środa, 9 października, 2024
Strona głównaKulturaLiteraturaZmarł Jarosław Marek Rymkiewicz. Pisarz, który zrobił sobie wielką krzywdę

Zmarł Jarosław Marek Rymkiewicz. Pisarz, który zrobił sobie wielką krzywdę

Nie żyje Jarosław Marek Rymkiewicz, pisarz i eseista, który jak mało kto wciąż posiadał zdolność do wywoływania dyskusji i publicznych sporów. Ostatnie dziesięciolecie jego pracy twórczej przysłoniło bicie pokłonów przed braćmi Kaczyńskimi, za co był zresztą nagradzany przez władzę.

Fot. Youtube

Przede wszystkim należy powiedzieć, że był wspaniałym dziwakiem, ale dla literata to komplement. Nie przynależał do wiodących nurtów, skupiał się na osobistym neoklasycystycznym projekcie i wprost pogardzał modernizmem. Jego wczesne tomy pisane na przełomie lat 60. i 70. takie jak „Człowiek z głową jastrzębia” przepadły. Nie ma dziś – może poza wydziałami polonistyki – śmiałków, którzy by do nich wracali, inspirowali się czy wprost nawiązywali do nich w swojej twórczości.

Z barokowym Rymkiewiczem wygrał Rymkiewicz romantyczny. Ten mieszkający już w Milanówku i oddający hołd siłom przyrody. Te reprezentowane są przede wszystkim przez koty, ale też krety, szerszenie, żaby czy sikorki. Wszystkie te stworzenia widzą zastępujący im cały świat ogród na swój sposób. Wszystkie też wypełniają swoją rolę w planie (raczej nie bożym), choć nie wiedzą czemu to robią. Ten spis przyrodniczo opisanych lęków egzystencjalnych przyniósł 67-letniemu poecie uważaną przez wielu za najważniejszą w Polsce, literacką nagrodę Nike.

Chciałbym w tym miejscu postawić kropkę, ale byłby to – nawet jak na warunki spisanego szybko nekrologu – obraz niepełny. Rymkiewicz był także dramaturgiem, eseistą i pisarzem politycznym. Ten ostatni gatunek uprawiał zwłaszcza w ostatnim dwudziestoleciu, tak jakby na starość znudziły go już kolejne książki o romansach Adama Mickiewicza lub zgadywanie jak wyglądały ostatnie chwile życia Słowackiego.

W „Samuelu Zborowskim” i „Wieszaniu” stawiał tezy, że Polska albo będzie grzeczna i martwa, albo ośmielona, wojująca, dzika i żywa. Szczególnie w tej pierwszej książce do myślenia dają sugestywne opisy szlacheckiej wolności, której esencją miałoby być królobójstwo. Krytycy (także prawicowi, bo były to czasy, w których mogli z grubsza pisać co chcieli) zwracali uwagę na rażące ahistoryzmy i fakt, że Rymkiewicz ma o XVI wiecznej Polsce wie tyle co nic, ale autor nie pisał przecież książki historycznej.  Jego celem był esej o wymarzonym kraju, który przypominał Rosję z poematów Aleksandra Błoka. Kraj barbarzyński i groźny, przed którym drży Europa.

Z kolei w „Kinderszenen” Rymkiewicz wracał wspomnieniami do Powstania Warszawskiego, któremu dodawał rangę moralnego zwycięstwa. Można to zrozumieć, jako rozpacz świadka tych wydarzeń, który chciał nadać tej tragedii jakiś sens, ale politycznie to przecież piramidalna naiwność. Przy czym same myślenie w kategoriach zysku i straty, byłoby już dla Rymkiewicza zdradą wobec narodu raz za razem płacącego daninę krwi.

Po katastrofie smoleńskiej romantyczny demon jego twórczości urósł aż za bardzo. Pisarz – co może dziwić, ze względu na to ile sam widział za życia – dokonał serwilistycznego gestu i zaczął szeroko się kłaniać przed braćmi Kaczyńskimi. Strofy takie jak:

„To co nas podzieliło – to się już nie sklei
Nie można oddać Polski w ręce jej złodziei
Którzy chcą ją nam ukraść i odsprzedać światu
Jarosławie! Pan jeszcze coś jest winien Bratu!
Dokąd idziecie? Z Polską co się będzie działo?
O to nas teraz pyta to spalone ciało
I jest tak że Pan musi coś zrobić w tej sprawie
Niech się Pan trzyma – Drogi Panie Jarosławie”

Muszą powodować ciarki żenady, niezależnie od tego, w którym wieku i przed jakim władcą poeta aktualnie się płaszczy. Na osłodę można dodać, że nie on jeden przecież zechciał zrobić „naczelnikowi” dobrze. Przed Rymkiewiczem byli Wierzyński, Tuwim, Asnyk i Lechoń piszący o Piłsudskim oraz niezliczony tłum klakierów rymujących o Leninie. Mało kto jednak taką klamrą domykał swój życiorys.

Tutaj pojawiło się coś na kształt refleksji (fot. Facebook J.M.R, wiersz z 2017 roku)

Spodziewam się – choć nie jest to refleksja wesoła – że po śmierci poety, przynajmniej na jakiś czas, jego twórczość „smoleńska” przykryje wcześniejsze dokonania. Ostatecznie największym wrogiem młodego Rymkiewicza, stał się Rymkiewicz stary, który wszystko co napisał kiedyś postanowił zakryć gębą Kaczyńskiego. Szansę na zmianę tej optyki można upatrywać nawet nie tyle w odejściu PiS-u od władzy, co w czasie, który sprawi, że gorące dziś spory wyblakną. W przeciwieństwie do publicystyki, pisana w Milanówku poezja powinna przetrwać tę próbę lat. Ostatecznie ani na Celine’a, ani na Pounda nie patrzymy dziś z perspektywy ich niegdysiejszych poglądów.  

Zobacz też:

Jan Rojewski
Jan Rojewskihttps://truestory.pl
Pisarz, dziennikarz. Publikował m.in. na łamach Gazety Wyborczej, Rzeczpospolitej, Onetu, Tygodnika Powszechnego. Był stałym współpracownikiem Wirtualnej Polski i Tygodnika POLITYKA. Od września 2021 roku redaktor naczelny True Story.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze