Protokół 1% został rozpoczęty

Janusz Korwin-Mikke na jakiś czas osunął się w cień, ale nic nie może trwać wiecznie. Polityk, a raczej – przynajmniej w mojej opinii – celebryta polityczny, znowu postanowił rzucić kontrowersyjną tezą. Czasopismu „Menedżer Zdrowia” Korwin, zapytany o swoje plany, gdy już jego partia zdobędzie władzę, odparł:

Od razu zaczniemy prywatyzację i pracę nad rozmontowaniem tej wrogiej pacjentowi i obywatelowi kosztownej struktury, jaką tworzą Narodowy Fundusz Zdrowia i Ministerstwo Zdrowia. Przestaniemy pobierać od obywateli haracz nazywany składką zdrowotną. Te pieniądze oddamy ludziom – wprowadzimy bon zdrowotny w wysokości prawie 5000 zł rocznie. Od tej pory każdy będzie płacić za siebie, a my zaczniemy liczyć zyski. Bez żadnych inwestycji z publicznych pieniędzy powstanie rynek, zmniejszą się ceny. Nie będzie więc ani drożyzny, ani niepotrzebnego płacenia pośrednikom. Będzie wolny rynek, konkurencja. I umocni się rodzina – bo niewątpliwie starsi będą pożyczali od młodych.

Następnie Korwin wskazał różnice pomiędzy USG kota a USG człowieka. Tłumaczył, iż koszt badania USG jamy brzusznej kota wynosi 120 zł. Jednakże cena takiego samego badania wykonanego u człowieka to już 500 zł. Jego zdaniem nie ma to uzasadnienia ekonomicznego, ponieważ ze zwierzęciem sprawa będzie prezentować się trudniej, gdyż nie będzie ono w stanie powiedzieć, gdzie go boli.

JKM interpretuje aktualną rzeczywistość związaną z medycyną ludzi i zwierząt w ten sposób, że na zdrowiu tych pierwszych zbija się kokosy. Stąd też jego zdaniem nie powołano takiej instytucji jak minister zdrowia zwierząt.

Korwin nie ma pojęcia o weterynarii

Oczywiście słowa Korwina spotkały się z dużą dezaprobatą nie tylko ekspertów, ale i zwykłych internautów. Jeden z nich zapytał, jak JKM wyobraża sobie sytuację, o której mówi, gdy dany pacjent zmuszony będzie przechodzić wielomiesięczną rehabilitację. Niektórzy docenili ideę zaproponowanego bonu, ale całą resztę wypowiedzi uznali za nieporozumienie.

Korwin twierdzi, że weterynaria to sielanka. Problem w tym, że specjaliści od zdrowia zwierząt wcale tak zazwyczaj nie uważają. Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez Merck Animal Health i American Veterinary Medical Association lekarze weterynarii są bardziej narażeni na stres w pracy niż inne zawody i są 2,7 razy bardziej narażeni na śmierć w wyniku samobójstwa niż ogół społeczeństwa. Powodów jest wiele, ale jednym z tych, o których warto wspomnieć, na pewno jest to, że reprezentanci tego zawodu często muszą usypiać zwierzaki. Nawet jeśli istnieje potencjalna szansa, że da się je uratować, posiadaczy zazwyczaj nie stać na zabieg i wybierają ostateczne wyjście. Inny powód stanowią zbyt wysokie oczekiwania klientów, niekiedy niemożliwe do spełnienia.

Kolejne niezrozumienie tematu przez JKM dotyczy jego twierdzenia, że gabinety weterynaryjne konkurują ze sobą i dlatego nie ma w nich kolejek. Bo jeśli takowe się pojawiają, to nagle otwiera się nowy gabinet. Z własnego doświadczenia powiem, że kiedy poszedłem z kotem do weterynarza w sobotni ranek, to przede mną stało siedem osób, a za mną około tyle samo. Przychodnia otwarta była dwie godziny, a tłok wynikał z faktu, że inne tego typu placówki były zamknięte.

Korwin nie ma pojęcia o zdrowiu

Abstrahując jednak od weterynarii, skupmy się na korwinowej utopii. JKM twierdzi, iż:

Ludziom zdecydowanie bardziej zależałoby na zdrowiu i życiu swoim lub swoich bliskich niż panu na zdrowiu kota. Znaleźliby pieniądze – pożyczyliby od rodziny – a przede wszystkim skorzystaliby z bonu zdrowotnego (…).

Bon proponowany przez polityka to 5000 złotych rocznie. Jeśli jesteście w miarę zdrowym człowiekiem, który skupia się wyłącznie na sporadycznych wizytach u lekarza rodzinnego, ginekologa, dentysty i tym podobnych, to pewnie będzie Wam to wystarczyć. Ale załóżmy iście czarny scenariusz, w którym chorujecie przewlekle. Jak spłacicie leczenie, mając nowotwór? 5000 złotych to – idąc już korwinowskim nawiązaniem – tyle, co kot napłakał. Sytuacje bywają różne. Wcale nie musicie palić jak smok, żeby mieć raka. Są osoby, które mimo zdrowego trybu życia, niestety zostały zaatakowane przez tego stwora.

Ale Korwin ma wytłumaczenie. Uważa, że osoby potrzebujące będą pożyczać pieniądze od bliskich i jego zdaniem będzie to posiadać walor prorodzinny. Szczerze, z własnego doświadczenia powiem, że pożyczanie jakichkolwiek kwot rodzinie rzadko kiedy cementuje więzi.

Kolejna sprawa – w układzie konkurujących ze sobą placówek medycznych stalibyśmy się królikiem doświadczalnym. A idąc do szpitala, liczymy, że zadba się o nasze zdrowie. Tu nie ma miejsca na konkurencję. Zdrowie i życie stanowią zbyt ważne aspekty, aby bawić się testy konsumenckie.

Korwin nie ma pojęcia o etyce

Korwin został także zapytany, co z częścią osób, których nie byłoby stać na pokrycie kosztów leczenia. A jestem całkowicie przekonany, że we wspomnianym cudownym świecie JKM to wcale nie byłaby mała grupa osób. Zdaniem politycznego celebryty ta część najzwyczajniej w świecie „by zdechła”.

Patrzenie na opiekę zdrowotną wyłącznie jak na przedsiębiorstwo, które przykładowo przewozi kartofle, aby zrobić z nich frytki, godzi w jakiekolwiek standardy moralności. Ale nie spodziewam się tego wcale po Konfederacji.

Zresztą, przestałem brać na poważnie Korwina w momencie, kiedy skończyłem szkołę średnią. Moim zdaniem człowiek ten umyślnie nie chce dojść do władzy i skrupulatnie podkopuje członków swojej partii. Ważne, aby koszulki z logiem Konfy dobrze się sprzedały. A i może jakieś energetyki. Z tym ostatnim jednak może być problem, bo od następnego roku osoby poniżej 18. roku życia nie będą mogły ich kupować.

Czytaj także:


Sebastian Jadowski-Szreder
Sebastian Jadowski-Szrederhttps://www.jadowskiszreder.pl/
Youtuber i pisarz, twórca zbioru opowiadań "Incydenty Antoniego Zapałki", hobbystycznie zbieracz filmów i pasjonat horrorów, a także starych gier. Główną sferą jego zainteresowań jest popkultura z wyraźnym zaakcentowaniem elementów retro.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze