
Wojna w Ukrainie, jechać do Ukrainy. Osoby przyzwyczajone do poprzedniej formy z przyimkiem „na”, mogły poczuć się zdezorientowane, gdy w przestrzeni medialnej zaczęły dominować nowe wyrażenia. Część językoznawców i przynajmniej jeden konserwatywny poeta stwierdzają, że „język nie jest z gumy”, a w odniesieniu do Ukrainy powinno się używać przyimka „na”, tak jak do Węgier, Łotwy, Słowacji, Mazur czy Kaszub.
Na Ukrainie poprawne, choć niewskazane. Odjeżdżajmy do Ukrainy!
Choć dyskusja o tym, dlaczego nie powinno się tak robić, przetoczyła się przez media w pierwszych dniach inwazji Rosji na Ukrainę, wiele nie zna argumentów, które się w niej przewinęły. Na wracający jak bumerang opór wobec ignorowania zwyczajowej formy mówionej, zareagował językoznawca, dr Tomasz Piekot. Założyciel Pracowni Prostej Polszczyzny Uniwersytetu Wrocławskiego nakreślił na Twitterze tło i oś sporu o przyimek należny Ukrainie.
Naukowiec przypomina, że historycznie w polszczyźnie istniały obie formy, ale wygrała „na Ukrainie”. Przyimek „na” w przypadku krain czy państw podkreśla ich peryferyjność wobec nadającego te nazwy Centrum. Historyczna Ukraina, jako „kraniec” Korony, czy państwa polsko-litewskiego takim peryferium przez wieki niewątpliwie była (i to nie tylko w znaczeniu geograficznym). Podobnie jak Litwa, Słowacja, ale też część Czech (na Morawy).
„Na” nie używa się za to w odniesieniu do żadnego terytorium niemieckiego, czy innych państw Europy zachodniej (chyba, że mowa o wyspach – np. na Sycylię). Od lat społeczność ukraińska (dokładniej artyści) w Polsce prosi Polaków o zmianę: na=>w. Dlaczego? Bo „na Ukrainie” mówią Rosjanie i Ukraińcy prorosyjscy, a „w Ukrainie” – Ukraińcy prozachodni. Kontekst peryferyjności urasta w obecnej sytuacji wręcz do rangi prawa do samostanowienia.
Bralczyk: nie mówmy o niepoprawności w przypadku Ukrainy
„Zmiana „na Ukrainie” => „w Ukrainie” nie ma uzasadnienia lingwistycznego, bo forma z „na” się już ustabilizowała. Ale ma uzasadnienie etyczne. Jest gestem symbolicznej otwartości. Podobna historia rozegrała się w Kanadzie (zob. Eskimosi => Inuici)” – pisze na Piekot. Lingwista podkreśla, że spór „na/w” nie jest językowy, tylko ideologiczny. Przeciw „w Ukrainie” są częściej osoby mające większy dystans emocjonalny do Ukraińców. Za „na Ukrainie” – mniejszy.

Ponieważ wiele osób, w tym użytkownicy wzorotwórczy (np. dziennikarze, politycy, naukowcy) zaczęły używać „w” – forma ta przestała być błędem. Ciągle jednak pod względem poprawności pozostaje gorsza od „na” (analogicznie: tę książkę / tą książkę). Językoznawcy też są podzieleni. Część z nich nadal używa „na”, ale akceptuje też „w”.
Guru językoznawców, prof. Jerzy Bralczyk, ucieka nawet od stopniowania poprawności obu wyrażeń. – To jest sprawa zmienna. W przypadku Ukrainy starsi ludzie pewnie będą mówili „na Ukrainie”, tak jak ja mówię, ale jestem za tym, żeby młodzież mówiła już „w Ukrainie” – powiedział Radiu Zet, podkreślając wymiar symboliczny tego sporu. Mówiąc „w”, robimy ukłon w stronę Ukraińców (lub – jak również wolą niektórzy – obywateli Ukrainy) i ich państwowości.
Język się zmienia. Nie obrażajmy się na rzeczywistość
Prof. Marek Łaziński z Uniwersytetu Warszawskiego w zeszłorocznym tekście opublikowanym w czasopiśmie „Język Polski” zwracał uwagę, że połączenia „w Litwie” i „w Ukrainie” jeszcze do końca XVIII przeważały w naszym języku, a w wieku XIX nadal były typowe. Argumenty językowych purystów o kaleczeniu polszczyzny można zatem między bajki włożyć. Język to nie tylko sposób komunikacji i nośnik kultury, ale też narzędzie jej kształtowania.
Polecamy:
- Rzeczpospolita Wszystkich Narodów. Historyczna szansa dla Polski
- Jest wyrok ws. Jakuba Żulczyka. Nazwał prezydenta „debilem”
Dr Katarzyna Kłosińska, Przewodnicząca Rady Języka Polskiego działająca też przy poradni językowej PWN, zauważa, że choć słowniki dają pierwszeństwo konstrukcjom z użyciem przyimka „na”, to w tekstach coraz częściej pojawiają się – zgodne z systemem języka – wyrażenia z przyimkami „do” i „w”. „Te drugie zyskują coraz większą akceptację, można więc sądzić, że niebawem oba typy konstrukcji będą równoprawne” – kwituje.
Ze zmianami języka nie ma więc co walczyć. Lepiej je zaakceptować, albo wprowadzać samemu, jeśli mamy ku temu dobre argumenty.
Czytaj też:
Tytuł wprowadza czytelnika w błąd, wszak z treści dowiadujemy się, że obie formy są w porządku, co więcej – ta z „na” przeważa i jest językowo poprawna. Dlaczego zatem tytuł sugeruje co innego? Szersze spojrzenie na to zagadnienie przedstawił ostatnio prof. Rutkowski z UWM, polecam jego wykład dostępny na YouTubie.
Ze ,,szkoły” jeszcze pamiętam, że ,, na,, używało się w odniesieniu do dzielnic, peryferii – stąd ,,na Pragę” ,,na Polesie,, a w odniesieniu do podmiotowo funkcjonujących krajów – forma ,,do,, I tu nie wiem dlaczego mówimy. ,,na Węgry,, …. Kiedyś Litwa, Białoruś były chocby okresowo częścią Płoski i to tłumaczyłoby dlaczego ,,na,,. W spr Ukrainy istotnie polityczniej (w dzisiejszej strasznej sytuacji)
byłoby mówić ,,w,,
Co do Węgier to były przecież częścią Austro-Węgier, więc potwierdzałoby regułę
jaką R E G U Ł Ę ?
Nie wiem skąd pomysł że „na” mówimy w odniesieniu do krainy która była jakoś związana z terytorium Polski. Słowacja, Węgry, Alaska, Antarktyda, Floryda i Księżyc to są terytoria związane z Polską?
Alaska była częścią carskiej Rosji, która dokonała rozbiorów Polski, stąd mówimy zsyłka na Sybir czy wyprawa na Alaskę. Z Księżycem sprawa jest jeszcze prostsza. Któż bowiem jako pierwszy postawił na nim stopę, jak nie Pan Twardowski? 😉
Tylko NA Ukrainie było, jest i będzie poprawne !
Na tyłku się ludziom od tej wolności poprzewracało.
Jasne i na Małopolsce oraz w Węgrzech. Profesorów kupuje się przecież w zwykłych budkach przydrożnych z profesorami. A teraz lecę do Cypru. Pa.