piątek, 26 kwietnia, 2024
Strona głównaPolitykaKto przejmie władzę po Putinie (i dlaczego nie Nawalny)

Kto przejmie władzę po Putinie (i dlaczego nie Nawalny)

Władimir Putin dobiega siedemdziesiątki. Nawet ktoś, kto zgromadził taką władzę jak on wie, że nie da się rządzić wiecznie. Sam zresztą sugerował już Rosjanom, że nadejdzie dzień, w którym wskaże swojego następce. Wywołany wojną na Ukrainie kryzys, sprawia, że sukcesja na Kremlu może przyśpieszyć.

Władimir Putin skutecznie zneutralizował Nawalnego. Gdy ten wyjdzie z więzienia, na Kremlu będzie rządzić już ktoś inny.

Pytanie, kto przejmie władzę w Moskwie, gdy prezydent Putin już się nią zmęczy, pojawia się w mediach od wielu lat. Aż do 2020 roku uważano, że będzie to Dmitrij Miedwiediew, głównie dlatego, że już był prezydentem Rosji i nie wykorzystał tego, aby zbudować swoje zaplecze polityczne. Przeciwnie, gdy jego kadencja dobiegła końca, polityk karnie ustąpił miejsca Putinowi. Jednak atuty, które Miedwiediew trzymał w ręku w latach 2008-2012 zostały roztrwonione. Swoją kadencję zaczął od wojny z Gruzją, a liberalizacja, którą miał uosabiać skończyła się jeszcze większym uciskiem wolności słowa (o tym jak moskiewskie elity nabrały się na zamianę Putina na Miedwiediewa mówi film dokumentalny „F@ck This Job„, który był puszczany w polskiej telewizji).

Po tamtym Miedwiediewie nie zostało dziś śladu. Polityk przy pomocy mediów społecznościowych atakuje Zachód, naigrywa się z sankcji i mówi, że Rosja zakończy konflikt dopiero gdy osiągnie wszystkie swoje cele. Trzeba przyznać, że jest lojalny. W 2020 roku został odsunięty na boczny tor, ale eksperci mówią, że może to być zasłona dymna.

Dla Miedwiediewa utworzono specjalnie stanowisko wiceszefa Rady Bezpieczeństwa ds. zdolności obronnych i bezpieczeństwa. Choć nie brzmi ono specjalnie prestiżowo, to biorąc pod uwagę, że szefem Rady Bezpieczeństwa jest głowa państwa, można powiedzieć, że Miedwiediew został kimś w rodzaju wiceprezydenta. W międzyczasie Putin zdecydował o zmianie Konstytucji, otworzył sobie okno do sprawowania władzy po 2024 roku i wprowadził Rosję na tory pełnej dyktatury (choć jak kto woli można to nazwać systemem „superprezydenckim”). Pytanie tylko, czy wywołany wojną kryzys nie pokrzyżuje planów samozwańczego cara Rosji.

Jeśli nie Jedna Rosja, to kto?

Rzut oka na skład rosyjskiego parlamentu, może budzić wątpliwości, czy ktokolwiek poza kumplami Putina jest w stanie w ogóle dojść do władzy. Poza Jedną Rosją do parlamentu weszli komuniści, nacjonaliści Żyrinowskiego (partia nazywa się Liberalno Demokratyczna, ale nie dajcie się zwieść), Sprawiedliwa Rosja (założona przez ziomka Putina) i Nowi Ludzie (założona dwa lata temu partia, która ma pomóc Jednej Rosji zdobyć nieosiągalny dla niej elektorat).

Wybory w Rosji regularnie są fałszowane, ale istotna jest skala tego zjawiska. Dla władzy istotne jest aby „drukować” jak najmniej. Przegięcie mogłoby skutkować rewolucją, tak jak miało to miejsce na Białorusi.

Najsilniejsi z tego całego zestawienia są komuniści. Tu słowo wyjaśnienia: od Putina różnią się oni tylko podejściem do historii. O ile Putin inspiracje czerpie raczej z czasów carskich, o tyle komuniści wolą historię ZSRR. Obie strony mają jednak identyczne patrzenie na ruski imperializm. Nie zmienia to faktu, że im bliżej było wyborów do Dumy, tym partie mocniej się ścierały, głównie dlatego, że komuniści chcieli przejąć wyborców Nawalnego (który nie mógł startować). To zresztą połowicznie się udało. Czerwoni wprowadzili więcej parlamentarzystów niż cztery lata wcześniej.

Równowaga między partiami polega na tym, że te są lojalne wobec Putina, tylko jeśli nie okazuje on słabości. Pierwsze dni wywołanego wojną kryzysu sprawiły, że pojedynczy posłowie opozycji zaczęli protestować przeciwko inwazji, mimo że głosowali za uznaniem niepodległości Donbasu. Jeśli władza nie zdusi ich oporu już teraz, to wkrótce pozwolą sobie na więcej.

Doskonale wiedział o tym Aleksiej Nawalny, który namawiał do tzw. „inteligentnego głosowania”, a więc popierania najmocniejszego kandydata opozycji w danym regionie. On sam jednak został wykluczony z tego rozdania politycznego. Otruty i wysłany do kolonii karnej zdobył popularność głównie wśród wielkomiejskiej inteligencji. Dla prowincji jednak pozostaje raczej anonimowy.

Władimir Putin dobrze studiował biografie swoich poprzedników. Wie, że ci którzy zostawiali opozycji zbyt wiele miejsca, szybko żegnali się z władzą.

Dlatego – wyciągając wnioski z historii Rosji – jeśli zmiana na górze nastąpi, to będzie ona raczej gabinetowa niż parlamentarna. Do tego jednak jeszcze długa droga. Wojskowi (tak jak w przypadku obalenia Gorbaczowa) lub służby specjalne, muszą zobaczyć, że dalsze rządy Putina zepchną kraj do ligi takich państw jak Wenezuela żeby zainterweniować. Zawiązanie spisku wobec władzy postawi ich życie w stanie najwyższego zagrożenia. Jeśli więc ktoś zdecyduje się odsunąć Putina, to będzie grał va banque i wiedząc, że ma bardzo mocne karty w ręku.

Kto w tym momencie mógłby zapewnić zmianę władzy, zakończenie kryzysu i jednoczesne nieosunięcie się państwa w anarchię? Znów musimy wrócić do najbliższego kręgu Władimira Władimirowicza. A więc do Midewiediewa, Szojgu i Ławrowa. Przy czym dwaj ostatni nie są już najmłodsi.

Zobacz też:

Jan Rojewski
Jan Rojewskihttps://truestory.pl
Pisarz, dziennikarz. Publikował m.in. na łamach Gazety Wyborczej, Rzeczpospolitej, Onetu, Tygodnika Powszechnego. Był stałym współpracownikiem Wirtualnej Polski i Tygodnika POLITYKA. Od września 2021 roku redaktor naczelny True Story.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

1 KOMENTARZ

  1. Nie jest prawdą, że Miedwiediew nie liberalizował. Chyba pan nie zna kadencji Miedwiediewa. To Putin jak wrócił na Kreml zaczął zaciskać pętle.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze