czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaPracaZ Azji i Afryki na polskie plantacje. Brakuje nam pracowników

Z Azji i Afryki na polskie plantacje. Brakuje nam pracowników

Jak udało się ustalić dziennikarzowi RMF FM, resort spraw zagranicznych w Polsce zapowiedział utworzenie polskiego konsulatu w Bangladeszu oraz zwiększenie liczby pracowników w konsulacie znajdującym się w Indiach. Ma to na celu przyspieszenie formalności niezbędnych do zatrudnienia w Polsce pracowników sezonowych z Afryki i Azji.

Fot. Flickr

Przyspieszenie wydania wiz

Michał Dobrołowicz, dziennikarz RMF FM, ustalił, że procedury zatrudnienia pracowników sezonowych z Afryki i Azji mają zostać przyspieszone pod koniec aktualnego roku. Późną jesienią ma zacząć działać nowa placówka w Bangladeszu, choć nie wiadomo jeszcze, czy będzie to konsulat, czy może nawet ambasada. W tym samym terminie dodatkowe pięć osób ma zostać zatrudnionych w konsulacie w Indiach. Aktualnie ich liczbę szacuje się na 15.

Celem całej akcji jest przyspieszenie procesu wydawania wiz. W roku ubiegłym zostały podpisane dwie umowy na nowe centra wizowe w Łodzi oraz Kielcach, dzięki czemu o wiele szybciej można aktualnie tłumaczyć składane przez pracowników zza granicy dokumenty.

Obecne statystyki pokazują skalę zjawiska. Na samym Mazowszu od początku obecnego roku zezwolenie na pracę otrzymało około 800 osób z Afryki oraz 16 tysięcy osób z Azji. W przypadku drugiego kontynentu najczęściej imigranci pochodzą z Indii, Turcji, Nepalu, Filipin oraz Uzbekistanu. Szacuje się, iż w 2022 roku wojewoda mazowiecki wydał 2 697 zezwoleń na pracę dla obywateli państw afrykańskich oraz 56 738 zezwoleń dla obywateli państw azjatyckich.

Brakuje nam pracowników

„Rzeczpospolita” niedawno doniosła o problemie niedoboru w naszym kraju pracowników sezonowych.  Oferowane stawki są zbyt niskie, dlatego też producenci poszukują alternatyw na innych kontynentach. Największą barierę stanowi tu aktualnie administracja, a także niskie wynagrodzenia wynikające między innymi z suszy.

Pracownicy, którzy zajmowaliby się zbiorem owoców i warzyw, nie musieliby posiadać wysokich kwalifikacji. Jednocześnie powinno być ich bardzo dużo, ponieważ tego typu praca nie została na chwilę obecną całkowicie zautomatyzowna. Polacy nie są chętni na zaangażowanie się w taki biznes, ponieważ pragną czegoś więcej niż 15 złotych na godzinę, a przede wszystkim zależy im na stałym zatrudnieniu.

Prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz tłumaczy:

Nie w tym problem, że ludzie nie chcą przyjeżdżać, tylko w tym, że rolników nie stać na to, by zapłacić pracownikom odpowiednie stawki.

Ukraińscy pracownicy a wojna

Przez wiele lat polscy przedsiębiorcy, którzy zajmowali się owocowym i warzywnym biznesem, swoje nadzieje opierali głównie na pracownikach z Ukrainy i Białorusi. Trwający aktualnie konflikt zbrojny spowodował, że nadzieje te musiały zostać przeniesione na kogoś innego. Zapewne wśród Ukraińców nie brakuje obecnie osób chętnych do takiej pracy, ale duża część mężczyzn, którzy do tej pory pracowali w polskich sadach, została zmuszona do wyjechania.

W najbliższych latach liczba sezonowych pracowników ukraińskich może zmniejszyć się jeszcze bardziej. Niestety przedsiębiorcy i rolnicy, którzy chcieliby dać pracę osobom z Azji, spotykają się z licznymi ograniczeniami. Polskie służby konsularne nie wyrażają chęci pomocy Nepalczykom w podróży do Indii, zaś na 100 wniosków o wizę pomyślnie rozpatrywane są tylko 2-3.

Rolnicy podejmują desperackie próby zainteresowania marokańskich pracowników. Migrują oni do Hiszpanii, której sytuacja gospodarcze obecnie jest bardzo ciężka.

Nikt nie chce pracować za bezcen

Trudno dziwić się postawie Polaków, z których większość nie wyraża chęci zatrudnienia się jako pracownik sezonowy przy zbieraniu owoców. To przede wszystkim monotonna i niezwykle ciężka praca, zważywszy na wysokie temperatury. Nie każdy do takiej pracy się nadaje, a nawet w przypadku tych, którzy wyróżniają się tężyzną fizyczną, niechęć mogą budzić proponowane stawki.

I nie piszę tego tylko jako osoba, która coś tam gdzieś przeczytała i teraz się wymądrza. Sam miałem wiele lat temu okazję pracować przy zbieraniu jagód i aronii. Klimat co prawda panował troszeczkę inny, ponieważ poruszaliśmy się głównie po lesie, gdzie drzewa zapewniały nam cień. Mimo wszystko to naprawdę była ciężka praca, przy której raniłeś sobie ręce i nogi, a po powrocie do domu musiałeś rozebrać się do rosołu i sprawdzić, czy oby nie uczepił się ciebie jakiś kleszcz.

Jednym z problemów pracy sezonowej jest to, iż polski Kodeks pracy nie zawiera definicji pracownika sezonowego. Jedyne rozwinięcie tego pojęcia znajduje się w wyroku Sądu Najwyższego z 3 kwietnia 1986 r. Stwierdzono tam, że pracownik sezonowy to taki, który pracuje przez określoną część roku, w związku z określoną porą roku i warunkami pogodowymi.

Pracodawcy oczywiście zdarzają się różni, a niektórzy są w stanie zaoferować nawet zakwaterowanie i ubezpieczenie.

Czytaj także:

Sebastian Jadowski-Szreder
Sebastian Jadowski-Szrederhttps://www.jadowskiszreder.pl/
Youtuber i pisarz, twórca zbioru opowiadań "Incydenty Antoniego Zapałki", hobbystycznie zbieracz filmów i pasjonat horrorów, a także starych gier. Główną sferą jego zainteresowań jest popkultura z wyraźnym zaakcentowaniem elementów retro.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze