czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaPolitykaRosyjskie służby przyznają, że kraj przegrywa wojnę informacyjną

Rosyjskie służby przyznają, że kraj przegrywa wojnę informacyjną

Jak wynika z rosyjskich źródeł, do których dotarło ukraińskie Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji otwarcie przyznaje w swoich dokumentach, że kremlowska propaganda ma niewystarczający wpływ na ukraińskie społeczeństwo, a kraj przegrywa wojnę informacyjną. Zakładano, że Ukraińcy będą na szeroką skalę kolaborować, co nie ma miejsca.

W sieci aż roi się od nagrań z rosyjskich sklepów, gdzie na telewizorach przeznaczonych na sprzedaż puszczane są przemówienia wodza (Fot. Twitter)

Rosyjski plan zombifikacji Ukraińców. 5 założeń

Zgodnie z informacjami, do których dotarło ukraińskie Centrum, rosyjskie służby specjalne opracowały działania mające na celu odpowiednie „zombifikowanie” (sic!) ludności na nowych terytoriach okupowanych na terytorium Ukrainy. Miał on być wcielany w życie od początku inwazji na Ukrainę, jednak autorzy dokumentów uznali już, że był oparty na nierealnych założeniach i skończył się gigantyczną klapą. Według danych strony ukraińskiej miał on od początku 5 założeń:

  • wykorzystywanie wizerunku tzw. „grzecznych ludzi”, czyli powtórzenie działań propagandowych zastosowanych w Donbasie z 2014 r. (ocieplanie wizerunku państwa rosyjskiego i jego armii przez filmy czy zdjęcia zwierzątek, dzieci albo weteranów płaczących za jednością narodów ruskich),
  • realizacja filmów, które miałyby pokazać, jak Rosjanie przynoszą ludziom na Ukrainie pokój i dobrobyt – zaproponowano rozdawanie nowych książek dla szkół albo sprzętu medycznego dla szpitali,
  • tworzenie nagrań ze wspólnych działań rosyjskich sołdatów i tych żołnierzy ukraińskich, którzy przeszli na stronę Rosji, przeciwko domniemanym ukraińskim „nazistom i banderowcom”,
  • przygotowanie apeli ukraińskich i rosyjskich weteranów o położenie kresu „nazizmowi na Ukrainie” i niedopuszczenie do jego „powrotu” w Rosji i na całym świecie,
  • wciągnięcie do machiny propagandowej osób, które z racji charakteru swojej pracy mają kontakt z dużą liczbą osób – takich jak nauczyciele, taksówkarze, pracownicy usług.

Ukraina wygrywa wojnę informacyjną

Jak widać, plan ten zakładał szeroko zakrojone poparcie ukraińskiego społeczeństwa dla wojsk inwazyjnych, na czym Rosjanie grubo się przejechali. Niemożliwe okazało się wykorzystanie takiej samej taktyki, jak w 2014 r. w Donbasie, gdzie faktycznie niektórzy mieszkańcy popierali działania prorosyjskich „separatystów”. W szczególności żadna znacząca jednostka ukraińska nie przeszła na stronę wroga, by walczyć z „nazistami i banderowcami”.

Nie zrobił też tego żaden znaczący polityk (poza jednym, skompromitowanym, prorosyjskim Medwedczukiem, który miał być rzekomo osadzony na czele marionetkowego rządu w Kijowie, a którego zatrzymała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy), a wezwania o walce z nieistniejącym „ukraińskim nazizmem” powielają wyłącznie gadzinówki finansowane bezpośrednio z Kremla. Równie mocno Rosjanie zawiedli się na micie oswobodzicieli. Ukraińcy nie musieli nawet specjalnie się wysilać, bo wystarczyło relacjonować prawdę.

Rosyjski sołdat w najlepszym razie niczego nie przynosił, tylko zabierał, co się dało – od zegarków po pralki – a w najgorszym po prostu gwałcił i mordował. Tylko ostatni punkt ma szanse na realizację – bo w okupacyjnej rzeczywistości południa i wschodu Ukrainy w końcu znajdą się ludzie, którzy z różnych przyczyn nie będą się opierać okupantowi. W zajętej przez Rosję części Ukrainy pojawiają się już chętni na kolaborację. Pomimo tego Rosjanie nadal kurczowo trzymają się w swojej narracji argumentu o nazistach w Kijowie – mimo tego, że nawet ich zagorzali agenci wpływu nie powielają tej akurat bzdury.

Czytaj także:

Jeśli chodzi o relacjonowanie światu sytuacji na froncie wojny, Ukraina od samego początku wygrywa swoją narracją wszędzie tam, gdzie nie ma bezpośrednich wpływów Kremla, przynajmniej na poziomie rządów. Jak podaje agencja Ukrinform, powołując się na ministra kultury i polityki informacyjnej Ołeksandra Tkaczenkę, kraj ma zatrudniać dziesiątki tysięcy „cyberżołnierzy”, którzy promują w sieci ukraińską narrację i walczą z rosyjską dezinformacją.

Polecamy:

SourceUkrinform
To_tylko Redaktor
To_tylko Redaktor
Konto należące do redakcji TrueStory. Czasem wykorzystywane do puszczania niepodpisanych wiadomości od czytelników.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze