„Egzorcyzmy polskie” to film, który 14 stycznia 2023 roku został opublikowany w serwisie YouTube. Opisuje on w głównej mierze historię Ireny (imię zmienione, aby zapewnić bohaterce bezpieczeństwo), która przez wiele lata była egzorcyzmowana przez kilku księży. Ich praktyki bazowały na molestowaniu, okaleczaniu i psychicznym znęcaniu się nad młodą dziewczyną.
Choć Paweł Kostowski, twórca dokumentu, najwięcej uwagi poświęca właśnie jej, film ukazuje również ogólne podejście do egzorcyzmów ze strony wiernych jak i samej instytucji kościelnej. Osoby zainteresowane zachęcam w pierwszej kolejności do obejrzenia materiału, aby zrozumieć kontekst tego wywiadu. Film podlinkowany został na końcu artykułu.
Sebastian Jadowski-Szreder: Czy jesteś osobą wierzącą? To w sumie jedno z pierwszych pytań, jakie zadałem sobie w trakcie oglądania. Wydaje mi się, że jeśli ktoś posiada ateistyczne poglądy, to ten film utwierdzi go w niechęci do Kościoła. Ale dla mądrego chrześcijanina to może być pewien szok, bo skoro księża robią takie straszne rzeczy, to nie trudno w tym momencie o kryzys wiary.
Paweł Kostowski: Tak, jestem osobą wierzącą. Rozumiem, że w kontekście patologii Kościoła to coś, co należy raczej wstydliwie przyznawać niż czym można się dumnie chwalić. Jednocześnie w chrześcijaństwie i ewangelicznej opowieści cały czas widzę głęboką wartość. Jezus troszczył się o najsłabszych i wykluczonych. To paradoksalnie próba naśladowania Chrystusa popycha mnie do działań, które mogą być odbierane jako „walka z Kościołem”.
W swoim dokumencie przybliżyłeś nam postać Ireny. Czy to jej sprawa ostatecznie spowodowała, że postanowiłeś stworzyć ten film? Czy może było tak, że już wiele lat wcześniej zacząłeś zauważać pewne nieprawidłowości?
Nieprawidłowości w Kościele trudno nie zauważyć, bo wylewają się w zasadzie na każdym kroku. Natomiast bez Ireny ten film by się nie udał. Żeby sprawę pociągnąć dalej, potrzeba następnych odważnych kobiet i mężczyzn, którzy opowiedzą przed kamerą lub mikrofonem o tym, co robili im egzorcyści.
Stworzenie takiego dokumentu wymagało nie tylko nakładu pracy, ale i wiele odwagi. Bo nie da się ukryć, że zadarłeś w tym momencie z jedną z największych instytucji na świecie. Nie obawiałeś się, że organizacja ta może Ci coś zrobić? Że może w jakiś sposób chcieć się zemścić na Twojej osobie?
W takich sprawach zagrożeniem są raczej lokalne układy i zależności. Zwolennicy księdza egzorcysty parę lat temu pobili Irenę, bohaterkę filmu. Zanim rozwalili jej nos, wrzeszczeli, że wypędzą z niej diabła. Między innymi dlatego muszę chronić jej tożsamość. Dopóki ludzie interesują się tą sprawą, a dziennikarze ze mną rozmawiają, jestem bezpieczny. Ale na spotkaniu w kurii mówiłem, że podałem im swój adres i nie chciałbym, żeby zaczęli się tam kręcić jacyś dziwni ludzie.
Przede wszystkim mogłem publicznie opowiedzieć o tej patologii, bo jestem niezależny finansowo od Kościoła. Gdybym był redaktorem Katolickiej Agencji Informacyjnej czy innej Niedzieli, to miałbym duży problem. Dlatego prawdziwymi bohaterami są nieliczni księża, którzy próbują przeciwstawiać się złym rzeczom w Kościele. Oni ponoszą największą cenę za bycie przyzwoitymi. Degradowani, mobbingowani, zsyłani na najgorsze parafie, żyjący w ubóstwie. Wszystkie problemy, o których mówimy w filmie, zostały wcześniej opisane przez uczciwych duchownych w książkach. Jak się zapewne domyślasz, ich autorzy nie zrobili dużej kariery w Kościele.
Cykl „zawłaszczania” sobie Ireny przez egzorcystę i jego popleczników wyglądał jak rozbudowana i dobrze zaplanowana akcja. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że wyglądało to tak, jakby już wcześniej robiono podobne rzeczy i wypracowano w tym perfekcję. Jak Ci się wydaje, ile osób takich jak ona mogło się pojawić wcześniej u księdza z diecezji warszawsko-praskiej?
Dużo. To człowiek, który działał przez wiele lat, był aktywny medialnie i dostał sporą swobodę od swoich przełożonych. Jednak najważniejsze, że to nie jedyny i nie najbardziej sadystyczny sprawca. W filmie Irena opowiada o egzorcyście, który podczas rytuałów brutalnie ją torturował. Po premierze zadzwoniła do mnie inna kobieta i po tym lakonicznym opisie z filmu rozpoznała tego księdza.
Zgadła nazwisko, mimo że jej nie podpowiadałem. Obaj ci księża nie mogą już legalnie odprawiać egzorcyzmów w Kościele, ale na pewno mają swoich duchowych następców. Dlatego nie chodzi o to, żeby zamienić jednego wariata na drugiego, tylko żeby stworzyć wiarygodne mechanizmy kontroli nad nimi.
Czy uważasz, że dzięki temu, że ci księża zostali odwołani ze swych funkcji, choć w minimalnym stopniu osiągnąłeś swój cel?
Moje postulaty są precyzyjnie opisane na końcu listu wysłanego do władz Kościoła. Publikuję go też na stronie https://egzorcyzmypolskie.pl. Nie piszę tam o odwołaniu pojedynczego księdza. Chociaż oczywiście byłoby to wyrazem dobrej woli ze strony Kościoła, gdyby zdymisjonowali go przed premierą filmu. Wygląda na to, że dopiero popularność „Egzorcyzmów polskich” na YouTube skłoniła ich do publikacji komunikatu o zmianach na stanowisku egzorcysty diecezjalnego. Natomiast Irena bardzo radośnie przyjęła tę wiadomość. W końcu, po 9 latach, uwolniła się od przekonania, że w tym samym kościele i w tej samej piwnicy rozgrywa się dramat kolejnej dziewczyny.
Już o tym wcześniej wspomniałeś, ale twój dokument pokazał również, że nikt nad egzorcystami tak naprawdę nie sprawuje kontroli. Nikt nie wie, ilu ich właściwie w naszym kraju funkcjonuje. Czy uważasz, że powinno pojawić się jakieś ustawodawstwo – krajowe albo wspólnotowe – ściśle zakazujące takich praktyk lub chociaż je regulujące?
Uważam, że lepiej to regulować niż zakazywać. Egzorcyzmy powinny wyglądać podobnie jak święcenie święconki na Wielkanoc. Ksiądz czyta z formularza krótką modlitwę, ewentualnie kropi wodą święconą (z daleka, bez dotykania) i amen, do domu. Jesteśmy przekornym narodem. Jeżeli tego zupełnie zakażemy, to cały proceder zejdzie do podziemia. Egzorcyści zyskają status świętych męczenników prześladowanych przez zły rząd. I wszystko wymknie się zupełnie spod kontroli. Jeżeli chodzi o ustawodawstwo, to bardzo dużo można zrobić już w ramach istniejącego prawa. Trzeba tylko zacząć je stosować. Nie wykluczam jednak, że inicjatywa legislacyjna w tym zakresie także byłaby pomocna.
Poprzednie pytanie zadałem, ponieważ w Polsce występuje przepis związany z obrazą uczuć religijnych, który jest negowany przez wiele osób. Ostatnio dużo się mówi także o kolejnym akcie mającym ograniczyć krytykę Kościoła. Czy sam fakt, że ktoś w ogóle wpadł na pomysł skonstruowania takiego aktu, nie świadczy źle o osobach wierzących, które się za nim opowiadają?
Ten konkretny projekt, o którym mówisz, raczej nie ma dużych szans w Sejmie. Natomiast moje uczucia religijne bardziej narusza antysemicki albo antyeuropejski wystrój grobu Pańskiego w kościele przed Wielkanocą niż Maryja z tęczową aureolą czy maseczką Strajku Kobiet.
Jak myślisz, co powoduje, że ludzie są w stanie powierzyć każdy aspekt swojego życia opiniom księży? Były przecież sceny, w których parafianki wierzyły w cudowną moc Oleju Kujawskiego. Były wstawki z „satanistyczną” pastą do zębów. Jak wyjaśnić to, że ludzie wierzą we wszystkie te rzeczy mówione przez księży i sami konsultują się z nimi w takich sprawach?
Stoi za tym rozsądna potrzeba posiadania autorytetów, przewodników w życiu. Problem polega na tym, że moje środowisko do tej roli wypromowało wariatów i przestępców.
Egzorcyzmy nie stanowią jednak wyłącznie domeny katolickiej. Występują także w islamie i religiach hinduistycznych, a to tylko kilka z omawianych przypadków. Czy już sam ten fakt nie świadczy o tym, że mamy tu do czynienia z gusłami?
Zwolennicy egzorcyzmów będą na tej podstawie bronić przeciwnej tezy. „Diabeł jest na całym świecie, ale my mamy na niego skuteczny sposób” – czy coś takiego.
Jak myślisz, ilu tych księży naprawdę wierzy w to, co mówi i robi? Bo zakładam, że w niektórych przypadkach kapłan naprawdę wierzy, że jego praktyki jawią się jako słuszne, lecz zapewne istnieją też kapłani, którzy czynią to perfidnie, umyślnie nadużywając swojej władzy.
To już pytanie do sądów, czy uznają to za okoliczność łagodzącą. Z mojego punktu widzenia najważniejsze jest to, żeby nie wkładali nikomu rąk do majtek bez zgody, nie niszczyli życia nastolatkom i nie doprowadzali ich do samobójstwa. Intencje sprawców, które miałyby usprawiedliwiać przemoc, nie mają dla mnie znaczenia.
W Polsce swoje usługi świadczą także osoby, które nie tyle nie posiadają statusu egzorcysty, co nawet nie są księżmi. Za przykład może posłużyć Tomasz Dorożała, którego promował między innymi taki twórca internetowy jak DeeJayPallaside. Czy uważasz, że takie osoby są mniej chronione i łatwiej jest wymierzyć im sprawiedliwość?
Tak, ale to wcale nie oznacza, że nie należy wywierać presji na władze państwowe, żeby rozprawiły się z takimi czarownikami freelancerami.
Na zakończenie chciałem zapytać, czy planujesz nagrać jeszcze jakiś materiał na swój kanał? Jeśli tak, to czy o podobnej tematyce, a może będzie to film poruszający zupełnie odrębny temat?
Bardzo ważne, żeby kolejne osoby skrzywdzone przez tę sadomasochistyczną duchowość odważyły się o tym opowiedzieć. Mogę przyjechać do dowolnego miejsca w Polsce, żeby z nimi porozmawiać.
Z góry dziękuję za poświęcony mi czas. Uważam, że takie filmy są naprawdę ważne, gdyż obnażają niegodziwość wielu wysłanników Watykanu. Jednocześnie chciałoby się rzec, że może dobrze, aby kiedyś nie dało się już takich filmów kręcić z powodu braków podobnych nadużyć.
Czytaj także: