piątek, 29 marca, 2024
Strona głównaKulturaMemyUkraiński farmer. Zwycięzca wojny memów

Ukraiński farmer. Zwycięzca wojny memów

Jeśli wierzyć memosferze, ukraiński farmer i jego potężny ciągnik bardziej przeraża Rosjan niż Duch Kijowa, bayraktary i javeliny. To kolejna opowieść strukturyzująca brutalną rzeczywistość na Ukrainie, a jednocześnie dodająca obrońcom kraju nieco otuchy. Tymczasem prawdziwi ukraińscy rolnicy mają przez wojnę naprawdę duży problem, który możemy wkrótce boleśnie odczuć w całej Europie.

Ten sympatyczny rolnik z Ohio z mema z podpisem „Robię niewiele, ale to uczciwa praca” obecnie stał się bohaterem kradnącym rosyjskie czołgi (Fot. Wikimedia)

Ciągniki na wojnie to standard

Ciągniki były na dotychczasowych wojnach wykorzystywane w siłach zaopatrzenia przede wszystkim do holowania ciężkiego sprzętu, takiego jak artyleria albo baterie przeciwlotnicze. Podczas wojny na Bałkanach po rozpadzie Jugosławii popularne były zaimprowizowane pojazdy bojowe, składające się z traktorów obitych blachą. Obecnie na Ukrainie, co stało się wiedzą powszechną, służą do holowania porzuconego sprzętu wroga. Aby do tego mogło dojść, nastąpiło połączenie kilku czynników.

Po pierwsze, Rosjanie na większości frontów atakują przez tereny niezbyt gęsto zaludnione i raczej rolnicze. Po drugie, wysyłają oni masę konwojów składających się z czołgów i ciężkiego sprzętu daleko za linie wroga. Po trzecie, ze względu na problemy z zaopatrzeniem i złą logistykę, bardzo dużo sprzętu żołnierze muszą porzucić. W efekcie stanowi on łatwy łup do przejęcia i wykorzystania.

Ukraiński farmer. Postrach rosyjskich czołgów

W tych okolicznościach narodził się on, potężny ukraiński farmer, gotowy w każdej chwili wejść do akcji swoim ciągnikiem i zholować porzucony pojazd. Traktor doskonale się do czegoś takiego nadaje, a ponadto każdy w okolicy dysponuje takim sprzętem. Oczywiście farmer nie chowa sobie czołgu do szopy. Porzucone pojazdy trafiają do ukraińskiej armii – inna sprawa, na ile pozostają one jeszcze przydatne. Doszło do takiej skali przechwyceń sprzętu, że chodzą nawet pogłoski o celowym zakładaniu przez Rosjan pułapek w opuszczonych wozach.

Wojsko Ukrainy wydało 1 marca apel do ludności, by nie niszczyć porzuconych pojazdów, gdyż „będzie potrzebny do zniszczenia wroga. Zamiast tego jak najbardziej szczegółowe zdjęcia i geolokalizację wrzuć w prywatnych wiadomościach wysyłanych do naszego Dowództwa Sił Operacji Specjalnych Sił Zbrojnych Ukrainy”. Patrząc na codzienny wysyp filmików z ukraińskimi farmerami, którzy ściągają pojazdy, nastąpił odzew słusznych rozmiarów. Niefortunny wpis o tym, że czołgi ściągają też stereotypowo kojarzeni ze złodziejstwem Romowie, popełnił na Twitterze nawet Andrzej Duda.

Zdjęcie
„Nie pytaj kobiety o wiek, mężczyzny o pensję, a ukraińskiego farmera, skąd wziął artylerię przeciwlotniczą (ani o to, skąd weźmie nawóz, gdy przerwane są łańcuchy dostaw)

Ukraiński farmer. Wolałby wrócić do pracy

Tymczasem prawdziwy ukraiński farmer wcale nie zaciera rąk, bo zamiast holować czołgi, wolałby pracować na swoim polu. Ukraina należy bowiem do największych światowych producentów roślin. Kukurydza stanowi 10%, oleje roślinne 8%, pszenica 6%, rzepak 2,5%, a soja 2% całkowitego eksportu kraju, z czego duża część trafiała do europejskich fabryk żywności. Jak podają magazyny rolnicze, obecnie jest czas, gdy ukraińscy rolnicy powinni znajdować się na polach i nawozić uprawy ozime, co w części kraju objętej działaniami wojennymi się nie dzieje.

Ukraina i Rosja wspólnie produkują 1/4 światowej pszenicy i 1/5 kukurydzy – jeśli nawet część tego towaru zniknie z rynku, to nasza żywność niebywale podrożeje. Jedna z największych ukraińskich firm rolniczych Kernel Holding zawiesiła eksport zbóż i przetwórstwo nasion oleistych, ponieważ musiała puścić pracowników do wojska. Swoje zrobi też przerwanie sieci handlowych. Ukraińscy działacze agrarni stawiają Europie sprawę jasno – pomóżcie nam, bo inaczej wasze żołądki też odczują skutek wojny, i to nie tylko na skutek wysokich cen ropy.

Ukraiński farmer. Obśmiewanie okupanta podnosi morale

Nie zmienia to faktu, że opowieść o ukraińskim farmerze pozwala dodać sobie otuchy i odbudować morale. Przecież nie może być tak źle, skoro rosyjska armia gubi czołgi i mogą sobie je zholować byle rolnicy, prawda? Ważne jednak, by pozytywny przekaz z memów nie zaślepił rzeczywistości, w której mimo ogromnych strat rosyjskie wojska nadal idą do przodu, a trwająca inwazja koszmarnie podniesie ceny żywności w całej Europie.

Polecamy także:

Tymczasem jednak powstają kolejne opowieści nakręcające ukraińskie bohaterstwo. Nawet jeśli Rosja wygra wojnę, to nie uda się im wymazać memów, które obśmiewają ich armię, uważaną przed agresją za tak potężną. By reżim zapanował nad poddanymi, wymaga autorytetu – a tego, po takiej porażce w wojnie o rząd dusz, nie będzie miał jeszcze długo.

https://i.kym-cdn.com/photos/images/facebook/002/321/658/bc0.jpg
Najeżdżamy na Ukrainę. Jedziemy prosto na Kijów. Ktoś kradnie nasze czołgi. Ktoś kradnie nasze czołgi?
Ukraińscy farmerzy odblokowujący złoty traktor po kradzieży 10.000 rosyjskich czołgów.
https://i.kym-cdn.com/photos/images/facebook/002/321/660/a1b.jpg
Nie boję się żadnego człowieka. Ale ten traktor mnie przeraża.
https://preview.redd.it/0ht1nxm77dm81.jpg?width=640&crop=smart&auto=webp&s=a9d5480b0e104c9d17c3f61f3742c7056d70d496
Cholera, Wasilij, słyszałeś o tym, że traktory kradną piechocie czołgi? Dobrze, że jesteśmy na morzu…

Czytaj też:

Bartłomiej Król
Bartłomiej Król
Prawnik, publicysta, redaktor. Na TrueStory pisze głównie o polityce zagranicznej i kulturze, chociaż nie zamierza się w czymkolwiek ograniczać.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze