
Dwie wspomniane wyżej reklamy przynajmniej częściowo spełniły swoje zadanie. Dużo się o nich mówi, przez co reklamowany produkt, marka lub usługa zyskują na rozpoznawalności. Pytanie tylko, czy o taki rodzaj rozgłosu chodziło.
Shopee – zbrodnia na układzie nerwowym
Shopee wkurwiał mnie zanim to było modne. Przed okropną reklamą telewizyjną była jeszcze reklama na Spotify (a może jeszcze gdzieś w internecie?). Stawiam, że też powstała w efekcie współpracy z neurologiem, którego wywalili z zawodu za nieetyczne praktyki. Znacie to uczucie, kiedy jesteście w muzycznym transie, albo oddajecie się przy muzyce jakiejś czynności wymagającej skupienia? Wtedy w wasz mózg, za pośrednictwem zmysłu słuchu, wbija się niczym szpila piskliwe „SZOPI”!
Shopee rozbił jednak bank i firewalle ludzkiej percepcji reklamą telewizyjną. Wiadomo, że muzyka w takowej powinna być chwytliwa, co sprawia, że przeważnie jest prosta. Dlaczego więc nie pójść na całość i nie skopiować najbardziej chwytliwej melodii, jaką zna współczesny świat? Mowa o „Baby Shark”, najpopularniejszym utworze w historii serwisu YouTube z ponad 10,5 mld wyświetleń. Pomysł, by wykorzystać melodię, od której uzależniają się juz kilkumiesięczne dzieci, był przebiegły, ale brutalny.

Reklama Shopee jest tak denerwująca i głupkowata, że trudno się wyzbyć żartobliwego i ironicznego tonu pisząc o niej, ale sprawa jest poważna. Warto pamiętać, że za puszczanie „Baby Shark” więźniom w ramach kary skazani zostali zostali więzienni strażnicy w Oklahomie. Nie trzeba być ekspertem od manipulacji, żeby stwierdzić, że spot zawiera elementy wpływające podprogowo na naszą psychikę. Poza tym, czy po obejrzeniu jej te kilka-kilkanaście razy, jesteście w stanie powiedzieć, czym jest Shopee?
Cezary Brzoski – sprzedaż biura przy Żeromskiego 77 na Bielanach
Problem z odpowiedzią na pytanie, co właściwie się tu reklamuje, można też mieć po obejrzeniu spotu biura sprzedaży nieruchomości Cezarego Brzoskiego. Teoretycznie firma pana Cezarego miała za zadanie sprzedać piętro w biurowcu przy ul. Żeromskiego 77 na warszawskich Bielanach, ale wiele osób odniosło wrażenie, że to reklama seksizmu i żenady. Czy o spocie się mówi? Jak najbardziej. Czy ktoś kupi nieruchomość, której adres przez kilka lat będzie memem sam w sobie? Zobaczymy.
Co jest złego w reklamie wymyślonej przez pana Brzoskiego? Właściwie nic, ale tylko pod warunkiem, że byłaby kręcona w latach 90-tych. W trzeciej dekadzie XXI wieku odbiorcy są już wyczuleni na sprowadzanie kobiet do roli:
- szczebioczących wesoło o tipsach na recepcji, po czym chórkiem i z ledwie skrywanym podziwem meldujących panu Czarkowi, co udało im się zrobić, zanim on wyszedł dziarskim krokiem ze swojego mercedesa
- robiących szpagat w kusym stroju. obdarzających pana Czarka płomiennym uśmiechem w reakcji na denną zaczepkę (jeśli ktoś myśli, że biuro to nie miejsce do robienia treningu fitness, następna pani pokaże taniec na rurze)
- wgapiających się w pana Czarka w czasie gdy on opowiada, że inwestycja w biura jest pewna jak kurs dolara
Aha, w reklamie pojawia się też metroseksualny kurier, który rozmawia z pluszową papugą w biurze pana Czarka.
Nie znacie się, to była reklama w stylu „Wilka z Wall Street”
W przeciwieństwie do reklamy Shopee, do realizacji której nie chce się przyznać żadna agencja reklamowa, w tym przypadku wiadomo, że stoi za nią firma Brevko. Tym, którzy w spocie widzą chaos, seksizm i zaspokajanie własnych kompleksów, pan Czarek odpowiada na Facebooku:
„Dwa lata odebranego ludziom życia: chodzenie w maskach, dystans społeczny, depresje, upadłe biznesy, samobójstwa nie nauczyły ludzi luzu ani radości z każdego przeżytego dnia… I robią aferę z kawałka kobiecego pośladka w filmie reklamowym. Najbardziej oburzone są kobiety w okowach upiększania i eksponowania urody” – czytamy.
W rozmowie z Interią pan Czarek darował sobie już filozofię, wymienił kilku agentów nieruchomości o statusie gwiazd i ich książki których lektura „nadała kierunek jego działaniom”. „Pracowałem 20 lat w dużej korporacji, uczestniczyłem w setkach szkoleń z marketingu. Tylu ludzi szuka złotego Graala, chce zaistnieć i nie może, ja po postu miałem odwagę zrobić żart w stylu Wilka z Wall Street. Cieszę się życiem i tyle” – mówi w rozmowie z Interią. Panie Czarku, gratulujemy.

Komisja Etyki Reklamy nie może zakazać emisji
Mec. Eliza Rutynowska, arbitrzyni Komisji Etyki Reklamy cytowana w tym samym tekście Interii zwraca uwagę, że reklama biura nieruchomości Cezarego Brzoski może łamać szereg zasad wymienionych w Kodeksie Etyki Rady Reklamy. Chodzi m.in. o prowadzenie reklamy w poczuciu odpowiedzialności społecznej i zgodnie z dobrymi obyczajami, ale też o aspekt dyskryminacyjny i możliwe naruszenia dobra dzieci i młodzieży w kontekście ich rozwoju psychologicznego.
Film zamieszczony przed tygodniem dobija do pół miliona wyświetleń na YouTube. I jeszcze trochę powisi, bo choć każdy ma prawo zgłosić skargę do Komisji Etyki Reklamy, to procedura jej rozpatrywania trwa kilka tygodni, a stronie przysługuje oczywiście prawo do odwołania. Warto też wiedzieć, że jeśli reklama zostanie uznana za nieetyczną albo wprowadzającą w błąd, to nie znika automatycznie z eteru.
Polecamy:
- Reklama w serwisie z porno? Polski producent kawy przełamuje stereotyp
- Lewica kasuje swoją jedyną youtuberkę za udział w reklamie
Sankcje, które może w takim przypadku nałożyć KER trudno nazwać konkretnymi. Rynek reklamy ma w zamyśle regulować się sam, ale nie do końca tak się dzieje. KER może wezwać do wstrzymania/ modyfikacji kampanii, która narusza Kodeks Etyki Reklamy i opublikować orzeczenia KER na stronach internetowych Rady Reklamy oraz w mediach. Najcięższe działa to więc branżowy ostracyzm, ale żadnej odpowiedzialności prawnej w przypadku zignorowania opinii KER.
Czytaj też:
Dlaczego nikt tak odważnie nie protestował jak w radiu co godzine leciało disco-polo „wu wu wu szamba dwadzieścia cztery pe el”