Język międzysłowiański. Co to takiego?
Medžuslovjansky jezyk jest slovjansky jezyk, skonstruovany na osnově občeslovjanskyh gramatičnyh i leksičnyh elementov, ktory služi komunikaciji medžu slovjanami raznyh narodnostij. To jest možno, ibo slovjanske jezyky sut shodna grupa. Znanje jednogo jezyka obyčno jest dostatočno, da by imělo se priblizno razuměnje o čem jest tekst na kojem-nebud drugom slovjanskom jezyku. Dlja neslovjanov medžuslovjansky može takože polniti edukacijnu funkciju. Jezyk jest zakorenjeny i v staroslovjanskom jezyku i v različnyh improvizovanyh narěčjah, ktorymi ljudi v srědiščah s raznorodnym slovjanskym naseljenjem posluživali se črěz stolětja.
Czy rozumiecie powyższy akapit? Czy to czeski albo chorwacki, które Polacy często w sporej mierze rozumieją (albo przynajmniej tak twierdzą)? Nie, to właśnie tytułowe słowiańskie esperanto. Propagatorzy międzysłowiańskiego twierdzą, że bez żadnej nauki każdy native speaker jakiegokolwiek języka z grupy słowiańskich powinien być w stanie zrozumieć między 75 a 90% tekstu. Pomóc może czytanie na głos – a im więcej znacie słów np. z rosyjskiego, czeskiego czy chorwackiego, tym lepiej.
Każdy, kto próbował uczyć się esperanto, wie, że sztuczny język Ludwika Zamenhofa bazował na słownictwie z języków romańskich i germańskich, a bez dobrej znajomości łaciny, francuskiego albo hiszpańskiego nauka tej mowy jest jak kopanie się po czole. Jakiekolwiek inne próby stworzenia sztucznego języka prowadziły do jakichś potworków w rodzaju volapüku, od którego lepsza byłaby nauka języków elfów stworzonych przez J.R.R. Tolkiena na potrzeby „Władcy Pierścieni”.
Język międzysłowiański. Duchowy następca cerkiewnosłowiańskiego
Tymczasem Słowianie, przynajmniej ci z południowego i wschodniego kręgu kulturowego, cały czas od średniowiecza mieli kontakt z językiem będącym swoistym lingua franca. To oczywiście cerkiewnosłowiański, używany do dziś powszechnie w Kościołach prawosławnych jako język liturgiczny.
Przez setki lat wśród Bułgarów, Serbów, Rosjan czy Ukraińców odgrywał on rolę podobną do łaciny na zachodzie Europy. Gdy jednak w XIX wieku zaczęły się kształtować osobne narody słowiańskie, które zaczęły kodyfikować swoje mowy, okazało się, że cerkiewnosłowiański jest przestarzały i nie nadaje się do codziennej komunikacji, a żadna grupa etniczna nie używa go na co dzień.
Rzecz jasna, był taki etap w historii (jak się okazuje nie zakończony), kiedy Rosjanie uważali, że to ich mowa powinna stać się uniwersalna dla wszystkich narodów słowiańskich. Ich mieszanie się w sprawy bałkańskie doprowadził w XIX wieku do szeregu wojen. Istniały też koncepcje panslawizmu skierowanego przeciwko Rosji jako spadkobierczyni mongolskiej tradycji panowania.
Jednak propagatorzy międzysłowiańskiego, mimo że przyznają się do czerpania pewnych elementów z cerkiewnosłowiańskiego, całkowicie się odcinają od polityki, w tym od jakichkolwiek ruchów pansłowiańskich, twierdząc, że ich język ten ma być tylko pomocniczy dla ojczystych mów. Jego cztery cele to:
- możliwość zrozumienia dla mówiących każdym językiem słowiańskim bez wcześniejszej nauki,
- łatwość w nauce dla wszystkich Słowian, a przez to pomoc w komunikacji między Słowianami,
- pomoc w lepszym zrozumieniu innych języków słowiańskich dla znających międzysłowiański,
- pomoc dla nie-Słowian w nauce języków słowiańskich.
Język międzysłowiański. Hybryda wszystkich języków słowiańskich
Międzysłowiański to inicjatywa oddolna, ale sama mowa jest standaryzowana przez kilkuosobową komisję składającą się z największych pasjonatów. Dopuszczalne są różne formy zapisu i wymowy słów. Bazowa wersja międzysłowiańskiego łacińskiego korzysta z 23 podstawowych liter alfabetu (poza q, w i x), czterech liter z haczkiem (š, ž, č and ě, które odpowiadają polskim sz, ż, cz i ie) oraz dwuznaki (dž, lj, nj).
W niektórych wersjach dochodzą dodatkowe znaki, ale są całkowicie opcjonalne. Do tego dochodzi alternatywny zapis cyrylicą dla Słowian wschodnich, z grubsza odpowiadający zapisowi ukraińskiemu. Gramatyka zaś bazuje na wspólnych cechach z różnych języków słowiańskich i nie różni się zbytnio od tego, co znamy z polskiego.
Jeśli chodzi o słownictwo, to czerpie się z najpopularniejszych słów ze wyróżnionych sześciu głównych grup językowych, tj. z rosyjskiego, ukraińskiego i białoruskiego, polskiego, czeskiego i słowackiego, słoweńskiego i serbskochorwackiego, oraz bułgarskiego i macedońskiego. Czasami też uwzględnia się słowa z bardziej niszowych języków, jak serbskołużycki, śląski albo rusiński.
I tak z liczeniem do dziesięciu nie ma problemu, bo tu wszystkie języki czerpią z tych samych protosłowiańskich rdzeni. Ale czasem potrzebne jest kombinowanie – np. „godzina” to w międzysłowiańskim „časina”, czyli miks „času” i „godziny”, które oznaczają dokładnie to samo w różnych językach, a nie są zrozumiałe w innych.
Język międzysłowiański. Rodząca się nowa kultura
Czy jest jednak w ogóle sens pochodzić tradycyjnie do nauki międzysłowiańskiego, skoro w dużej części jest to medium już zrozumiałe dla polskiego odbiorcy? Powoli pojawiają się dostępne teksty kultury w tej mowie, które bez większych problemów można sobie przyswajać bez klepania słówek na pamięć.
Jan van Steenbergen przełożył na międzysłowiański „Małego Księcia”, język ten został też użyty w filmie „Malowany ptak” Vaclava Marhoula, gdzie mówi nim choćby postać grana przez Harveya Keitela (szkoda tylko, że w tym obrazie chłopi mówiący międzysłowiańskim to zgraja prymitywnych gwałcicieli i morderców). Nieśmiało podejmowane są próby tłumaczeń biblijnych wersetów czy różnych wierszy.
Poza jednak czytaniem czy słuchaniem pozostaje pisanie i mówienie, a to może być trudniejsze. Autorzy przewidują różne wersje międzysłowiańskiego, od najprostszego tzw. slovianto, które porzuca jakąkolwiek fleksję na rzecz prostoty, po międzysłowiański flaworyzowany, czyli wzbogacony o słownictwo czy wymowę z danego regionu.
Teoretycznie międzysłowiański powinien pomóc przekazywać treści osobom, które go nie znają – nauczenie się kilku wspólnych słów może już wystarczyć do tego, by w jakiejś prostej kwestii zrozumiał nas Ukrainiec, czego nie zawsze można powiedzieć o mówieniu do niego po polsku.
Czytaj także:
- W Ukrainie czy na Ukrainie? Językoznawca rozwiewa wątpliwości
- Natalia Pokłońska: Ukraina to nie Rosja
Jeśli nie planujecie wycieczek do słowiańskich krajów, to na Facebooku funkcjonuje grupa „Interslavic – Medžuslovjansky – Меджусловјанскы”, w której na dziś obecnych jest ponad 16 tys. osób (jeszcze w połowie 2019 r. było to tylko 2,5 tys.!) a także kanał na Discordzie, liczący ok. 3 tys. członków. Są pogaduchy i są memy, a język bez memów jest martwy. W czytaniu tekstów mogą pomóc dostępne online słowniki, a w planach jest dynamiczny translator z prawdziwego zdarzenia. Zainteresowanych zgłębieniem tematu, albo i rozpoczęciem samodzielnej nauki, odsyłamy na oficjalną stronę projektu.
Polecamy: