piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaLifestyleKrzysztof Stanowski na wojnie z gangsterami. Tylko którymi?

Krzysztof Stanowski na wojnie z gangsterami. Tylko którymi?

Krzysztof Stanowski rozpoczął krucjatę przeciw MMA VIP po tym, jak zobaczył gangstera „Słowika” na wydarzeniu zapowiadającym galę. Choć warto mu przyklasnąć, wypada się też zastanowić, dlaczego nie zacznie od siebie i swoich kolegów, którzy zarabiają na walkach ludzi o szemranej przeszłości.

Dlaczego Stanowski nie zacznie od siebie i swoich kolegów, którzy zarabiają na walkach ludzi o szemranej przeszłości? (fot. Facebook/YouTube)

Wygląda to tak, jakby Krzysztof Stanowski wkurwił się potężnie. Założyciel portalu weszło.com i popularnego na YouToube Kanału Sportowego od niedzieli atakuje w mediach społecznościowych organizację MMA VIP. Stało się to po tym, gdy w trakcie wydarzenia promującego zbliżającą się galę, z pompą przedstawiono „bossa” marki.

„Słowik” „bossem” gali MMA VIP. Krucjata Stanowskiego

Marcin Najman, będący twarzą organizacji, zaprosił na scenę mężczyznę w czarnej masce, którą mogą kojarzyć widzowie serialu „Squid Game”. Zdjął ją, gdy padło jego nazwisko i usiadł w pozłacanym fotelu. Okazał się nim Andrzej Zieliński, znany szerzej jako „Słowik”. To lider gangu pruszkowskiego, który w połowie lat 90-tych terroryzował Polskę.

„Trzeba być naprawdę idiotą, by współpracować i publicznie chwalić się współpracą z gangsterem, przestępcą i bydlakiem. Mam nadzieję, że firmy, które tam się reklamują robią to po raz ostatni” – napisał Stanowski w niedzielę. Na jednym twitterowym wpisie się jednak nie skończyło.

Dziennikarz zaczął dzielić się dramatycznymi historiami ludzi, którzy byli ofiarami gangu z Pruszkowa. Brutalne pobicia, gwałty na oczach dzieci, demolowanie mieszkań i sklepów – to były metody działań „Słowika” i jego kolegów. Stanowski w emitowanym na YouTube programie „Dziennikarskie Zero” zawarł „krótki przekaz do Pruszkowa i pomagiera Najmana: wypierdalać z naszego życia”.

– Polska przeszła chemioterapię po tym raku i długo stawała po niej na nogi. Nie chcemy nawrotu. Wypierdalać z Polski, z showbiznesu, gal, telewizji, z Pudelków. Wypierdalać! – nawoływał Stanowski. I trzeba mu przyznać, że na prężeniu muskułów nie poprzestał. Od niedzieli wydzwania do wszystkich podmiotów zaangażowanych w organizację gali MMA VIP i namawia je, żeby zrezygnowały.

Do tej pory zrobiły to miasto Kielce, Wodna Służba Ratownicza, należący do Grupy Wirtualna Polska portal o2.pl, HotPay czy kupbilecik.pl. Stanowski zaczepił też Bartłomieja Węglarczyka, redaktora naczelnego Onet.pl, na łamach którego ukazał się tekst o „Słowiku”. „Bardzo dziękuję za szybką reakcję. Artykuł usunięty. Brawa!” – napisał.

Fame MMA. Od patologii po gangsterkę

Stanowski jest zdeterminowany i skuteczny. Umożliwia mu to jego pozycja, chociaż trzeba też uczciwie powiedzieć, że mało kto (nawet bogaty i wpływowy) miałby na tyle jaj, by zbluzgać gangusów z Pruszkowa. Pytanie tylko, czy szacunek do ich ofiar i troska o promowane wzorce to jedyne pobudki, przez które dziennikarz odpalił swoją krucjatę? Wiadomo, że serdecznie nie znosi Najmana, ale to nie powód, żeby przez dwie doby dokonywać dywersji projektu, który ten firmuje swoim nazwiskiem.

Skoro założycielowi Weszło tak bardzo leży na sercu to, żeby ludzie nie oklaskiwali gangsterów, a pomysłodawcy takich eventów nie zarabiali na tym pieniędzy, może mógłby najpierw zacząć od swojego środowiska? Wspomniany Kanał Sportowy, który współtworzy z innymi dziennikarzami o dużych zasięgach, ma umowę z Fame MMA. Organizacja promuje zawodników, którzy albo sami mieli problemy prawem, albo są związani z bandyterką.

Walczący w Fame MMA raperzy Kizo i Kubańczyk (regularny gość Kanału Sportowego) fotografują się i każą fetować na koncertach Roberta Sz. Funkcjonujący na Instagramie jako Robert RS77 uważany jest za byłego lidera gangu markowsko-wołomińskiego ściągającego haracze od biznesmenów z podwarszawskich miejscowości. Niedawno wyszedł z więzienia, gdzie spędził łącznie kilkanaście lat życia.

Do celebrowania więziennej subkultury i obyczajów dochodzi promowanie przez Fame MMA patostreamerów. Podczas pierwszej gali walczyli ze sobą Marcin „Rafonix” Krasucki i Daniel „Magical” Zwierzyński. Pierwszy trafił niedawno przed oblicze sądu, za transmitowanie pobicia niepełnosprawnego chłopaka. Zwierzyński „zasłynął” tym, że w pijackim szale demolował mieszkanie, wyzywał i bił matkę oraz jej konkubenta. Był też skazany za popieranie Stefana W., który zamordował prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

Mateusz Borek, znajomy „Słowika” i właściciel Gromdy

Na usprawiedliwienie Stanowskiego, trzeba mu oddać, że otwarcie nazywał Fame MMA patologią, za co zresztą został pozwany przez właścicieli organizacji. To jednak nie przeszkodziło w tym, by jego Kanał Sportowy nawiązał z nią współpracę. – Moje zdanie na ten temat znacie. Sam nie będę się w tę współpracę bawił, ale jeśli moi wspólnicy chcą to przecież nie będę im bronił – powiedział Stanowski. Do tej pory tak było wygodnie. Pytanie, czy teraz to już nie hipokryzja.

Kanał Sportowy współtworzy m.in. Mateusz Borek, który poza piłką nożną komentuje też sporty walki. Od 2020 jest też współwłaścicielem własnej federacji o nazwie Gromda, w której zawodnicy walczą… na gołe pięści. Jak nietrudno zgadnąć, wielu z nich to osoby z kryminalną przeszłością. Co ciekawe, hymn tych gal wykonywał niejaki Santana OZP, ale już nie wykonuje, bo przez członków półświatka został okrzyknięty konfidentem.

Borek przyznawał zresztą, że „Słowika” zna, i zawsze podaje mu rękę, bo tak został wychowany. – Dlaczego miałbym nie napić się z nim kawy? Czy komuś się podoba, czy nie, ten człowiek odsiedział określony wyrok. Mam go piętnować do końca życia? Traktować bliźniego jak trędowatego, bo wyszedł po kilkunastu latach? On przynajmniej tę karę odbył – tłumaczył Borek w 2017 roku. Jak podkreślał, z Zielińskim nie robi żadnych interesów, to znajomość stricte towarzyska.

Pieniądze zarabia za to na walkach bandziorów. Jeden z nich, Krystian K., lider pseudokibiców Elany Toruń, usłyszał zarzut wprowadzenia do obrotu 1,5 tony narkotyków, rozboju i pobicia. Został aresztowany, wpłacił 20 tys. kaucji i pojechał bić się u Borka, gdzie stawką było 100 tys. zł. Gale Gromdy oglądają dziesiątki tysięcy (a Fame MMA ponoć nawet pół mln) osób, a za dostęp pay-per view płaci się 25-30 zł.

Krucjata czy wycinanie konkurencji sobie i kolegom?

Ktoś powie, że gdzie Pruszków, a gdzie gamonie, które kiedyś dały komuś w mordę pod remizą. Niby tak, ale to nie Najman, ani właściciele MMA VIP wymyślili monetyzowanie wizerunku kryminalistów w ringu za pośrednictwem pay-per view. Zrobił to ktoś wcześniej, a teraz po prostu stwierdzono, że nie ma co bawić się w półśrodki.

Bossem MMA VIP został „Słowik”, a bossem Gromdy jest Borek – ten opalony pan z tyłu, w ciemnym garniturze (fot. Facebook)

Polecamy:

Żeby nie było, w żaden sposób nie dyskredytujemy tego, co robi Stanowski. Pruszków to zło, ciemna karta w naszej historii, która jednak w dziwny i chory sposób fascynuje. Popularność instagramowych gangusów i celebrytów, którzy fetują bandyckie klimaty, a także popyt na kino Vegi też pokazuje, że Polacy bardziej cenią brutalnego gangstera, niż kogoś, kto w pocie czoła próbuje coś zbudować. Przecież wiadomo, że jak do czegoś w życiu doszedł, to ukradł. Więc lepiej trzymać kciuki za takiego, co ukradnie z rozmachem.

Póki jednak Stanowski firmuje swoim nazwiskiem projekt i wspólnika, który czerpie korzyści z promowania bandyterki, trudno nie znaleźć logiki w twierdzeniu, że po prostu wycina sobie i kolegom konkurencję.

***

Krzysztof Stanowski nie odpowiedział na naszą prośbę o kontakt.

Czytaj też:

Maciej Deja
Maciej Deja
Wyrobnik-dyletant, editor in-chief w trzyosobowym zespole TrueStory.pl. Wcześniej w redakcjach: Salon24.pl, FAKT24.PL, Wirtualna Polska, Agencja AIP, iGol.pl.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze