- Atomowe mocarstwa produkują odpady radioaktywne
- Atom nie jest kompaktowy
- Wyśmiewanie strachu przed atomem nie może zastąpić edukacji
- Z atomem są problemy
Autorem polemiki jest użytkownik o wdzięcznym nicku „Brak pomysłu na nazwę”. W komentarzu pod tekstem zawierającym argumenty za atomem, zwraca on uwagę, że nie jest to technologia czysta. W tym punkcie nie pisze jednak, dlaczego tak uważa (robi to później), tylko kwestionuje stwierdzenie, że konwencjonalne elektrownie niszczą ekosystemy przez emisję CO2 i związków siarki.
1. Postrzeganie zanieczyszczeń jako konsekwencji spalania paliw konwencjonalnych to po prostu złe porównanie. Dwutlenek węgla stanowi szacunkowo od 9 do 26% udziału w efekcie cieplarnianym, natomiast wspomniana para wodna stanowi według szacunków od 36 do 72% udziału.
No dobrze, CO2 to nie metan, ale wciąż truje, a poza nim (mimo sporego udziału pary wodnej), w atmosferę pompuje się wiele innych świństw – wspomniane związki siarki czy metale ciężkie.
2. Wspominając o Francji jako atomowym mocarstwie proszę dopisać także co wyprawiają na przylądku La Hague. Chyba nie będzie pasować wypowiedź rzecznika o „minimalizacji szkód” do narracji wpisu. O tym jak Areva kłamała w sprawie „utylizacji” odpadów może warto także wspomnieć? Transportowanie wypalonych kaset paliwowych do chociażby Siewierska to bardzo sprytne działanie ekologiczne.
3. Jeżeli doliczyć do tego zakłady do utylizacji odpadów jak i miejsca, w których mają spocząć to wspomniane kilkanaście kilometrów kwadratowych terenu może być niewystarczającym areałem.
Z tymi argumentami trudno polemizować. Z jednej strony odpady radioaktywne są w ogromnej większości bezpiecznie przechowywane i składowane, a regulujące ten proces przepisy są restrykcyjne i szczegółowe. Z drugiej strony są też kosztowne, a w łańcuchu zarządzania nimi nieraz trafia się słabe ogniwo. Czyli: pieniądze za zapewnienie odpowiednich warunków przechowywania odpadów – wzięte, a odpady wywiezione nie wiadomo gdzie.
4. Zdumiewające jest jak łatwo uprawiać propagandę sięgając po argumenty ośmieszające irracjonalny strach. Może warto byłoby zacząć od prawidłowej edukacji społeczeństwa co rzekomo ma miejsce wokół potencjalnych miejsc budowy EA w Polsce. Proszę zapoznać się z raportem spółki odpowiedzialnej za budowę. Następnie proszę zapoznać się ze wszystkimi dokumentami wyprodukowanymi od 2011 roku związanymi z budową elektrowni atomowej w Polsce.
Doszliśmy do momentu „prawidłowa edukacja społeczeństwa” i ciężko westchnęliśmy. W kraju, gdzie likwiduje się farmy wiatraków, niszczy przekaźniki 5G i gdzie niemal 50 proc. obywateli nie szczepi się przeciwko koronawirusowi, bo zna się na nim lepiej niż prawie wszyscy eksperci, poziom wiedzy na temat plusów i minusów elektrowni atomowych stoi z pewnością na poziomie umożliwiającym merytoryczną dyskusję.
Czytaj też:
- Polak siedział miesiąc w ruinach. Myślał, że jest stalkerem. REPORTAŻ
- Prypeć. Dlaczego tak bardzo różni się od Czarnobyla?
5. Skoro to taka czysta technologia to dlaczego ośrodek Hanford obecnie zmaga się z farmą przeciekających zbiorników? To dość świeża sprawa nagłośniona nie dalej jak 4 lata temu. O podsumowaniu dotyczącym działalności obiektu na środowisko z 2002 roku także mam wspomnieć? A może powinienem coś napomknąć o „ekologicznym” angielskim Sellafield? Ciekawe czy autor pamięta jak jeszcze nie tak dawno, bo pomiędzy 1946, a 1993 do mórz i oceanów wrzucano odpady?
Wracamy do argumentu słabego ogniwa w łańcuchu zarządzania odpadami. Szukanie oszczędności, czy to na etapie zatrudniania pracowników o danych kwalifikacjach, czy korzystania z materiałów do zabezpieczania odpadów, czy też miejsca ich składowania, prowadziło, prowadzi i będzie prowadzić do małych katastrof. To jednak wciąż proces, który łatwiej kontrolować, niż masowe trucie atmosfery spalaniem paliwa, którego już niedługo nie będzie.
Polecamy:
Komentarz anona oparty na „dowodach” anegdotycznych…
W ogóle żal że odpisujecie temu debilowi,,.,,,,