czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaPolityka1 maja. Dlaczego więcej nie zagłosuję na Lewicę?

1 maja. Dlaczego więcej nie zagłosuję na Lewicę?

Na Lewicę głosowałem dwukrotnie, w 2015 i w 2019 roku. Dwa i pół roku obecności socjaldemokratów w parlamencie dają pretekst do wystawienia im oceny. W mojej opinii powinna być to maksymalnie trója z minusem.

Przypomnijmy, że lewicowy sojusz był dziełem przypadku i geniuszu Grzegorza Schetyny (fot. Wikimedia)

Ilu nas jest? Tych, którzy nigdy nie mieli umowy o pracę, zmieniali miejsca zatrudnienia jak rękawiczki, nie potrafili nigdzie zagrzać stałego miejsca, ze studiów rezygnowali albo z powodów ekonomicznych albo wybierając pracę zawodową. Szybki rzut oka w statystyki GUS-u sugeruje, ze mogą to być miliony. Oficjalnie w Polsce aktywnych zawodowo jest ponad 17 milionów osób (dane za 2021 rok), przy czym mowa o osobach mających umowę o pracę lub poszukujących pracy poprzez urząd. Ponad 12 milionów Polaków rzekomo pozostaje „bierna zawodowo”. Do tej grupy zaliczają się emeryci i studenci, ale też wszyscy pracujący na umowę o dzieło.

Od kiedy przyglądam się nowej lewicowej koalicji staje ona po stronie „ludzi pracy”, ale głównie tych którzy mają etaty. Ich cały pomysł na politykę to założyć związek zawodowy w dużym zakładzie lub bronić jego praw. Wiele nasłuchałem się o strajku w Solarisie, ale prawda jest taka, że dotyczył on garstki osób. Prawdziwa, zupełnie niezadbana grupa jest gdzie indziej.

Co lewica oferuje osobom zatrudnionym na dzieło? Głównie mówi o „biedafirmach” i sugeruje, że takie umowy powinno się przekształcać w umowy o pracę. Dla wielu spółek widmo opłaty wszystkich składek oznaczałoby upadłość. Co więcej, istnieją miejsca w Polsce gdzie taka polityka doprowadziłaby do masowych likwidacji firm i rozwoju szarej strefy.

Ta i tak ma się u nas w kraju bardzo dobrze (prawie 19 proc. PKB według Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych). Ale żeby o tym wiedzieć trzeba prowadzić działalność, w której kontrahenci spóźniają się z płatnością faktur. Wówczas pracodawca często wypłaca pensje ze swoich pieniędzy odłożonych na czarną godzinę, albo stopniowo zadłuża firmę. Dla mieszkańców wielu polskich miejscowości to tzw. życióweczka, dla parlamentarnej lewicy pretekst do złożenia donosu w urzędzie skarbowym.

PiS rozumie, że w Polsce ludziom wiedzie się różnie, a „załóż związek” i „idź strajkować” to odpowiedniki „zmień pracę” i „weź kredyt”. Dlatego proponowane przez rząd benefity były wypłacane bez większych wymagań i dlatego PiS zachowuje obecnie tak wysokie poparcie.

Gdzie moje mieszkanie?

Idźmy dalej. Gdy Robert Biedroń zakładał Wiosnę, wierzyłem że może być to ta lewicowa partia, która przekona do siebie mieszkańców mniejszych miejscowości. Uważałem, że skoro Biedroń wygrał w Słupsku to może wygrać wszędzie, a ruszając w trasę wyborczą stanie się kimś na kształt ulubionego wnusia, dla wielu kobiet do tej pory głosujących na PiS.

Oczywiście, srodze się rozczarowałem. Fantastyczne postulaty Lewicy takie jak emerytura gwarantowana i „autobus w każdej gminie, kolej w każdym powiecie” w ogóle nie wybrzmiały w jego kampanii wyborczej. Tą przykryła pandemia, a późny start nie pomagał w objechaniu całej Polski.

Po wyborczej porażce przyszedł marazm i od tego momentu można uznać, że składającą się z „trzech nierównych połówek” Lewicę interesują zupełnie różne rzeczy. Wśród działaczy „starego SLD” dominują liberałowie, osoby zadowolone z efektów transformacji ustrojowej i dbające głównie o przywileje sierot po PRL. Wiosna składa się z „woke” działaczy, dla których istotne są prawa mniejszości, a spoiwem partii Razem jest przede wszystkim przekaz ekonomiczny i chęć dążenia do stworzenia w Polsce „drugiej Skandynawii”. Trudno zbudować z tego spójny przekaz i trudno, żeby działacze o różnych poglądach wzajemnie bronili swoich spraw.

To m.in. z tych powodów Lewicy wyrosła konkurencja w postaci Polski 2050 Szymona Hołowni. Skoro trzecia siła parlamentarna nie kwapiła się do budowania ambitnej wizji Polski przyszłości, to zrobił to ktoś inny. Temat taniego mieszkalnictwa, który PiS położył koncertowo jeszcze czasem w przekazie Lewicy wracał, ale o kolei, pekaesach, czy lekach za pięć złotych było później raczej cicho. Jeśli ktoś o nich wspominał to byli to raczej pojedynczy posłowie niż cała formacja.

Piętnowanie wszystkiego

Lewicy nie służy Sylwia Spurek, która choć nie jest polityczką tej partii, to powszechnie się z nią kojarzy. Niestety Spurek w swoich wypowiedziach skupia się na piętnowaniu wszystkiego. Kobieta chciałaby zakazać wędkarstwa, jazdy konnej i Roberta Makłowicza. Zabrakło jasnej wypowiedzi Roberta Biedronia, w której ten odciąłby się od wszystkiego co mówi obecnie jego była, partyjna koleżanka.

Dodajmy do tego Annę Marię Żukowską, której wyborcy „nie kupują chleba” i która atakuje „biedafirmy” za bycie najmniej wydajnymi podmiotami w gospodarce (nie wiem kto w takim razie ma na nią głosuje, jeśli nie pracownicy tychże) i Paulinę Matysiak wkurzoną na promocję w Lidlu dającą drugie piwo gratis (!), oczywiście chcącą takich promocji zakazać. To wszystko w momencie gdy mamy dwucyfrową inflację, wyszliśmy z pandemii, a do Polski przyjechało kilka milionów uchodźców z Ukrainy.

I chyba ostatecznie to właśnie te twitterowe głupoty sprawiają, że na Lewicę nie mam już ochoty głosować. Patologiczna potrzeba komentowania wszystkiego sprawia, że wymienieni w tekście politycy przestali skupiać się na problemach Polaków i zdaje się, że bardziej interesuje ich liczba obserwujących profil. Paradoksalnie mój największy zarzut dotyczy w tym wypadku braku empatii i zrozumienia tego, że ludzie mogą mieć różne style życia.

W polityce obok dobrego programu ważne jest też to, żeby utożsamiać się z jego realizatorami. Czuję, że z autorkami powyższych wypowiedzi więcej mnie dzieli niż łączy.

Oczywiście mógłbym też powiedzieć, że „one po prostu tak mają” i skoncentrować się na programie, ale czy to nie ta sama wymówka, którą od lat stosują fani Korwin-Mikkego mówiący, że nie ma co się skupiać na kontrowersjach wokół prezesa, bo liczą się idee?.

Zobacz też:

Jan Rojewski
Jan Rojewskihttps://truestory.pl
Pisarz, dziennikarz. Publikował m.in. na łamach Gazety Wyborczej, Rzeczpospolitej, Onetu, Tygodnika Powszechnego. Był stałym współpracownikiem Wirtualnej Polski i Tygodnika POLITYKA. Od września 2021 roku redaktor naczelny True Story.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze