Centrum Komunikacji Strategicznej i Bezpieczeństwa Informacji, stanowiące rządową organizację podległą Ministerstwu Kultury i Informacji Ukrainy, przeanalizowało treści, które na świat wypuszcza RT (dawniej Russia Today). Dla tekstu opublikowanego przez agencję prasową Ukrinform wybrano najbardziej wyraziste przypadki, które wedle autorów analizy udowadniają, że rosyjskie media państwowe „nie należą do przestrzeni medialnej cywilizowanego świata”.
RT jest państwową rosyjską platformą informacyjną, która pełni funkcję rzecznika Kremla skierowanego do zagranicznych odbiorców. Treści udostępniane przez RT są tłumaczone chociażby na angielski, arabski, hiszpański, rosyjski i niemiecki, co zwiększa zasięg dezinformacji na skalę międzynarodową. W marcu UE nałożyła sankcje na kanały telewizyjne RT, co efektywnie zablokowało ich nadawanie w krajach Unii. Jednak nadal istnieje wiele krajów na świecie, w których rosyjska stacja kontynuuje nadawanie.
Globalna platforma stała się jednym z największych na świecie przekaźnikiem fake newsów, manipulacji, oszczerstw i kampanii propagandowych. Obecnie agenda RT skupia się głównie na rosyjskiej inwazji na Ukrainę. RT stała się ustami Kremla, jeśli chodzi o uzasadnienie wojny, szkaluje rząd w Kijowie na arenie międzynarodowej, przekonuje swoich odbiorców o nieskuteczności zachodnich sankcji wobec Rosji i wzywa do wstrzymania pomocy wojskowej dla Ukrainy.
RT stanowi jednak zagrożenie informacyjne nie tylko dla Ukrainy, ale i dla reszty świata. Kremlowska propaganda wykorzystywała RT jako głos do szerzenia dezinformacji na długo przed inwazją Rosji na Ukrainę na pełną skalę. Komunikaty rozpowszechniane przez platformę podsycały wrogość obywateli do swoich państw oraz próbowały wpływać na procesy wyborcze w krajach zachodu.
Anton Krasowski i wezwanie do ludobójstwa
Anton Krasowski to były szef rosyjskojęzycznego kanału RT i prowadzący autorskiego programu „Antonimy”, który już od dawna szerzył treści nacjonalistyczne i antyukraińskie. Zasłynął chociażby mapą, na której Ukraina była częścią Rosji, i nazwał ją „złym i mrocznym imperium”, pod którego opresją znajduje się dumny naród o silnej woli. Te treści udostępniała redaktorka naczelna RT – Margarita Simonian.
Krasowski regularnie pochwalał treści nawołujące do ludobójstwa. Gdy 10 października, dzień po zniszczeniu części Mostu Kerczeńskiego, doszło do masowych bombardowań Kijowa, propagandzista mówił o tym wydarzeniu tak: „Tańczyłem na balkonie, cieszyłem się, czytając wiadomości. To jest to, na co czekała Rosja. Chcemy, żeby tak było każdego dnia. Chcemy, żeby cała Rosja i każdy Rosjanin widział, że wygrywamy”. Dodajmy, że bombardowania tego dnia dotknęły przede wszystkim losowe cele cywilne.
Wkrótce jednak Krasowski poszedł krok dalej i w programie na żywo zaczął snuć własne, ludobójcze fantazje. Mówił o topieniu dzieci w rzece i paleniu ludzi żywcem w „świerkowych domach” w Karpatach. To nie jest nowość, bo o konieczności dokonania ludobójstwa na Ukrainie pisał chociażby Timofiej Siergiencew na łamach RIA Nowosti, wchodzącej wraz z RT w jeden konglomerat. Krasowski zastąpił jednak okrągłe zdania w rodzaju „Dziś kwestia denazyfikacji przeszła na płaszczyznę praktyczną” na obrazy rodem z filmu „Wołyń” Smarzowskiego.
RT powiadomiło natychmiast o „wstrzymaniu współpracy” z Krasowskim, który potem przyznał, że przekroczył pewną granicę. Jednak już kilka tygodni później, bo 1 listopada, wrócił on do mediów – jako autor i narrator filmu o rosyjskim sporcie za panowania Władimira Putina. I chociaż propagandzista zarzekał się, że produkcję nakręcono wcześniej, to według strony ukraińskiej taka postawa rosyjskiej stacji wskazuje na to, że treści, które przekazywał Krasowski, są dla stacji całkowicie w porządku.
Wywoływanie zamętu. Teorie spiskowe, szczepionki i COVID-19
Jednym z ważniejszych wektorów działania rosyjskiej telewizji propagandowej jest szerzenie na zachodzie treści dezinformujących, których celem jest przede wszystkim podważanie zaufania obywateli do swoich państw. I tak od 2021 r. RT nadająca po angielsku czy francusku udzielała głosu „ekspertom”, którzy podważali środki wdrażane przez rządy przeciwko epidemii – takie jak kwarantanna, obowiązek noszenia maseczek ochronnych czy program szczepień.
Szczepionki „zachodnie” były przedstawiane jako niebezpieczne i niewystarczająco przetestowane, zachwalano natomiast rosyjską wakcynę Sputnik V (przynajmniej do momentu, gdy stało się jasne, że Europa nie będzie jej kupować). Na tym polu zresztą Rosjanie odnieśli bezprecedensowy sukces – wystarczy na otwartych przestrzeniach internetu zapytać o skuteczność szczepień albo obowiązek noszenia maseczek, by przekonać się, kto tu narzucił komu swoją narrację.
To jednak nie wszystko. Amerykański oddział RT w 2019 r. wypuścił w świat artykuł skierowany przeciwko technologii przesyłu danych 5G, zatytułowany „5G: Niebezpieczny eksperyment na ludzkości”. W treści tego tekstu wskazano, że ta nowa technologia przesyłu, która ma rzekomo tylko zwiększać szybkość sieci bezprzewodowych, tak naprawdę grozi życiu i zdrowiu – rzekomo sygnał ma powodować raka mózgu, bezpłodność, autyzm i Alzheimera.
Efekt jest prosty – ludzie wystawieni na taki przekaz przestają ufać instytucjom swojego państwa, które każe im się szczepić „śmiercionką” albo nie interweniuje w kwestii zabójczego promieniowania. W ten sposób Rosjanie liczą na to, że nie będą oni także wspierać innych decyzji podejmowanych przez rządy, które mogą bezpośrednio ich dotyczyć. Zupełnym przypadkiem wiele ugrupowań politycznych, które głosi treści antyszczepionkowe, znajduje się także na kursie prorosyjskim – jak chociażby polska Konfederacja.
Grzebanie przy demokratycznych wyborach
W XVII i XVIII wieku polsko-litewska monarchia elekcyjna stała się poligonem doświadczalnym dla stronnictw różnych państw, z czego zwycięsko wyszła Rosja, instalując nad Wisłą taką ilość swoich agentów, że zmieniła niezależny kraj w swój de facto protektorat. Od tego czasu Rosja konsekwentnie realizuje tę samą politykę, polegającą na mieszaniu się we wszystkie wybory, w jakich ma interes, nierzadko wystawiając niemalże własnych kandydatów. Ruch Narodowy we Francji, AfD w Niemczech, czy Liga we Włoszech – to wszystko partie silnie powiązane z Kremlem.
Można pisać całe monografie opisujące wpływ Moskwy na wybory w różnych państwach. Jest tajemnicą poliszynela, że Putin aktywnie wspierał Donalda Trumpa podczas jego kampanii w 2016 r. Wiązało się to z nadziejami na powrót amerykańskiego nacjonalizmu, który skutkowałby chociażby zmniejszeniem zaangażowania USA w NATO, osłabieniem relacji Waszyngtonu z krajami UE oraz otwarciem szansy na „dogadanie się” prezydenta-biznesmena z Rosją. Kreml aktywnie działał przeciwko Hillary Clinton, chociażby w formie cyberataków, przecieków, ale też kampanii medialnej.
Czytaj także:
- „Polska chce zająć zachodnią Ukrainę”. Jak Rosja produkuje fake newsy
- Prawnik tłumaczy, jak usunąć Rosję z Rady Bezpieczeństwa ONZ
Mimo tego, że Trump finalnie nie obrał jawnie prorosyjskiego kursu kosztem UE, podmioty takie jak RT wspierały go do końca. Szczególnie ostro rosyjska stacja komentowała wybory z 2020 r., gdy wygrał Joe Biden, a Trump oskarżył go o „kradzież wyborów”. RT opublikowała chociażby nagranie z monitoringu, które doradca Trumpa Rudy Giuliani miał przedstawić jako dowód na oszustwa wyborcze w stanie Georgia. Czy w świetle tego może dziwić, że najbardziej radykalni politycy republikańscy, tacy jak Marjorie Taylor Greene, otwarcie mówią, że należy natychmiast wstrzymać militarną pomoc dla Ukrainy, bo „sprawy rosyjskie amerykańskie są najważniejsze”?
Polecamy:
- Rosyjskie służby przyznają, że kraj przegrywa wojnę informacyjną
- Telefoniczni podszywacze z rosyjskiego darknetu. Śledztwo TrueStory
Rosja usiłowała także przez cały czas wpłynąć na sytuację polityczną na Ukrainie. Dość, że w 2019 r. RT podważała wyniki elekcji, którą wygrał Wołodymir Zełeński. Stwierdzono wówczas, że nie należy uznać wyników za ważne, kwestionowano również gratulacje płynące z Waszyngtonu podkreślające wolne i uczciwe wybory. Podkreślano również, że obalenie Janukowycza w 2014 r. było faszystowskim zamachem stanu, dokonanym na skutek protestów Euromajdanu.