Idea Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych sięga XIX-wieku. Pomysł był prosty. Chodziło o to, żeby osoby zrzeszone w SKOK-u mogły udzielać sobie pożyczek z zebranej wspólnie kasy na prostszych warunkach niż w banku. W ten sposób sensowne pieniądze na inwestycje mogły pozyskać osoby posiadające świetny pomysł i zapał do pracy, ale pozbawione wiarygodności kredytowej.
Korzenie Zła. Grzegorz Bierecki i Lech Kaczyński wskrzesili SKOK-i
Wielkimi fanami idei SKOK-ów byli Grzegorz Bierecki (dziś senator PiS i właściciel tygodnika „Sieci”) oraz Lech Kaczyński, którego przedstawiać nie trzeba. Obaj wykonali spory wysiłek w celu reaktywacji przedsięwzięcia. Obaj powołali do życia Fundację na rzecz Polskich Związków Kredytowych, która została wsparta pieniędzmi od amerykańskiego rządu.
Fundacja miała za zadanie udzielać pomocy prawnej, organizacyjnej i finansowej dla tworzących się SKOK-ów. Problem polega na tym, że ustawa regulująca ich działalność zakładała minimalny nadzór. Sprawowała go wyłącznie Krajowa Kasa SKOK, która nie była instytucją publiczną i w której pełną władzę sprawował Bierecki.
To również on został założycielem i prezesem zarejestrowanej w październiku 2007 roku w Luksemburgu spółki SKOK Holding, która przejęła udziały w Krajowej SKOK i sieć należących do niej spółek. Do 2014 roku twór ten (obecnie SaltLux Holding) wzbogacił się kosztem poszczególnych kas o co najmniej 140 mln zł. Powodem tych transakcji miały być udogodnienia podatkowe (Luksemburg należy do tzw. rajów podatkowych).
Wiśniewskich pożyczki bez spłaty i wojna z KNF
W międzyczasie okazało się, że SKOK-i udzielają kredytów na dziwnych warunkach. Głośno było miedzy innymi o roli Kas w finansowych perypetiach Michała Wiśniewskiego i jednej z jego żon. Piosenkarz usłyszał w październiku 2021 roku zarzuty w sprawie niemal 3-milionowej pożyczki, którą w 2006 roku zaciągnął w SKOK Wołomin. Dominika Tajner-Wiśniewska w listopadzie 2019 roku usłyszała podobne zarzuty (przedłożenie nierzetelnych dowodów na uzyskiwane przez nią dochody) dotyczących pożyczki na milion złotych, jaką w tej samej kasie zaciągnęła we wrześniu 2013 roku.
Było to już w okresie, kiedy nadzór nad SKOK-ami uzyskał KNF. Sejm uchwalił odpowiednią ustawę już w 2009 roku, ale prezydent Lech Kaczyński skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego na 35 min. przed upłynięciem ustawowego terminu. Gdy rozpatrzenie sprawy przeciągało się, Bronisław Komorowski podjął bezprecedensową decyzję o wycofaniu z TK skargi poprzednika. Tym samym ustawa weszła w życie w październiku 2012 roku.
Cztery dni późnej zaczął się maraton przekształceń spółek sprawujących do tej pory nadzór nad poszczególnymi SKOK-ami, w efekcie czego zostały one „na lodzie”. KNF największych nieprawidłowości dopatrzył się w SKOK Wołomin. Prezes i wiceprezes tej instytucji usłyszeli łączni przeszło 1400 zarzutów działania na szkodę kierowanej przez nich firmy i działania w zorganizowanej grupie przestępczej, zajmującej się uzyskiwaniem pożyczek.
Wiceszef KNF o włos od śmierci. „Nie jest tak, że bandyta zawsze bije tego dobrego”
W ramach gwarancji depozytów jej członkom SKOK Wołomin wypłacono z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego łącznie 2,25 mld zł. Szacuje się, że straty z tytułu niespłaconych pożyczek to ok. 3 miliardy zł. Do końca sierpnia 2017 w związku z aferą postawiono zarzuty 723 osobom, a rekordzista Piotr P. (oficer WSI, i wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej SKOK Wołomin) usłyszał łącznie 766 zarzutów dotyczących oszustwa na kwotę 1,4 miliarda zł. Prawomocnie skazano 90 osób.
Czytaj też:
- Masz oszczędności? Uważaj na fundusze inwestycyjne
- 2022 rokiem wyborczym? PiS skazane na imposybilizm
Gdy KNF siedziała SKOK Wołomin na gardle, wiceprezes Komisji, Wojciech Kwaśniak został brutalnie pobity przed swoim domem pałką teleskopową. Sąd zakwalifikował to zdarzenie jako usiłowanie zabójstwa, a według śledczych zleceniodawca pobicia to były członek rady nadzorczej SKOK Wołomin. Za rządów PiS Kwaśniak został odwołany z funkcji KNF, a w 2018 roku zatrzymany przez prokuratur pod zarzutem przestępstw urzędniczych.
Grzegorz Bierecki, który odnosząc się do tego zatrzymania był również pytany o pobicie Kwaśniaka, powiedział wtedy publicznie: „nie jest tak, że bandyta zawsze bije tego dobrego”. Słowa budzące grozę i pozostawiające pole do wielu interpretacji znalazły się w zapowiedzi filmu „Korzenie zła”, autorstwa braci Sekielskich. Dokument odsłaniający kulisy afery SKOK ma ukazać się w pierwszej połowie tego roku.
Polecamy: