środa, 9 października, 2024
Strona głównaKulturaDuch Kijowa i strażnicy Wyspy Węży. Nowi superbohaterowie Ukrainy

Duch Kijowa i strażnicy Wyspy Węży. Nowi superbohaterowie Ukrainy

Nic nie tworzy takich gotowych scenariuszy bohaterstwa jak wojna i odwrotnie – każda wojna potrzebuje swoich bohaterów. Zaledwie jednego dnia do annałów zapisały się przynajmniej dwie historie o charakterze mitycznym. Ukraiński as przestworzy i strażnicy beznadziejnie broniący maleńkiej wyspy to już gotowe materiały na produkcję filmową.

Jakby co, to jest to gotowy format do wydrukowania jako vlepa. Pamiętajcie, skąd macie ten pomysł. W internecie można już kupić koszulkę z tym logo (Fot. Twitter)

Duch Kijowa. Miał zestrzelić 6 rosyjskich myśliwców

Już pierwszego dnia wojny doszło do poważnych starć lotniczych nad terenami Kijowa i nad Donbasem. Ukraińskie siły podały, że doszło do strącenia przynajmniej sześciu rosyjskich samolotów, a Twitter zaroił się od viralowych nagrań myśliwców przelatujących nisko nad domami i osiedlami – najpewniej celem uniknięcia wykrycia przez radary. Użytkownik Twittera „ScottishKoala” napisał, że według jego informacji za przynajmniej trzy albo cztery powietrzne zwycięstwa odpowiada jeden człowiek – pilot maszyny MiG-29 zwany „Duchem Kijowa”, którego określił jako „pierdolony chad”.

Informacja przedostała się na Reddita i dalej poszła już taśmowo, a wielu użytkowników, także na Ukrainie, zaczęło udostępniać filmiki z nagrań, życząc wszystkiego najlepszego Duchowi Kijowa. Część osób zaczęło prosić o weryfikację tych informacji, podając, że poza jednym twittem właściwie nie ma żadnego źródła, które potwierdzałoby istnienie Ducha. Faktycznie, sam „ScottishKoala” szybko przyznał, że właściwie to zmyślił swoją oryginalną wiadomość i nie ma żadnego dowodu, że faktycznie kilka strąceń można przypisać jednemu asowi przestworzy.

Dla struktury tego mitu jednak to, czy któryś z ukraińskich pilotów faktycznie samodzielnie strącił trzy, cztery, a może i sześć myśliwców, nie ma żadnego znaczenia. Mit ma w tym przypadku charakter opowieści, która pomaga strukturyzować trudną rzeczywistość. Przekazywanie sobie historii o Duchu ma takie samo znaczenie dla opowiadających i słuchaczy niezależnie od jego faktycznego istnienia.

Skoro ukraińskie służby apelują do narodu o odwagę i wytrwałość, to łatwiej jest przetrwać, mając z tyłu głowy, że jest się bezpiecznym, bo niebo patroluje w myśliwcu Duch Kijowa, as lotnictwa, który zniszczy każdy rosyjski samolot w zasięgu swojej broni. Ponieważ jest zamaskowany, to tak naprawdę może nim być – albo zostać – każdy pilot. Identyczną genezę ma przecież Kapitan Ameryka – jeden z symboli popkultury.

Meet the Ghost of Kiev. : r/UkraineWarVideoReport

Strażnicy Wyspy Węży. Nie mieli szans, ale i tak się nie poddali

Ostriw Zmijnyj, czy też Wyspa Węży, z greckiego Fidonisi. Już nazwana „Ukraińskimi Termopilami”, niewielka wyspa na Morzu Czarnym jest raczej pozbawiona większego znaczenia, chociaż przez lata spór graniczny toczyła o nią Ukraina i Rumunia. W dniu wybuchu wojny znajdował się na niej niewielki posterunek straży granicznej, pozbawionej jakiegokolwiek ciężkiego sprzętu. Rosja chciała ją jednak zdobyć, ponieważ obsadzenie jej artylerią umożliwiłoby lepsze kontrolowanie toru wodnego wzdłuż wybrzeża kraju do portu w Odessie.

Pod wyspę podpłynęły dwa rosyjskie okręty, które drogą radiową wezwały obrońców do kapitulacji. Strażnicy nie mieli broni, którą mogliby choćby je zadrasnąć, ale nie zgodzili się poddać. Ponownie tak właściwie trudno potwierdzić, czy nagranie audio, które krąży w internecie, jest autentyczne – to również, podobnie jak w przypadku Ducha Kijowa, ma drugorzędne znaczenie.

Niemniej jednak, na wezwanie „Tu rosyjski okręt, sugerujemy, byście złożyli broń i poddali się, inaczej zostaniecie zbombardowani”, obrońcy wyspy mieli odpowiedzieć „Rosyjski okręcie, idź na chuj” („Russkij wojennyj korabl, idi na chuj”/„Русский военный корабль, иди нахуй”). Następnie Rosjanie mieli otworzyć ogień z dział okrętowych, a ponieważ placówka straży nie była nijak umocniona, strażnicy zginęli.

Odnotujmy, że Rosjanie podają inną wersję – według nich wyspa była ciężko obsadzona żołnierzami, których wzięto do niewoli. To jednak nie ma już znaczenia, bo informacja o bohaterach z Wyspy Węży, którzy wybrali honor niż kapitulację, poniosła się naprawdę szeroko. I znów – ma charakter mitotwórczy, a hasło „Russkij korabl, idi na chuj” będzie powtarzane wiele razy na Ukrainie. Już teraz informacje o tym rozchodzą się szerokim kręgiem po świecie, dając kolejny przykład ukraińskiego bohaterstwa, i umiejscawiając w głowie opinii publicznej Ukraińców po stronie tych dobrych.

Czytaj także:

Takie historie można będzie w najbliższym czasie tylko mnożyć. Dodać można chociażby bohaterstwo Witalija Skakuna, inżyniera, który wysadził się razem z mostem, by rosyjskie wojska nim nie przeszły. Nawet jeśli każde kłamstwo wypowiedziane dotychczas przez Putina w jego wypowiedziach byłoby prawdą, a Ukraińcy byliby tylko zagubionymi współziomkami Rosjan, to właśnie tworzyłyby się ich narodowe mity silniejsze sto razy od wszystkiego, czym można szczycić się w momencie pokoju. Agresorzy dają obrońcom do ręki opowieści, które w przypadku porażki będą służyć jako oręż tych rozbrojonych przez wiele lat. Niewykluczone, że Wyspa Węży stanie się odpowiednikiem Westerplatte, a Duch Kijowa lokalnym superherosem, o którym być może powstaną komiksy i filmy.

Bartłomiej Król
Bartłomiej Król
Prawnik, publicysta, redaktor. Na TrueStory pisze głównie o polityce zagranicznej i kulturze, chociaż nie zamierza się w czymkolwiek ograniczać.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze