sobota, 27 kwietnia, 2024
Strona głównaPolitykaDarmowa aborcja dla Polek. Wszystko dzięki Finlandii

Darmowa aborcja dla Polek. Wszystko dzięki Finlandii

Doszło do porozumienia związanego z dostępem do darmowej aborcji dla Polek. Premier Finlandii, Sanna Marin, zamierza pomóc polskim kobietom, co zadeklarowała podczas spotkania z przedstawicielami Nowej Lewicy. Postulat ten ma zostać spełniony podczas nowej kadencji fińskiego rządu. Czy jednak nie istnieje możliwość załatwienia tej kwestii w inny sposób?

Liderem delegacji był Robert Biedroń / fot. Twitter

Na czele polskiej delegacji stanął Robert Biedroń, który wskazał na konieczność standaryzacji praw kobiet, aby każda Europejka mogła cieszyć się nimi bez względu na to, obywatelką którego kraju Europy pozostaje. Przypomnieć należy, iż w Parlamencie Europejskim Biedroń sprawuje urząd Przewodniczącego Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia. Polityk wspomniał także o Belgii, która przekazuje co roku kilkanaście tysięcy euro na organizacje pozarządowe wspierające Polki w dostępie do aborcji.

Do spotkania Sanny Marin i reprezentantów delegacji Nowej Lewicy doszło w czwartek na terenie Helsinek. Choć nie był to jedyny temat, jaki został poruszony, nie da się ukryć, iż kwestia dostępu do aborcji w Polsce stanowiła główną kwestię, jaką zamierzano omówić. Rzecznik prasowy Lewicy, Marek Kacprzak, poinformował o przebiegu całego zdarzenia:

Lewica wynegocjowała porozumienie w zakresie darmowej aborcji dla Polek w Finlandii. Gabinet Sanny Marin zapewnił polską delegację, że Finlandia pomoże Polkom w dostępie do ich podstawowych praw.

Kolejnym etapem będzie przeprowadzenie rozmów pomiędzy Nową Lewicą a Socjaldemokratyczną Partią Finlandii. Chodzi o ustalenie technicznych szczegółów udzielenia wsparcia.

Kontrowersyjny wyrok TK

Przypomnijmy, że przez długi czas w Polsce obowiązywały antyaborcyjne przepisy ustanowione w 1993 roku. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zyskała miano kompromisu aborcyjnego. Pozwalała ona dokonywać aborcji pod warunkiem zajścia któregoś z trzech przypadków. Ciąża mogła zostać usunięta, kiedy stanowiła zagrożenie dla życia lub zdrowia matki; gdy wynikała z dokonania gwałtu lub kazirodztwa; a także kiedy płód narażony został na ciężkie i nieodwracalne upośledzenie lub chorobę stanowiącą niebezpieczeństwo dla jego życia.

Przepisy te zostały zmienione za pośrednictwem wyroku Trybunału Konstytucyjnego w 2020 roku, co wzbudziło duże kontrowersje. Według TK ostatnia z przesłanek w przytoczonym kompromisie uchodziła za niekonstytucyjną. Na skutek odebrania kobietom możliwości usunięcia ciąży między innymi z powodu stwierdzonego schorzenia płodu doszło do licznych protestów.

Czy Strajk Kobiet zadziałał? Uważam, że w pewnym zakresie tak, ponieważ PiS zyskał wielu przeciwników, na pewno więcej, niż posiadał wcześniej. Z drugiej jednak strony po jakimś czasie odniosłem wrażenie, że protest przeradza się powolutku w chaos, coś w rodzaju imprezy, której nikt nie kontroluje. Popierając cały ruch czy też nie, nie da się ukryć, że szalony pomysł TK nie pozostał bez konsekwencji.

Jedną z tragicznych postaci stanowiących symbol prawnej niesprawiedliwości była 30-letnia kobieta, która zmarła w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie. Będąc w dwudziestym drugim tygodniu ciąży, poczuła się ona źle i odeszły jej wody płodowe. Następnego dnia trafiła do wspomnianej placówki, gdzie badania wykazały bezwodzie i wcześniej zdiagnozowane wady płodu. Pacjentka posiadała też stan zapalny. Swoim bliskim relacjonowała, że personel medyczny przyjął wyczekującą postawę, aby płód sam obumarł, ponieważ tego wymagały przepisy. Stan zapalny kobiety jednak dalej się utrzymywał i wkrótce zmarła.

Nawet jeśli założymy, że wyrok TK nie miał wpływu pod względem prawnym na śmierć pacjentki, to na pewno miał on już wpływ w tym sensie, że odegrał rolę straszaka. Lekarze po prostu boją się interweniować w pewnych kwestiach, nawet jeśli tego wymaga ich etyka zawodowa. Nowe przepisy za niesubordynację mogą pozbawić ich opcji dalszego wykonywania zawodu.

Jedna Unia, różne prawa

Nie jestem dużym fanem polskiej lewicy. W tym wypadku jednak uważam, że podjęte przez jej reprezentantów kroki jawią się jako słuszne. Szkoda tylko, że w pewien sposób trzeba obchodzić prawo, aby realizować podstawowe wolności obywatelskie.

Prawa unijne zawsze dominują nad tymi krajowymi. Jeśli jakiś zapis państwowy nie zgadza się ze wspólnotowym, należy go dostosować do założeń UE. Osobiście dostrzegam w tym procederze pewną wybiórczość. Wiadomym jest, że poszczególni członkowie UE nigdy nie będą mogli mieć identycznego prawodawstwa ze względu choćby na odmienną kulturę czy położenie geograficzne. Czasami nawet z tego powodu dochodzi o absurdów. Pamiętacie, jak ludzie śmiali się, że ślimak został uznany za rybę w drodze rozporządzenia? A to tylko dlatego, żeby hodowlę ślimaków dotowano w taki sposób, jak dotowane jest rybołówstwo.

Skoro więc Unia narzuca pewne zasady tej naszej wspólnej międzynarodowej egzystencji, to dlaczego w kluczowych kwestiach o naturze społecznej i zdrowotnej nie naciska na takie ujednolicenie? Dlaczego w jednym kraju aborcja jest zła, a w innym dobra? Niedawno pisaliśmy o ślubie humanistycznym i – jak się okazuje – można w Polsce obejść prawo i w pewien sposób zalegalizować swój jednopłciowy związek. Tylko że nadal nie jest to pójście do urzędu i złożenie przysięgi.

Czemu zatem UE nie postawi ultimatum w tej kwestii? 2 marca 2015 roku Parlament Europejski przyjął rezolucję uznającą prawo osób homoseksualnych do małżeństwa jako prawo obywatelskie i prawo człowieka. Tylko czy cokolwiek istotnego wynika z tego zapisu? Podobnie w przypadku aborcji większość europarlamentarzystów poparła rezolucję, z której wynika między innymi, iż ograniczanie dostępu do aborcji godzi w prawa człowieka. Problem w tym, że akt ten nie ma charakteru wiążącego. Przyjęliśmy zatem te cenne informacje do wiadomości… i co dalej?

Czytaj także:

Sebastian Jadowski-Szreder
Sebastian Jadowski-Szrederhttps://www.jadowskiszreder.pl/
Youtuber i pisarz, twórca zbioru opowiadań "Incydenty Antoniego Zapałki", hobbystycznie zbieracz filmów i pasjonat horrorów, a także starych gier. Główną sferą jego zainteresowań jest popkultura z wyraźnym zaakcentowaniem elementów retro.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze