2 miliardy złotych – to kwota, którą może zyskać budżet w 2022 roku, jeśli ustawa o podniesieniu akcyzy zostanie podpisana przez prezydenta jeszcze w tym roku. Wszelkie zmiany w podatkach wchodzą bowiem w życie z dniem 1 stycznia roku następującego po roku ich uchwalenia.
PiS o krok od kompromitacji. Pomogła opozycja
22 października rząd skierował do Sejmu projekt podniesienia akcyzy na napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe. Podniesienie stawki o 10 proc. na te produkty pozwoliłoby PiS-owi choć w części zasypać ziejącą w budżecie dziurę, czy też sfinansować projekty takie jak „tarcza antyinflacyjna” albo mur na granicy z Białorusią.
29 października, już po pierwszym czytaniu w Sejmie i pracach nad projektem w Komisji Finansów Publicznych, został poddany on pod głosowanie. Okazało się, że PiS znów był bliski potężnej wpadki, ale z odsieczą przyszła mu gapowatość (?) opozycji. Kto siedziałby w Sejmie w piątek przed długim weekendem?
Za podniesieniem akcyzy głosowało tylko 217 posłów PiS. Jednak dzięki temu, że od głosu wstrzymało się dziewięcioro posłów Lewicy (wszyscy parlamentarzyści z koła Razem oraz trzy posłanki SLD), a 13 ich kolegów z opozycji nie pojawiło się w Sejmie (reszta głosowała przeciw rządowemu projektowi), ustawa, zamiast do kosza, trafiła do Senatu.
Miliardy dla budżetu w jednym głosowaniu. Lobbyści liczą na absencje posłów
Co to oznacza? Że PiS po raz kolejny znalazł się w tarapatach, ale przed miesiącem mu się upiekło. Przeciw podwyżce akcyzy zagłosowała czwórka jego posłów (w tym Anna Siarkowska i Kacper Płażyński), a siedmioro kolejnych nie pojawiło się na głosowaniu. Jak tłumaczyć ten brak dyscypliny? Można opatrznie rozumianą troską o obywatela (który zapłaci więcej, ale za używki rujnujące jego zdrowie), chęcią ugrania czegoś w partii (jestem przeciw, ale dam się czymś przekonać do zmiany zdania), albo ważnymi sprawami do załatwienia u progu długiego weekendu.
Zgodnie ze starą dziennikarską zasadą „follow the money”, czyli „podążaj za pieniądzem”, posłowie mogli ulec też argumentacji tych podmiotów, które wolą, żeby wspomniane na początku 2 miliardy złotych zostały w ich kieszeniach. Mowa o producentach alkoholi i koncernach tytoniowych. Ustawa nie tylko podnosi stawkę akcyzową na rok 2022, ale też ustala ścieżkę wzrostu tego podatku na lata 2023-2027. Gra toczy się o grube miliardy, więc lobbyści nie szczędzą środków w przekonywaniu parlamentarzystów, że podnoszenie akcyzy jest złe. Senat odrzucił ustawę w całości i teraz ponownie będzie ona poddana pod głosowanie w Sejmie.
Czytaj też:
- Mur na miarę naszych możliwości. Na co PiS chce wydać półtora miliarda?
- Jak sfinansować wielką armię? Rząd znalazł sposób
Dziennikarz Piotr Nisztor napisał na Twitterze, że w kuluarach krąży oferta sabotażu głosowania. 10 tys. euro za każdego posła, który np. zatnie się w WC i się na nim nie pojawi. Michał Kolanko donosi na łamach „Rzeczpospolitej”, że „trwa intensywne namawiani posłów PiS – również przez byłych polityków partii Kaczyńskiego – by zablokować podwyżkę”. To właśnie ta ustawa, a nie aborcja, stan wyjątkowy, czy odszkodowania za szczepionki pokażą, czy Nowogrodzka potrafi trzymać swoich ludzi w ryzach.
Polecamy:
Lobby kontra lobby. Senat alarmuje o wątpliwościach konstytucyjnych
Skontaktowaliśmy się z posłem, którego nazwisko pojawia się w tym kontekście w sejmowych kuluarach. Początkowo był skłonny do rozmowy na temat innych głosowań, a gdy przeszliśmy do kwestii akcyzy, zaczął odpowiadać na pytania, które nie zostały zadane, a na koniec stwierdził, że nie ma czasu na autoryzację, bo przygotowuje się na zajęcia.
- Tłumaczył, że on się nigdy nie zatrzasnął przed głosowaniem, czasem tylko mu się coś pomyli, bo są nowe maszynki do głosowania, wie pan.
- Z ciekawości sprawdzał wynik poprzedniego głosowania i gdyby opozycja się ogarnęła, podwyżki akcyzy by nie było.
- Ma nadzieję, że podwyżki akcyzy nie będzie. Tak głosował w poprzednim głosowaniu i tak też zagłosuje teraz.
Jeden z gigantów tytoniowych publicznie podnosił, że podwyższenie akcyzy uderzy głównie w konsumentów tanich papierosów. I to właśnie koncern, który większość zysku czerpie z tej części rynku, próbuje nie dopuścić do tego, by nowe przepisy weszły w życie. Teorie spiskowe? Raczej mityczne „działanie na styku polityki i biznesu”, o którym szaremu wyborcy niewiele wiadomo. Kto nie wierzy, niech wczyta się we fragment uchwały Senatu, który tak uzasadnia odrzucenie w całości projektu podwyżki akcyzy.