czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaReligiaZakaz spowiedzi dzieci. Ruszyła petycja

Zakaz spowiedzi dzieci. Ruszyła petycja

Kilka dni temu do Sejmu trafiła petycja o wprowadzenie zakazu spowiadania dzieci przez księży. Zażądano w niej, aby wprowadzić przepisy, które jasno zakazywałyby spowiadania nieletnich poniżej 16. roku życia bez udziału rodziców czy opiekunów. Opowiadanie o bardzo intymnych i wstydliwych tematach dorosłym i nieznajomym osobom może stanowić dla dziecka dużą traumę. Niestety, petycja ta nie rozwiąże problemu.

Fot. Pxfuel

Niemoralna praktyka kontroli

Wyobraźcie sobie sytuację, w której dowiadujecie się, że wasze dziecko było nagabywane przez sąsiada, lat około pięćdziesiąt, o to, jak często się dotykało się w miejscach intymnych. Zdrowy rozsądek podpowiadałby w tym momencie, aby zgłosić całą sprawę na policję, ponieważ mężczyzna ewidentnie nadużył zaufania dziecka i dopuścił się jego molestowania.

Nasuwa się zatem pytanie: skoro uważamy wyżej nakreśloną sytuację za niedopuszczalną, dlaczego pozwalamy dorosłym mężczyznom przeprowadzać pewnego rodzaju wywiad z dziećmi na tego rodzaju tematy tylko dlatego, że mężczyźni ci są ubrani w sutanny i rzekomo służą jakiejś wyższej niezidentyfikowanej sile?

Inicjator całej akcji, Rafał Betlejewski, tłumaczy:

Spowiedź jest ingerencją w intymny świat dziecka, prowadzoną z wymogiem mówienia „całej prawdy” pod groźbą boskiej kary. Spowiednikami są ludzie, którzy nie mają odpowiedniego przygotowania psychologicznego. Psycholodzy dziecięcy ostrzegają, że spowiedź może być formą psychicznej przemocy. Bywa także polem nadużyć seksualnych i molestowania psychicznego. Dlatego spowiadania dzieci i młodzieży przed 16. rokiem życia należy zakazać!

Dodaje również, że zdaje sobie sprawę, iż taka ustawa nie pojawi się z dnia na dzień, ale należy otworzyć społeczeństwo na debatę o takiej możliwości.

Portal NaTemat przeprowadził niedawno wywiad z prof. Stanisławem Obirkiem, który w 2005 roku odszedł z drogi kapłaństwa. Rozmowa dotyczyła w głównej mierze właśnie spowiedzi dzieci oraz konsekwencji z nią związanych. Obirek podkreślił, że w sposobie spowiadania praktykowanym w naszym kraju łatwo dopatrzyć się kontroli drugiego człowieka:

Dla mnie to praktyka kontroli. Nic tu zresztą nie odkrywam, to powszechny topos obecny w filozofii Michela Foucaulta. Nadzorować i karać – to jest ten mechanizm. W każdym razie Augustyn uważa, że to, co mówię, jest straszne, bo jako spowiednik powinienem zdawać sobie sprawę, jak ważną funkcję w życiu ludzi spełnia sakrament spowiedzi. Augustyn podkreśla, że spowiedź łączy z Bogiem, więc nie powinienem jej krytykować. (…) to praktyka bardzo szkodliwa, zwłaszcza gdy wymaga się jej od dzieci. Po pierwsze nie mają świadomości grzechu, więc wymyślają… (…) Ta produkcja grzechów jest wymuszana przez katechezę, która ma przygotowywać dzieci do pierwszej spowiedzi i komunii. To jest praktyka, która powinna być już dawno zarzucona (…).

Petycja potrzebna, lecz źle skonstruowana

Jako zagorzały antyklerykał, który uważa, że wiara w cokolwiek powinna być dobrowolną, a przede wszystkim prywatną sprawą, niepodyktowaną odgórnie przez nikogo, muszę przyznać, że ta petycja jest… głupia. Nie przez sam cel, bo ten jak najbardziej mnie przekonuje. Po prostu dostrzegam w niej kilka bardzo słabych stron, które powodują, że nie jestem w stanie się pod nią podpisać.

Po pierwsze: autor projektu zwraca uwagę głównie na spowiadających księży. Co jednak w przypadku, kiedy w wyniku kryzysu powołań – a ten jest widoczny od wielu lat – Kościół zmieni swoje zasady i pozwoli wyświęcać kobiety na kapłanów? To samo dotyczy podobnych praktyk, ale w innych wyznaniach. Brzmi to trochę, jakbym się czepiał, ale przecież akty prawne powinny być konkretne. Takie, aby zakładały możliwie każdy scenariusz.

Po drugie: abstrahując od punktu pierwszego, bardzo trudno byłoby zakazać spowiedzi, gdyż wpisuje się ona w praktykę religijną. Zaraz pojawiłyby się zarzuty dyskryminacji ze względu na przekonania. Pamiętam, jak przeprowadzając wywiad z autorem „Egzorcyzmów polskich”, zadałem mu pytanie, czy według niego egzorcyzmy powinny zostać prawnie zakazane. Odpowiedział on wówczas, że gdyby tak się stało, odprawiano by je w „podziemiu”. Z kolei ludzie za takie praktyki odpowiedzialni staliby się świętymi męczennikami. Śmiem stwierdzić, że podobnie sytuacja prezentowałaby się w przypadku zakazu spowiadania dzieci.

Po trzecie: bardzo przeszkadza mi, że inicjatorem petycji jest wspomniany Rafał Betlejewski. To performer i dziennikarz mający na swoim koncie wiele kontrowersyjnych akcji. Nie widzi on żadnego problemu w tranzycji małych dzieci, które nie są wystarczająco rozwinięte płciowo i przede wszystkim intelektualnie. A moim zdaniem sytuacja ta jawi się podobnie jak to, z czym Betlejewski chce wojować. Bo to przymus nieświadomego dziecka do rzeczy, których ono nie rozumie.

Betlejewski podczas swojego… nie wiem nawet jak nazwać ten film.

Ten sam Rafał Betlejewski w swoim programie emitowanym na TTV zorganizował „eksperyment społeczny” polegający na przeprowadzeniu fikcyjnej rozmowy o pracę w Radomiu. Aktorzy wcielający się w rolę rekrutujących proponowali nieświadomym kandydatom realizowanie naprawdę krzywdzących zadań: kazali im robić przysiady, proponowali przemycanie imigrantów czy uprawianie prostytucji w ramach oferowanego etatu. Autor programu tłumaczył potem:

Czemu to robimy? Ktoś powie, że dla oglądalności. To prawda. Ale oglądalność można osiągnąć też rozrywką w stylu Taniec Na Lodzie, my jednak wybraliśmy robienie telewizji zaangażowanej, trudnej, poruszającej społeczne struny.

Moim zdaniem to takie same „robienie telewizji zaangażowanej” jak „Chłopaki do wzięcia” albo „Damy i wieśniaczki”. To typowa papka żerująca na najniższych instynktach, aby pod pozorem robienia czegoś słusznego dać widzom powody do rechotu. Coś na zasadzie „Halina, patrz, my tacy nie jesteśmy”.

W końcu inicjator petycji pod pretekstem tworzenia performance masturbował się (lub udawał, że to robi) w miejscu zastrzelenia rosyjskiej dziennikarki Anny Politkowskiej, a całość swych ekscesów wrzucił na YouTube. Nie powierzyłbym reprezentowania swoich poglądów takiej osobie jak on w obawie, że mnie to po prostu ośmieszy.

Co zatem należy zrobić?

Żadna petycja w tak ważnej kwestii jak spowiedź dzieci nie jest w stanie rozwiązać problemu. Znam jednak sposób – myślę, że jest on dość efektywny – na to, aby tę sytuację zmienić. Wszelkie działania w tym kierunku musimy podjąć My, czyli obywatele. Nie istnieje wcale potrzeba zmiany prawodawstwa.

Możemy po prostu masowo odwracać się od Kościoła i jego kapłanów. Możemy nie powierzać swoich dzieci tej instytucji i nie dawać na tacę. Możemy wypisać swych podopiecznych z lekcji religii i mieć w głębokim poważaniu, co na ten temat mają do powiedzenia sąsiedzi i członkowie naszej rodziny. Ponieważ w rzeczywistości nie jest to ich interes.

Ta petycja trafi na stół jak każda inna i szybko zostanie wyrzucona do kosza. Betlejewski zatem sprawia jedynie pozory jakichkolwiek działań, lecz w rzeczywistości nie robi niczego pożytecznego. Zacznijmy traktować Kościół jak każde inne przedsiębiorstwo i głosujmy swoimi portfelami.

Czytaj także:

Sebastian Jadowski-Szreder
Sebastian Jadowski-Szrederhttps://www.jadowskiszreder.pl/
Youtuber i pisarz, twórca zbioru opowiadań "Incydenty Antoniego Zapałki", hobbystycznie zbieracz filmów i pasjonat horrorów, a także starych gier. Główną sferą jego zainteresowań jest popkultura z wyraźnym zaakcentowaniem elementów retro.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze