czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaKulturaFilmPatryk Vega to świetny reżyser (nawet jeśli jego filmy to dno)

Patryk Vega to świetny reżyser (nawet jeśli jego filmy to dno)

Patryk Vega - trudno w historii polskiego kina znaleźć nazwisko, które bardziej uosabia dno sztuki reżyserskiej. Nie bez przyczyny do słownika inwektyw weszło powiedzenie "słaby jak film Vegi”. A co jeśli Vega jest wbrew pozorom bardzo dobrym, świadomym reżyserem, który specjalnie kręci swoje filmy w taki, a nie inny sposób?

Nasz redakcyjny grafik zarzeka się, że fotomontaż jest dobry. Głowa Patryk Vega po prostu ma taki, a nie inny kształt (fot. pinterest.com/facebook)

Polityka – 3.7, Botoks –  2.1, Kobiety Mafii –  3.5, Bad Boy – 3.1, Ciacho  – 1.0 – to średnia kilku wybranych filmów Vegi, zaczerpnięta z ocen krytyków na Filmwebie. Co ciekawe, wymienione tytuły i tak biły rekordy popularności w kinach oraz serwisach streamingowych. Polacy uwielbiają kino Patryka Vegi, nawet jeśli oficjalnie mieszają jego dzieła filmowe z błotem. Co więc sprawia, że jego osoba wybija się ponad przeciętność w naszym kinie?

Patryk Vega. Kameleon

Patryk Vega nie jest zwykłym reżyserem filmowym. To nie jest postać, którą trzeba oceniać wyłącznie w kategorii tego, co przekazuje widzom za pośrednictwem ekranu. Przyjmując takie założenia rzeczywiście możemy pastwić się nad kolejnymi żenującymi scenami, które niekiedy wręcz gwałcą poczucie dobrego smaku i estetyki widza. Vega jest jednak ponad kino, które sam tworzy, a to powinno się odbierać zawsze w pewnym kontekście społecznym. 

Doszedłem to takiego wniosku, kiedy przeczytałem dwa wywiady. Pierwszego udzielił prawicowemu tygodnikowi „W Sieci”, podkreślał swoją religijność, oddanie tradycji oraz myśli patriotycznej. Stwierdził nawet, że podczas kręcenia „Botoksu” doświadczył obecności Ducha Świętego. Kilka tygodni później w „CKM” pokazał zupełnie inną twarz. Opisał tam, jak wygląda idealny dzień jego życia. Trwoni pieniądze na piękne kobiety, lata z nimi helikopterem na randkę do Włoch, a następnie uprawia namiętny seks. Zupełnie inny człowiek. Zasadnym staje się więc pytanie: który Vega jest prawdziwy? Odpowiedź brzmi: żaden!

Vega dostosowuje się do rozmówcy. Zamiast pokazywać swoją prawdziwą twarz, spełnia oczekiwania rozmówcy, jednocześnie ukazując je w krzywym zwierciadle. We wspomnianych wywiadach obnażył potrzeby redaktorów i czytelników, ale zrobił to wręcz groteskowo je przejaskrawiając. Nabywcy prawicowych tygodników chcą wyznawcy konserwatywnych poglądów, który odniósł sukces. Czytelnicy CKM – w dużym uproszczeniu – chcą szpanerstwa, szastania pieniędzmi i seksu z kobietami o aparycji uczestniczek konkursów miss, nawet jeśli wyobrażenie o tych sprawach nieco odbiega od rzeczywistości. 

Jaki jest prawdziwy Patryk Vega? Na to pytanie trudno odpowiedzieć. Wydaje się, że swoje piętno kameleona odciska także na taśmie kręconych przez siebie filmów. Co więc sprawia, że są one lepsze, niż nam się zdaje i czego nie dostrzegają krytycy?

Patryk Vega – reżyser metafilmu

Filmy Vegi to zwierciadło polskich przywar, najbardziej prymitywnych potrzeb i wyobrażeń Polaków. Reżyser daje widzowi to, czego ten oczekuje, ale często są to rzeczy, które jednocześnie budzą lęk. Jest to swego rodzaju performance: oferuje się nam najgorsze możliwe dzieło, a my, wiedząc jak złe jest, płacimy za nie. Sam „akt konsumpcji” ma nam uświadomić jakimi prymitywami jesteśmy.

Owszem, można zasłaniać się „ciekawością” albo „chęcią pośmiania się ze słabego filmu”, ale gdyby to była cała prawda, zrobilibyśmy to raz. Tymczasem Vega wciąż jest najchętniej oglądanym polskim reżyserem! Najbardziej trafnym określeniem jest chyba „metafilm”. Facet kręci go od dobrej dekady, zarabia na tym kupę kasy i pewnie dobrze się bawi, wydając ją z ułańską fantazją.

Poprzez wyniki w boxoffice, Vega pokazuje jak bardzo upadło polskie społeczeństwo w kontekście swoich upodobań kulturalnych i możliwości poznawczych. Polski widz kupując prymitywna fabułę i niskich lotów humor zdradza, czego naprawdę chce, jak wyobraża sobie polską mafię, polityków czy środowisko lekarzy. A jego potrzeby i wyobrażenia, jak się okazuje, są po prostu… głupie.

Tomasz Oświeciński. Idealny aktor do roli farmaceuty (fot. screen z filmu „Botoks”)

Patryk Vega pokazuje Polakom dupę, a oni za to płacą

Weźmy na przykład jego filmy gangsterskie, gdzie pokazany jest półświatek z perspektywy kobiety. Bycie dziewczyną gangstera urasta niemalże do celu życiowego, który chce osiągnąć współczesna Polka. Owszem, bywa beznadziejnie, a Twój facet czasem cię bije, ale kiedy już umiera z kulą w trzewiach, to właśnie Ty stajesz się szefową i robisz karierę. 

Co więcej, pozostali mężczyźni przed Tobą klękają i cię pożądają. Jeżeli zaś pracujesz dla policji, jesteś porządna, seksowna i nieokiełznana. Kobieta-żywioł. A faceci? Ich świat jest bezwzględny, pełen zdrad, ogromnych pieniędzy i żartów o genitaliach. Tak, to właśnie tego pragną kobiety i mężczyźni w Polsce. Tak właśnie wygląda wyobrażenie o byciu gangsterem.

„Polityka” to z kolei mój ulubiony film. Byłem w kinie i dobrze pamiętam scenę, kiedy Daniel Olbrychski pokazuje wszystkim swoją rzyć, a widzowie śmieją się, biją brawo… i płacą za to. Tak! Patryk Vega dosłownie pokazał dupę swoim widzom, a ci z uśmiechem dali swoje pieniądze. Czyż to nie jest najlepsza metafora polskiej polityki, która kiedykolwiek została przedstawiona w sztuce?

Poza tym mamy żarty z homoseksualizmu, prowincjonalnego pochodzenia oraz księży-biznesmenów. Ludzi to bawi, ludzie to kupują. A jeśli to robią, reżyser osiągnął swój cel w rozpoznaniu dusz Polaków.

Patryk Vega. Polacy go uwielbiają

„Botoks” też jest świetny. Film niewątpliwie utrwalił współczesny stereotyp lekarza-nieroba-łapówkarza. Ale to nie Vega wykreował ten obraz. On go tylko powielił. Hiperbolizował to, co już tkwiło w świadomości widza, a o czym ten bał się głośno powiedzieć. Kto wie, czy za sprawą Vegi, nie spadło społeczne zaufanie do tego zawodu i tak nadwątlone po głośnych aferach kreowanych przez ministra Ziobrę?

Lekarze i farmaceuci w jego filmie są bowiem przedstawieni jako zwyrole, dla których liczy się tylko poniżanie pacjenta i zarabianie na nim pieniędzy. Widz myśli sobie: „no, każdy lekarz uważa się za lepszego ode mnie. Dobrze, że im dojechali i pokazali PRAWDĘ”.

Czytaj też:

Ktoś może zapytać: a co jeśli Vedze te filmy po prostu nie wychodzą, a ja szukam dziury w całym? Patrząc na wywiady, których udziela reżyser, oraz na to, jak świetnie wyszedł mu pierwszy „Pitbull”, jestem niemal pewien, że każda scena jego filmów jest przemyślana i świadomie zrealizowana. Nawet jeśli robi to tylko dla pieniędzy i tak trzeba oddać mu to, co osiągnął – trafił, niestety, w serca Polaków i znakomicie odgadł, co chcą widzieć na ekranie.

Polecamy:

ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze