piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaSzkołaPolowanie na czerwony pasek. Czas na zmiany w ocenianiu

Polowanie na czerwony pasek. Czas na zmiany w ocenianiu

To już taka polska tradycja, że do nauczycieli ustawiają się na początku czerwca kolejki. Nieodmiennie pada pytanie, co jeszcze można zrobić, żeby na świadectwie mieć lepszą ocenę z przedmiotu. Prezentację? Referat? Coś poprawić? Najczęstszym powodem wzmożonej aktywności ucznia pod koniec roku szkolnego jest… rodzic, który chciałby u swojej pociechy zobaczyć czerwony pasek.

Sorze Connery, bez tej piątki nie będę mieć paska… Może dałoby się coś poprawić? (fot. materiały promocyjne)

Wraz z czerwonymi paskami ożywa w sieci dyskusja na temat ocen. Nawet media, które dotychczas raczej gardziły szkołami, zrozumiały, że kliknięć będzie więcej, a temat wydaje się łatwy. I w łatwy sposób go ogrywają. Rzucają jakieś przypadkowe wypowiedzi zamieszczone w sieci albo znalezione na forach. Tworzą wokół całości niby-wnioski, wskazują winnych i puszczają w sieć.

Pod takimi artykułami trwa dyskusja ludzi z całej Polski, bo większości internautów się wydaje, że skoro do szkoły chodzili, to na edukacji się znają i czas się wypowiedzieć. Tymczasem problem jest złożony. I nie wszystkim zagadnieniom uda mi się w jednym artykule przyjrzeć.

Ocena ocenie nierówna

Zacznijmy od tego, że trudno sprawiedliwie ocenić dwadzieścia lub trzydzieści osób, mając do dyspozycji sześciostopniową skalę. A finalnie – na świadectwie – właśnie taką skalą muszą posłużyć się nauczyciele. Nie każda piątka będzie oznaczała to samo, nawet u jednego nauczyciela. Jeśli pomyślimy, że w różnych szkołach różni nauczyciele stosują różne kryteria… Tak i oceny, jak i czerwony pasek przestaną tyle znaczyć.

Oczywiście jeżeli w ogóle weźmiemy to pod uwagę. Może ważniejszy okazać się nieuzasadniony splendor związany z przekroczeniem średniej 4,75. W końcu system pokazuje, że jest to istotne. Przy rekrutacji do liceum przekroczenie tego magicznego progu wskazaną skutkuje otrzymaniem dodatkowych siedmiu punktów. Finalnie więc okazuje się, że oceny postawione na podstawie dwóch różnych systemów oceniania mają wpływ na to, czy uczeń dostanie się do konkretnego liceum. 

Tak, systemy oceniania potrafią być zadziwiająco różne. Jedni nauczyciele uwzględniają wyłącznie umiejętności ucznia, inni doceniają głównie posłuszeństwo i poświęcanie przez ucznia czasu wolnego na ich przedmiot – czyli zadają dużo prac domowych. Zdarzają się nauczyciele, którzy wykraczają w znacznym stopniu poza podstawę programową – i właśnie tę wiedzę uważają za kluczową. W efekcie do nowej szkoły mogą przyjść uczniowie o identycznej średniej i znacznie różniący się umiejętnościami.

Oceniajmy to, co uczeń umie

Widać to już po wynikach egzaminów, które częstokroć pokazują, że ocena na świadectwie wcale nie współgra z umiejętnościami ucznia. I nie chodzi o ucznia, który się dobrze uczył, ale miał słabszy dzień (to się zdarza, więc za bezsensowny uważam fakt, że nie można poprawiać tego egzaminu w innym terminie). Mam na myśli sytuację odwrotną. Uczeń ma bardzo niską ocenę na świadectwie, tymczasem osiąga bardzo dobry wynik z zewnętrznego testu.

Przykład z życia? Dopuszczający na świadectwie, prawie dziewięćdziesiąt procent na egzaminie ósmoklasisty. To oczywiście dobry powód, żeby w ocenianiu skupić się na umiejętnościach ucznia, zamiast obarczać go zadaniami domowymi. To oczywiście dobry powód, żeby nauczyciele zaczęli stosować inny system oceniania. Jest kilka ciekawych możliwości. W większości szkół będzie jednak tak jak jest. Dlaczego?

Polecamy:

Czy mamy prawo wymagania od nauczycieli, żeby wprowadzali jakieś nowości, próbowali oddolnie walczyć z systemem, czy może powinniśmy zadbać najpierw o odgórne zreformowanie systemu? Czy mamy prawo podnosić w stosunku do nauczycieli wymagania, skoro nie potrafimy podnieść im pensji? 

Na razie poczekajmy, żeby zobaczyć, czy będzie miał kto w ogóle sprawdzać obecność w szkole naszego dziecka, bo coraz więcej osób odchodzi ze szkół. Ale o tym może innym razem.

Czytaj też:

Michał Domagalski
Michał Domagalski
Pisarz. Autor "Poza sezonem" (nominacja do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius oraz do Nagrody im. Kazimiery Iłłakowiczówny) oraz "za lasem/". Publicysta. Sporadycznie nauczyciel.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

2 KOMENTARZE

  1. Przepraszam, czego miał dotyczyć ten artykuł? Bo chyba niczym się nie różnił od tych przytoczonych przez Autora na wstępie. Miała to być obrona ucznia czy nauczyciela, bo się pogubiłam… A gdzie jakieś wnioski?..

  2. Ja tez się pogubiłam o co chodziło autorowi w tym artykule. Może właśnie mu o nic nie chodziło, tylko miał wzbudzić jakiekolwiek uczucia rodzica/nauczyciela, aby go do końca przeczytać. I tyle. Beznadziejny artykuł, chyba nawet tego artykułem bym nie nazwała.

Skomentuj Kate Anuluj odpowiedź

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze