Zimbru, na którego stadionie zagra dziś Polska, to po rumuńsku i mołdawsku żubr. A zatem biorąc pod uwagę, że biało-czerwoni są określani od wielu lat jako orły, będziemy mieli wieczorem mecz z wątkiem zwierzęcym. A jaki związek ma Mołdawia z żubrami?
Sprawę przybliżył red. Radosław Nawrot z portalu Interia.pl, który jest nie tylko dziennikarzem sportowym, ale też specjalistą od przyrody i najrozmaitszych zwierząt.
„Żubry są symbolem Mołdawii, ale wyginęły tu w 1717 roku. Od ponad 15 lat Polska pomaga jednak Mołdawii w reintrodukcji gatunku w rejonie Glodeni. Podobna reintrodukcja odbywa się w rejonie Suczawy po stronie rumuńskiej. Rumunia straciła żubra w 1762 r. Odzyskuje go” – napisał Nawrot na Twitterze.
Żubry w Europie
Szukając informacji w sieci, można natknąć się dane wskazujące na to, że w 2021 roku na Starym Kontynencie liczebność żubrów wynosiła 2429 osobników (w tym 206 w hodowlach zagrodowych (76 samców oraz 130 samic) i 2223 w hodowlach wolnych). Żubr zyskał także miano największego ssaka lądowego w Europie.
Gdzie w Polsce jest najwięcej żubrów?
Jeśli chodzi o nasz kraj, to populacja żubrów jest największa w Puszczy Białowieskiej, ale można je spotkać nie tylko tam, bo również w Bieszczadach, Lasach Janowskich, Puszczy Knyszyńskiej czy też w lasach północno-zachodniej Polski.
A to, że żubry obecne w Mołdawii, były przed laty sprowadzone z Polski, swego czasu można było zobaczyć w programie Roberta Makłowicza, który odwiedził ten obecnie najbiedniejszy kraj w Europie. Dodajmy, że również kraj, który walczy z zakusami imperialnej Rosji, pragnącej, by go zwasalizować. A Mołdawia ma coraz więcej proeuropejskich aspiracji i dążeń do podmiotowości w aspekcie politycznym.
Pomoc Polski sprzed lat
A wracając do żubrów i w nawiązaniu do słów red. Nawrota, dodajmy, że już w 2006 roku Polska pomagała Mołdawii w restytucji żubrów, które żyły tam do XVIII wieku. Wówczas polskie media informowały o tym, że z Puszczy Białowieskiej do Mołdawii przewieziono trzy żubry.
Kult żubra
W Mołdawii żubry są wręcz hołubione. Jakże to wymowne, że głowa żubra znajduje się w herbie tego kraju. Gdy przed laty wspomniane żubry z inicjatywy Polski dotarły właśnie tam (dwie samice i samiec) i znalazły się w rezerwacie przyrody „Pański Las” w rejonie mołdawskiego miasta Glodeni, Mołdawianie z pewnością bardzo się ucieszyli, ponieważ stworzono im dogodne warunki do życia i rozmnażania się.
Portal wrotapodlasia.pl podaje krótką, ale treściwą informację dotyczącą tych zwierząt. Zacytujmy ją zatem: „Żubr – zwierzę, które na w dwudziestym wieku było poważnie zagrożone wyginięciem – żyje dziś w rezerwatach przyrody Białorusi, Rosji, Polski, Ukrainy i kilku innych krajów”.
Co jeszcze łączy Polskę i Mołdawię?
A zatem współpraca w kwestii… żubrów to jeden z elementów, który zbliżał do siebie Polaków i Mołdawian swego czasu. Inna sprawa będąca punktem wspólnym to niezgoda na rosyjski imperializm.
Obywatele Mołdawii często mają obawy, bo ich kraj znajduje się bardzo blisko działań wojennych podejmowanych przez Rosję. Nadmieńmy, że granica lądowa łącząca Mołdawię i Ukrainę wynosi ponad 900 kilometrów.
Prorosyjski region
Do tego dochodzą destabilizujące działania Kremla w ramach tzw. wojny hybrydowej. Naddniestrze to separatystyczna republika wewnątrz Mołdawii, która jest w istocie rosyjską strefą wpływów, ale mimo to kraj nie poddaje się dyktatowi Rosji.
Naddniestrze to w gruncie rzeczy stosunkowo mały obszar, ale za to poddany znaczącej militaryzacji. Od wielu lat ma stanowić „straszak”, który Rosja wykorzystuje, by destabilizować sytuację w Mołdawii z myślą o swoich interesach.
Sheriff ze słabością do Rosji
W Naddniestrzu funkcjonuje piłkarski klub Sheriff Tyraspol, w dodatku z Tyraspolu do Kiszyniowa, czyli stolicy kraju, gdzie dziś zagra Polska, jest tylko 70 kilometrów. Przyznajmy, to bardzo blisko, a więc Rosja może prowadzić swoją cyniczną, perfidną grę.
Interwencja służb przed meczem
Okazją do zainicjowania kolejny raz już owej cynicznej gry miał być jakiś czas temu mecz Ligi Konferencji Europy, w którym Sheriff grał z Partizanem Belgrad. Jednak Rosjanie musieli obejść się smakiem, bo interwencja mołdawskich służb zapobiegła ewentualnym, spodziewanym zamieszkom z udziałem prorosyjskich prowokatorów.
Mołdawskie władze wtedy nie pozwoliły na wjazd do swojego kraju rzekomych fanów Partizana, a w istocie politycznych agitatorów i propagandystów, którzy mogliby zrealizować misję Kremla przy okazji sportowego wydarzenia rozgrywanego na arenie międzynarodowej. Ten mecz odbył się bez udziału publiczności. Spekulowało się, że do akcji sposobili się już owi prowokatorzy działający na zlecenie władz rosyjskich, ale udało się ich ubiec.
Sojusz polsko-mołdawski
Relacje polsko-mołdawskie są silne, przypomnijmy, że gdy prezydent USA Joe Biden złożył ostatnią wizytę w Warszawie, gdzie wygłosił przemówienie w Arkadach Kubickiego w ogrodach Zamku Królewskiego, Biały Dom przekazał opinii publicznej, że amerykański przywódca spotkał się w mieście stołecznym z prezydent Mołdawii Maią Sandu.
W komunikacie napisano, że amerykański przywódca „potwierdził silne poparcie USA dla suwerenności i integralności terytorialnej Mołdawii”. Zresztą już podczas swojego przemówienia wspomniał o prezydent Mołdawii, gdy odnosił się do wojny na Ukrainie.
Dziś będzie liczyła się piłka nożna na boisku w Kiszynowie. Polska musi wygrać, bo już przegrała z Czechami na inaugurację eliminacji. Po triumfie nad Niemcami (mimo że był to mecz towarzyski) na pewno piłkarze Fernando Santosa mają dużo pozytywnej energii. Jak widać, Polskę i Mołdawię łączy sojusz, ale na boisku będzie gorąco i nikt nie będzie dbał o uprzejmość.
Mołdawscy piłkarze mogą stanowić przeszkodę dla biało-czerwonych, wszak zremisowali już z Czechami w tych eliminacjach do EURO w Niemczech. Ale bądźmy szczerzy: ten mecz trzeba wygrać. A Mołdawię warto poznawać jako kraj….