
Wydaje się, że jednym z najpoważniejszych wyzwań współczesnego świata jest walka z ociepleniem klimatu, nierównościami społecznymi i terroryzmem. Pewnie tak. Ale mimo wszystko największym z nich jest wymyślenie dobrego opisu na Tindera, Badoo, czy inną sympatię.
Zadanie trudne, wymagające kunsztu, poczucia humoru i umiejętnej autoprezentacji. Udaje się nielicznym. Jest jednak taka grupa osób, które nie bawią się w półśrodki i na zdjęciu profilowym pokazują imponujący stan swojego konta lub przyrodzenia.

Tropieniem tych mało finezyjnych kont zajmuje się facebookowa grupa Bękarty Tindera. Możesz tam trafić albo za sprawą opisu swojego profilu albo konwersacji, którą poprowadzisz z jedną lub jednym z grupowiczów. Na Bękartach da się znaleźć kilka powtarzających się rodzajów ludzi.
Seksualny predator
Musisz być naprawdę godny lub godna, by doświadczyć siły jego mięśni (a dokładniej mięśnia). On tu poluje, ale ofiara sama pcha się w jego sidła. Dana niezbędna – liczba centymetrów.
Hajsiwo to moje paliwo
Jest bogaty i się tego nie wstydzi. Nie wstydzi się na tyle, że ostatnie saldo umieści na profilowym. Tak od niechcenia, ale wiedz, że on ma.
Pani mądralińska
Cokolwiek do niej napiszesz – wyśmieje cię. Już po pierwszym „hej” wie, że jesteś za głupi. Poniżanie cię w wiadomościach to ważny punkt budowania jej poczucia własnej wartości.
Ruchanko he he
Cokolwiek będziesz miał w opisie, on uzna za świetny pretekst do obrzydliwego seksualnego żartu-zagajenia. Cokolwiek. Serio. Cokolwiek.
Koncert życzeń
Nie napisze ani słowa o sobie, ale za to z detalami powie, kogo szuka. Kto jej nie kręci, a co jest dla niej absolutnie nie do przejścia. I pamiętaj – jeśli nie wielbisz jej, gdy jest najgorszą wersją siebie, to nie zasługujesz na nią, gdy jest najlepszą.
Gorzkie żale
Wszystkie tutaj to durne lambadziary, księcia szukają, a na wiadomości odpisywać nie chcą. Same zdechną smutne i bezdzietne, świat jest taki zły. Niech mnie ktoś pokocha.
Żeby znaleźć się na grupie, trzeba się więc trochę natrudzić. Jednak jej członkowie dość czujnie pilnują, by nie naigrywać się bez powodu. Bez litości traktowani są ci grupowicze, którzy cisną z dziewczyn wprost piszących o tym, że mają dziecko. Jest tu też pełnia zrozumienia dla tych użytkowników, którzy otwarcie deklarują na swoich profilach, jakiej relacji szukają – czy romantycznej, czy sponsorskiej lub z jakimkolwiek fetyszem.
Czytaj także:
- Dlaczego randki po 25 roku życia to taki koszmar?
- Dramat millenialsa. Cała jego dieta jest nieetyczna
Poza czystą rozrywką Bękarty to piękny pejzaż deficytów, kompleksów i pragnień tych, którzy łakną bliskości. Ten romantyzm w krzywym zwierciadle może nadszarpnąć wiarę w ludzi (i teorię ewolucji), ale jest z pewnością kopalnią materiału dla przyszłych pokoleń socjologów i psychologów. Internetowi randkowicze – Bękarty patrzą!
tendencyjne!
loża szyderców przegrywów bez własnego życia