środa, 8 maja, 2024
Strona głównaPolitykaPiS strzela sobie w stopę. Co robi opozycja? To samo

PiS strzela sobie w stopę. Co robi opozycja? To samo

Jeśli to taktyka na uśpienie przeciwnika, to opozycja robi to po mistrzowsku. Nikomu nie chce się na serio szarpać z PiS i punktować rządzących, więc ci punktują się sami. Opozycja dostaje więc amunicję podaną na złotej tacy. I co z nią robi? Zgadłeś, byczku, nic dobrego!

Ludzie PiS popełnili w tym tygodniu kilka komunikacyjnych błędów, których opozycja nie potrafiła wykorzystać (fot. Twitter)

Trzecia kadencja PiS jeszcze niedawno wydawała się niemal nieprawdopodobna. Nie tylko przez liczbę afer i problemów, z którymi zmaga się partia Jarosława Kaczyńskiego, ale też ze względu na zwykłe zmęczenie materiału, rozbestwienie się jeszcze niedawno żądnych władzy działaczy, zmianę nastrojów społecznych. I historię – jeszcze nikomu po ’89 roku nie udało się zwyciężyć trzykrotnie.

Morawieccy przy winku czy Komorowscy na działce?

Teraz wydaje się, że znów wróciliśmy do ery teflonowego i niezniszczalnego PiS, któremu nie zaszkodzi dosłownie nic. Dlaczego? W ostatnich dniach ludzie Kaczyńskiego notują wpadki, które aż się proszą o to, by zostać wykorzystane przez politycznych rywali. Na pierwszy front weźmy sympatyczne zdjęcie, premiera Morawieckiego z żoną, przy winie, zrobione w ogródku jednej z restauracji.

Czy jest coś złego w tym, że małżeństwa chodzą do restauracji? Oczywiście, że nie. Czy nie wolno im pić wina? Nie, nie o to chodzi. Może w takim razie chodzi o osiem świeczek, zupełnie jak osiem gwiazdek? Morawieccy dali się strollować obsłudze, haha, afera. No nie, to też nie to. Pewnie większość wyborców rozumie, że politykowi po ciężkiej pracy należy się chwila relaksu, ale obnoszenie się z tym to już nie tak dobry pomysł.

W momencie, kiedy inflacja bije rekordy, a ceny podstawowych produktów są nawet o połowę wyższe niż rok temu, byczenie się przy winku to niekoniecznie dobry moment na zdjęcie do ocieplania wizerunku. Szczególnie z żoną, która niedawno sprzedała kupioną za 700 tys zł działkę za 15 mln. W momencie, kiedy większości Polaków banki nie dadzą kredytu nawet na kawalerkę, takie zdjęcie może drażnić.

A już strzałem w stopę z jeszcze większego kalibru było zestawienie tego zdjęcia z obrazkiem przedstawiającym Bronisława i Annę Komorowskich, robiących porządki na swojej działce w roboczych ubraniach. Autor sklejki, Rafał Romanowski, sądził zapewne, zrobił premierowi przysługę i zakpił z politycznych rywali. Tyle że Polacy prędzej utożsamią się z harującymi na działce Komorowskimi niż sączącymi winko w Morawieckimi, którzy sprzedali działkę za miliony. 

Wina Tuska, kurde MOL

Co dalej? Po tym, jak Viktor Orban okazał się być tym, kim jest od kilku ładnych lat, czyli pieskiem Putina destabilizującym UE, z Nowogrodzkiej poszedł przekaz: z tym panem już się nie lubimy. Ba, właściwie to nawet się nie znamy! Problematycznie zaczęła wyglądać jednak transakcja sprzedaży stacji benzynowych Lotosu koncernowi MOL, w którym najwięcej udziałów ma węgierski rząd. Uzależniony energetycznie od Rosji i politycznie od woli Putina.

I choć PiS przekonuje, że rosyjski szantaż energetyczny trwa od poprzedniego roku, przed czym Polska dzielnie się broni już od samego początku, to jakoś nie przeszkadzało mu to w opchnięciu stacji benzynowych MOL-owi. A media i opozycja ostrzegały. Teraz, gdy Orban – wielkie zdziwienie – blokuje unijne sankcje na rosyjskie surowce, transakcja wygląda co najmniej tak nieciekawie, jak przyjmowanie w Warszawie putinistki Marine Le Pen jak głowy państwa.

Co robi PiS z tym smrodkiem? Włącza płytę pt. „wina Tuska”. I wyciąga informacje z 2011 roku, kiedy to po raz pierwszy część majątku Lotosu miała być sprzedana MOL-owi. Podsumowując, PiS wymyślił sobie, że opozycja i Tusk nie mają prawa do krytyki, bo powołani przez niego ludzie chcieli sprzedać akcje Węgrom, którzy wtedy jeszcze nie byli pachołkami Putina (a do transakcji ostatecznie nie doszło). Cóż, wygląda na to, że retoryka Janusza Kowalskiego weszła niektórym za mocno.

Reakcja na potknięcia PiS? Wspólna lista albo Scheuring-Wielgus na premiera!

Na deser ciężkie działo wytoczone przez PiS w walce z inflacją. Skoro pieniądz traci na wartości i na rynku jest go za dużo, to rząd postanowił… jeszcze go dosypać! A mianowicie ogłosił ustami minister rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg, że każdy emeryt dostanie w tym roku nie tylko 13., ale i 14. emeryturę. Będzie to co prawda emerytura minimalna, czyli 1218 zł, a kto ma emeryturę powyżej 2900 zł, ten dostanie mniejsze świadczenie, ale i tak będzie ona kosztowała budżet 11,4 mld zł.

13. i 14 emerytury dostaną też rolnicy, chociaż wielu z nich nie zapłaciła ZUS nawet złotówki (płacą składki do KRUS i stamtąd otrzymują świadczenie). Rząd przekaże im też 4 mld zł na dopłaty do nawozów, których ceny drastycznie podskoczyły już kilka miesięcy temu (są ściśle związane z cenami gazu). – To nasza odpowiedź na inflację – mówią rządzący, a ekonomiści nie chcąc drażnić ludzi, w potrzebie, którym pomaga PiS. przebąkują coś nieśmiało o oliwie i ogniu.

Tymczasem Komisja Europejska opublikowała prognozy, z których wynika, że Polska w 2023 roku będzie krajem o najwyższej inflacji w Unii. Zdziwienie? Dorzuci się 15. emeryturę, dopłatę do śpiworów i jakoś to będzie. Zamiast ostro i spójnie krytykować rządzących za powyższe ruchy i proponować alternatywne rozwiązania, opozycja raczej biernie się przygląda. A jeśli już działa, to tak, że nóż się w kieszeni otwiera.

Polecamy

Co robi lider opozycji? Donald Tusk pokazuje sondaż z dupy, w którym Zjednoczona Opozycja ma 50 proc, a PiS 30. – Chyba nie trzeba więcej dowodów na to, że opozycja powinna iść razem do wyborów – przekonuje szef PO, marząc już zapewne o spacyfikowaniu całej sceny politycznej na lewo (umownie) od PiS. I nie godzi się z myślą, że kluczowa grupa wyborców ma gdzieś listę, w której głosuje się na Dziemianowicz-Bąk, a do Sejmu wchodzi Jachira, bo to by oznaczało, że musi mocniej się wysilić.

No to może wywołana Lewica, której oczywiście nie spieszy się w ramiona Tuska? Spoglądamy na najnowsze wypowiedzi polityków tego ugrupowania i co widzimy? Krzysztof Śmiszek, naprawdę merytoryczny i zdolny poseł stwierdza, że Lewica ma wiele silnych kandydatek na urząd premiera, a pierwsza, która mu przychodzi do głowy to Joanna Scheuring-Wielgus. No ludzie kochani, i jak tu was traktować poważnie?

Czytaj też:

Maciej Deja
Maciej Deja
Wyrobnik-dyletant, editor in-chief w trzyosobowym zespole TrueStory.pl. Wcześniej w redakcjach: Salon24.pl, FAKT24.PL, Wirtualna Polska, Agencja AIP, iGol.pl.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze