niedziela, 28 kwietnia, 2024
Strona głównaHistoriaZapomniana rewolucja. Dlaczego Polacy nie chcą pamiętać o 1905 roku

Zapomniana rewolucja. Dlaczego Polacy nie chcą pamiętać o 1905 roku

Łódzcy aktywiści podejmowali w ostatnich latach próby przywrócenia pamięci o wydarzeniach z czerwca 1905, ale nie zostały one zauważone przez samorząd, który wciąż wydaje się kompletnie ignorować jeden z najważniejszych epizodów w całej historii miasta. O ogólnopolskich obchodach, lub ustanowieniu (wzorem powstań śląskich) Narodowego (sic!) Dnia Rewolucji 1905 roku nie ma co nawet marzyć.

Obraz Andrzeja Strumiłło, „Rok 1905 w Łodzi”

Brutalna pacyfikacja ponad stutysięcznej pokojowej manifestacji mieszkańców Petersburga ze stycznia 1905 roku wywołała w całym Imperium Rosyjskim masowe oburzenie, które przerodziło się w strajki, demonstracje, rozruchy i walki, które przeszły do historii pod nazwą Rewolucji 1905 r. Niezwykle silne rewolucyjne wrzenie miało miejsce w będącym częścią Rosji Królestwie Polskim, zwłaszcza w Łodzi, gdzie w czerwcu doszło do walk ulicznych zwanych powstaniem łódzkim. Wydarzenia te do niedawna były w Łodzi upamiętniane przez lokalnych aktywistów. W miejscach walk rewolucyjnych odbywały się pochody, inscenizacje i spektakle teatralne. Samorząd nie przeszkadzał, ale nie widać było z jego strony większego zaangażowania.Wyczuwalny był za to chłodny dystans.

Wybuch pandemii przerwał budującą się mozolnie tradycję, a w tym roku – mimo braku przeszkód sanitarnych – nic już się niemal na większą skalę nie wydarzyło. Służby odpowiedzialne za promocję Łodzi, tak aktywne w mediach społecznościowych, nawet jedną małą wzmianką nie wspomniały o rocznicy Rewolucji 1905 roku. Prezydent Łodzi w dniu 22 czerwca (tego dnia w 1905 roku wybuchło powstanie łódzkie) poinformowała swoich followersów o mijającym właśnie…Światowym Dniu Żyrafy, jej zastępca usiłował natomiast zainteresować mieszkańców otwarciem nowej prywatnej inwestycji deweloperskiej w segmencie premium, reklamującej się jako „idealna dla osób ceniących komfort i prestiż”… Czyż można sobie wyobrazić bardziej szyderczy chichot historii?

To ja w tym miejscu tylko przypomnę, że w czerwcu 1905 roku w czasie walk ulicznych zginęło w mieście od 150, do ponad 200 łodzian, niemal 2000 zostało rannych. Nie byli to żadni komuniści, lecz łódzcy robotnicy (Polacy, Żydzi, Niemcy) walczący o znośne warunki pracy, o wolność od wyzysku, o osobistą godność. Część z nich walczyła także o autonomię ziem polskich w ramach państwa rosyjskiego, a najbardziej niepoprawni marzyciele zrzeszeni w Polskiej Partii Socjalistycznej nawet o pełną niezależność państwa polskiego od Rosji. Mówiąc wprost – walczyli o niepodległość. W Łodzi zapewne wciąż żyją potomkowie rewolucjonistów z 1905 roku, niezwykle zapewne usatysfakcjonowani pochyleniem się ich prezydent w rocznicę zrywu ich dziadków nad Światowym Dniem Żyrafy.

Obecnie Łódź zajęta jest ważniejszymi sprawami niż swoją historią (fot. Facebook Łodz)

Tropiciele komunizmu niszczą pamięć o święcie

Lekceważenie przez magistrat Rewolucji 1905 roku to nie jedyny problem. Na forach internetowych wzmianki o wydarzeniach rewolucyjnych w 1905 roku napotykają się niekiedy z odporem tropicieli komunizmu, nawet wśród zwolenników aktualnej opozycji, którzy od 2015 roku manifestują w obronie demokracji, wolnych sądów, praw kobiet i osób LGBT+. To już kompletna aberracja.

Rewolucja kojarzy im się tylko i wyłącznie z komunizmem, czego jaskrawym dowodem ma być czerwony sztandar, powiewający w 1905 roku nad łódzkimi barykadami. Brak elementarnej edukacji, kompletne zacietrzewienie i lata propagandy Instytutu Pamięci Narodowej, który nawet w aktualnej sytuacji wojny w Ukrainie próbuje widzieć odradzanie się na świecie… komunizmu, zrobiły – jak widać – swoje.

I ostatnia kwestia. Nie tylko w ogniu internetowych polemik, ale także w poważnych dyskusjach i debatach traktujących o Rewolucji 1905 r., czy o historii polskiej lewicy dochodzi często do kompletnego pomieszania pojęć. Określenia komunizm i socjalizm traktowane są tu nagminnie jako synonimy. To już wprost plucie w twarz działaczom polskiego ruchu robotniczego, w którym wpływy komunistyczne zawsze były minimalne.

Czym różniły się socjalizm od komunizmu?

Spróbuję zatem wyjaśnić, powołując się na Adama Ciołkosza – wielkiego polskiego patriotę i działacza legendarnej Polskiej Partii Socjalistycznej: komunizm to nie socjalizm, komunizm jest przeciwieństwem demokracji – socjalizm zawsze wpisywał się w procedury demokratyczne i poddawał ocenie wyborców, komunizm jest totalny – socjalizm stoi na gruncie praw człowieka, komunizm jest centralistyczny – socjalizm natomiast zawsze wspierał samorząd i decentralizację, komunizm tępił i tępi wszelką wolność myśli i wyznania – socjalizm za to opowiada się za całkowitą swobodą wierzeń religijnych i poglądów filozoficznych i – wreszcie – komunizm nie jest krańcową wersją socjalizmu, lecz jego całkowitym zaprzeczeniem.

Największymi wrogami socjalistów, były zawsze dwie totalistyczne ideologie: faszyzm i komunizm. Komuniści najpierw ukradli, a później przez lata cynicznie kompromitowali nie tylko założenia, ale samo słowo socjalizm. Tzw. realny socjalizm to nie socjalizm, tylko właśnie komunizm w praktyce. Mylenie lub mieszanie tych dwóch pojęć jest nie tylko świadectwem niewiedzy, nie tylko wpisywaniem się w dawną narrację propagandową reżimów komunistycznych, ale przede wszystkim brakiem szacunku dla ofiar komunizmu, wśród których na pierwszym miejscu byli zawsze ludzie określający się mianem socjaldemokratów lub po prostu socjalistów.

Po zniszczeniu przez komunistów silnych partii socjaldemokratycznych, brano się za pozostałych. Nie było już wówczas nikogo, kto mógłby ich obronić. Dzisiaj niewielu już o tym pamięta, a większość wrzuca wszystkich walczących na przestrzeni dekad o godne warunki pracy i życia do czerwonego worka z napisem „komunizm”. Nie ma i nie będzie na to zgody.

Zobacz też:

ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze