wtorek, 23 kwietnia, 2024
Strona głównaPolitykaUkraińskie samorządy kopiują rozwiązania polskich. Pora to docenić

Ukraińskie samorządy kopiują rozwiązania polskich. Pora to docenić

Media nie zainteresowały się deklaracją na rzecz Polski samorządnej i obywatelskiej, mimo że na naszych oczach polski samorząd odniósł właśnie gigantyczny sukces. Mowa o pomocy niesionej Ukrainie przez mieszkańców polskich miast i przy niewielkiej asyście władzy centralnej

Samorządy niosły pomoc Ukrainie gdy władza centralna nie była na to jeszcze gotowa (fot. Wikimedia)

Niektórych pewnie zaskoczy informacja, że polska samorządność należy do najbardziej rozchwytywanych polskich towarów eksportowych. Nasi samorządowcy od lat służą za ekspertów, przede wszystkim w krajach próbujących podążać ścieżką, jaką wytyczyła polska transformacja, są tam wnikliwie słuchani i szanowani, bo stoi za nimi niekwestionowany sukces ich małych ojczyzn. Nie będzie wielką przesadą twierdzenie, że polscy naukowcy mogliby jedynie pomarzyć o takim statusie w światowej nauce, jaki polscy samorządowcy wypracowali w globalnej sieci miast i regionów.

Ukraińskie samorządy uczą się od polskich

Wartość polskiej wersji samorządności pokazała m.in. tocząca się wojna w Ukrainie. Mało kto zdaje sobie sprawę, że postępująca za naszą wschodnią granicą decentralizacja jest wzorowana na polskiej, a poszczególne ukraińskie gminy zyskały podobne co w Polsce kompetencje – podmiotowość prawną, majątek i własne budżety. Oprócz efektów w postaci rozwoju infrastruktury i aktywizacji społeczeństwa obywatelskiego, samorząd ukraiński okazuje się niezwykle sprawny w czasie toczącej się tam wciąż wojny. Mimo wprowadzenia w Ukrainie stanu wojennego, dającego duże uprawnienia administracji wojskowej, większość uprawnień władz lokalnych pozostała bez zmian.

Podział Ukrainy na obwody przypomina podział Polski na województwa (fot. Wikipedia)

To właśnie ukraińskie samorządy niezwykle efektywnie uczestniczą w organizacji cywilnego oporu przeciwko agresorom. Polski model samorządności wydał niespodziewane owoce, których znaczenie trudno przeceniać. Ta zupełnie nowa – chociaż w swojej istocie tragiczna – okoliczność, w której rola samorządu terytorialnego okazała się kluczowa, powinna stać się wkrótce przedmiotem wnikliwych badań nie tylko ukraińskich, ale też polskich uczonych.

Samorządy niosły pomoc szybciej niż władza w Warszawie

Na stopień celujący zdał także egzamin polski samorząd wszystkich szczebli. Mam oczywiście na myśli pomoc dla ukraińskich uchodźców. Samorządy zareagowały tu znacznie szybciej niż administracja rządowa, zaraz po pospolitym ruszeniu obywateli. Pierwsi wolontariusze zwracali się zresztą o wsparcie do władz samorządowych, a te – bez żadnych konkretnych wytycznych ze strony rządu – zaczęły na własną rękę organizować pomoc. Ciężar, jaki od pierwszych dni konfliktu wzięły na siebie samorządy oraz jaki został im później narzucony przez rząd w związku z gigantyczną skalą uchodźstwa wojennego, w zupełnie nowym świetle stawia polski samorząd i jego sprawczość. Uchodźcy zaczęli trafiać przede wszystkim do wielkich miast, które w ten sposób zostały obarczone konsekwencjami wojny.

Ośrodki te, stając na wysokości zadania, zaczęły zyskiwać na rozpoznawalności, mimowolnie kreując pozytywny wizerunek całego kraju na arenie międzynarodowej, jako miejsca przyjaznego uchodźcom. Niedawna krytyka Polski, związana z kryzysem uchodźczym na granicy polsko-białoruskiej, została niemal całkowicie zastąpiona pozytywnymi reakcjami światowej opinii publicznej na bezprecedensową pomoc, jaką Polacy zaoferowali uciekającym przed wojną Ukraińcom. Samorządy wszystkich szczebli mają w tym swój ogromny udział.

Prezydent Przemyśla Wojciech Bakun wręcza Matteo Salviniemu koszulkę z Putinem (fot. Twitter)

Co więcej – niektórzy samorządowcy, zwłaszcza włodarze wielkich miast zaczęli wyrastać na partnerów nawet dla głów obcych państw. Przykładem może tu być prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który nie tylko utrzymuje bezpośredni kontakt z wieloma przedstawicielami organizacji międzynarodowych, merem Kijowa Witalijem Kliczko, ale także był jednym z nielicznych osób, z którymi spotkał się w czasie wizyty w Polsce prezydent USA Joe Biden.

Prezydent Przemyśla Wojciech Bakun zyskał natomiast międzynarodowy rozgłos, gdy wręczył Matteo Salviniemu – włoskiemu politykowi, nie kryjącemu swoich sympatii do Putina, koszulkę z wizerunkiem prezydenta Rosji, w której Włoch fotografował się w 2017 r. Rzeszów został natomiast nagrodzony przez prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego tytułem „miasta ratownika”, co jest wielkim uznaniem nie tylko dla mieszkańców, ale też dla postawy prezydenta Konrada Fijołka. Miasto, które liczy ok. 200 tys. mieszkańców w szczytowej fali przyjęło 100 tys. uchodźców z Ukrainy. Sprawczość i skuteczność władzy samorządowej bije – jak widać – na głowę działania władz centralnych.

PiS próbuje niszczyć polską samorządność

I wszystko to dzieje się w czasie, gdy polski samorząd wręcz walczy o przetrwanie. Od 2015 r. postępuje ponowna centralizacja państwa, a rząd PiS wydaje się na każdym kroku zwalczać oddolną inicjatywę. Odbieranie samorządom kolejnych kompetencji, dodawanie obowiązków za którymi nie idą odpowiednie pieniądze, faworyzowanie gmin rządzonych przez PiS, arbitralne i nietransparentne przydzielanie środków na inwestycje, niedostateczne finansowanie oświaty, pomysły podatkowe uderzające wprost w samorząd, przerzucanie ciężaru podwyżek płac dla kolejnych grup zawodowych na barki samorządów, wprowadzające chaos próby nowego podziału administracyjnego, blokowanie funduszy unijnych, nagonka mediów rządowych na opozycyjnych włodarzy miast i wiele innych szykan – to wszystko dramatycznie osłabia polski samorząd, niszcząc fundamenty demokracji.

Stąd tak ważna i potrzebna jest inicjatywa liderów partii opozycyjnych, którzy w samorządzie dostrzegli element jednoczący. Podpisanie przez nich zobowiązania, wedle którego po wygranych wyborach przeprowadzą przez parlament ustawy wzmacniające pozycję samorządów jest ruchem we właściwym kierunku. Identyfikacja najważniejszych potrzeb samorządów jest również trafna: zwiększenie ich udziału w podatku PIT, zagwarantowanie 100 proc. subwencji oświatowej (co jest kluczowe dla uwolnienia środków samorządów na inwestycje), wzmocnienie roli miast w sprawach ochrony klimatu i przydzielenie na ten cel dodatkowych środków z UE oraz wprowadzenie zasady, która powinna być od dawna fundamentem – ustawy dotyczące samorządu muszą obowiązkowo przejść przez komisję wspólną rządu i samorządu.

Pomysłodawcą podpisania tej deklaracji jest stowarzyszenie „Tak dla Polski” na którego czele stoi prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Nazwał on to wydarzenie trochę na wyrost, jako „wielki dzień dla Polski”. Może i byłby to wielki dzień, gdyby oznaczał pierwszy krok do faktycznej współpracy opozycji, zmierzającej do wystawienia w najbliższych wyborach jednej, lub maksymalnie dwóch list. Oba warianty wydają się dawać dużą szansę na pokonanie PiS. Jeśli nie uda się tego dokonać w najbliższych wyborach, ostatnim bastionem walki o demokrację pozostanie samorząd. Po zniszczeniu samorządu, nikt już nie będzie w stanie jej obronić.

Tekst ukazał się pierwotnie na łamach www.liberte.pl

Zobacz też:

ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze