W związku z tym, że państwa UE nie zdołają napełnić swoich magazynów do bezpiecznego poziomu 80 proc., Komisja Europejska proponuje zmniejszenie zużycia gazu. Plan redukcji popytu na ten surowiec ma polegać na wdrożeniu przez rządy kampanii zachęcających konsumentów indywidualnych, ale też przedsiębiorstwa do obniżenia temperatury ogrzewania do 19 stopni Celsjusza (a klimatyzacji do 25 stopni). Pozwoliłoby to zaoszczędzić – w skali całej Wspólnoty – ok 20 mld m. sześc. gazu.
Zima będzie chłodna. KE rekomenduje oszczędności
To ilość surowca, której zabraknie po wprowadzeniu całkowitego embarga na import z Rosji – wynika z przeprowadzonych przy KE symulacji. Wiadomo, że uelastycznienie unijnego systemu gazowego z nadwyżką zrekompensowało dotychczasowe niedobory. Po tym, jak część państw zrezygnowała z rosyjskiego gazu, a innym kurek zakręcił sam Kreml, Unii brakowało 25 mld m. sześc. gazu. Uruchomienie alternatywnych źródeł importu przyniosło zapasy o 10 mld m. sześc. większe.
To jednak wciąż za mało, by uniezależnić się od kierunku rosyjskiego. „Europa musi teraz przygotować się na potencjalne dalsze zakłócenia – nawet na całkowite odcięcie – dostaw rosyjskiego gazu” – ostrzega tymczasem KE w opublikowanym właśnie projekcie. Komisja przypomina, że przy wprowadzaniu częściowego embarga na rosyjski gaz sygnalizowała konieczność przygotowania się na scenariusz „całkowitego zakręcenia kurka”. Okazuje się jednak, że państwa UE nie garną się do takiego kroku.
Peter Fiala, premier sprawujących prezydencję w Radzie Europejskiej Czech mówi wprost: embargo na rosyjski gaz bardziej zaszkodzi Europie niż Rosji, więc nie ma co się go spodziewać. – Putin jest szybszy od Brukseli. Gdybyśmy nawet zgodzili się na embargo na gaz, to zapewne z bardzo długim okresem przejściowym. A tymczasem Rosja przykręca nam kurek z dnia na dzień – tłumaczy zachodni dyplomata w Brukseli, cytowany przez Deutsche Welle.
Rosja zamknęła Nord Stream 1. Europa w panice
Mowa o wstrzymaniu przez Moskwę dostaw gazu przez Nord Stream 1. Oficjalnie to rutynowa, coroczna przerwa techniczna, która ma potrwać do do 21 lipca, ale w praktyce kolejne narzędzie rosyjskiego szantażu. W obliczu nadchodzącego kryzysu jak bumerang wraca decyzja o wygaszeniu niemieckich elektrowni atomowych, która zbiegła się z wojną w Ukrainie i presją energetyczną ze strony Kremla. Przy okazji wyszło na jaw, że kanclerz Niemiec Olaf Scholz kłamał, że pracy zamkniętych „atomówek” nie da się wznowić.
Polecamy:
Skoro Niemcy nie chcą swoich elektrowni atomowych, to Polska powinna zgłosić chęć ich dzierżawy – proponuje Partia Razem. Czy polski rząd przejmie tę propozycję i powtórzy na forum unijnym – nie wiadomo, ale nieodpowiedzialna polityka energetyczna Berlina to kwestia, która powinna być umiędzynarodowiona. Póki co PiS nakazuje właścicielom skupów węgla sprzedawanie surowca po cenie maks 996 zł, czyli ok. 40 proc. poniżej wartości hurtowej. Ci, którzy się sprzeciwiają, już zostali nazwani spekulantami.
Czytaj też:
- Razem gotowi na jutro. Polska (jeszcze?) niegotowa na Razem
- Mamy rekordową ilość prądu z wiatraków. Byłoby go dużo więcej gdyby nie złe prawo
***
Poza zachęcaniem do przykręcania ogrzewania zimą, Komisja wezwie również kraje członkowskie, by rozważyły rezygnację – tam, gdzie to możliwe – z produkcji prądu z gazu na rzecz węgla i paliwa jądrowego – donosi PAP. Priorytetem unijnej polityki energetycznej mają jednak pozostać odnawialne źródła energii. KE ma też zaproponować złagodzenie limitów emisji dla przemysłu, aby zapewnić przedsiębiorstwom większe pole manewru w wyborze źródła energii niezbędnej do ich działalności.