czwartek, 28 marca, 2024
Strona głównaHistoriaTrueStory wyjaśnia #2: Einstein był dobrym uczniem

TrueStory wyjaśnia #2: Einstein był dobrym uczniem

Nie lubisz się uczyć ani pracować? Na myśl o szkole czy uczelni przeszywają Cię zimne dreszcze? Pocieszasz się demotywatorem, że w sumie to nawet taki geniusz jak Albert Einstein zawalił matmę w szkole, a potem dostał nagrodę Nobla? Cóż, niektórzy zrobili kariery bez edukacji, ale ona zasadniczo się przydaje (tak, myślę o Edycie Górniak). Natomiast słynny fizyk od początku wyróżniał się w szkole, a historia jego jednego niezdanego egzaminu została mocno przekręcona.

Dostępne źródła mówią, że facet w szkole był prawdziwym geniuszem w kwestiach, które go interesowały, ale dobrze radził też sobie z resztą (Fot. domena publiczna)

Albert Einstein. W szkole był młodym geniuszem

Urodzony w Cesarstwie Niemieckim w 1879 r., w rodzinie zamożnych i zgermanizowanych Żydów, młodziutki Einstein rozpoczął naukę w Monachium, gdzie w wieku 6 lat trafił do katolickiej szkoły podstawowej. Jak wynika z dokumentów znajdujących się w Archiwach Alberta Einsteina, prowadzonych przez Uniwersytet Hebrajski w Jerozolimie, jego pierwsi nauczyciele mieli wcale nie uważać go za wybitnie utalentowanego.

Pomimo tego w wieku 9 lat dostał się do Luitpold-Gymnasium (dziś Albert-Einstein-Gymnasium), określane wówczas jako jedna z lepszych szkół w mieście, w którym skończył rozpoczęty w poprzedniej placówce kurs ze szkoły podstawowej, a potem ten z programu szkoły średniej.

Tam zresztą rozwiały się wszystkie wątpliwości dotyczące intelektu młodego Einsteina, a w szczególności co do jego zdolności matematycznych. W wieku 12 lat miał samodzielnie nauczyć się algebry, geometrii i samodzielnie wyprowadził dowód twierdzenia Pitagorasa. Zaczął też studiować rachunek różniczkowy, który miał razem z całkami opanować do 14 roku życia.

Wkrótce zainteresowały go inne rzeczy niż liczby (i nie chodziło jeszcze o panny) – miał mieć dryg do filozofii i muzyki; uczył się gry na skrzypcach i czytał Immanuela Kanta. Prywatny korepetytor, którego zatrudnili mu rodzice, miał mówić, że młody jest geniuszem – „Krytyka czystego rozumu”, dzieło niezrozumiałe dla większości ludzi, stało się jedną z jego ulubionych lektur.

https://demotywatory.pl/uploads/201001/1264783876_by_jahooM.jpg
Jeśli problemem jest za dużo dobrych ocen…

Albert Einstein. Nie zdał egzaminu, bo nie znał języka

No dobrze, a co z niezdanymi egzaminami, z których Einstein miał zasłynąć wśród szkolnych leserów? Ta część legendy jest akurat prawdziwa, chociaż nie chodziło wcale o matmę.. W 1895 r., w wieku 16 lat, przyszły autor ogólnej teorii względności zawalił egzamin wstępny na politechnikę w Zurychu, do którego został dopuszczony za specjalnym pozwoleniem, ale wcale nie z powodu swoich umiejętności matematycznych, które pewnie miał na poziomie wyższym niż uniwersytecki.

Po prostu dostał niedostateczne oceny z języka, botaniki i zoologii, ponieważ sprawdziany odbywały się po francusku, którego nie znał za dobrze. Po tym fakcie jednak Einstein ukończył jedną klasę szkoły wyższej w szwajcarskim Aarau, zdał tam maturę (z najwyższymi ocenami z matematyki i fizyki), a rok później jego francuski już na tyle dawał radę, że dostał się na uczelnię. Bezproblemowo ją zresztą skończył, podjął pracę i zaczął pisać swoje pierwsze artykuły naukowe.

Einstein miał problemy w szkole. Skąd wziął się mit?

Skoro w takim razie te informacje nie są wiedzą tajemną, to skąd w ogóle wzięła się legenda Einsteina-lesera, który przespał całą szkołę, a i tak został najbardziej rozpoznawalnym naukowcem w historii? Jest co najmniej kilka wytłumaczeń, a zawalony egzamin wstępny, który rozszedł się po świecie szerokim echem na zasadzie głuchego telefonu, to tylko jedno z nich.

Według informacji z Archiwów Einsteina, już w dzieciństwie jego rodzice mieli być zaniepokojeni zachowaniem przyszłego fizyka – miał on rzekomo zacząć mówić później niż inne dzieci, a matka nawet konsultowała ten fakt z lekarzem. Po jego rodzinie miała krążyć później opowieść o tym, że Albercik jest mało zdolny i niespecjalnie przykłada się do swoich obowiązków.

Późniejszy fizyk faktycznie był w młodości człowiekiem o buntowniczym charakterze. Opowiadał później przyjaciołom i biografom, że w szkole frustrowała go „mechaniczna dyscyplina” i pruski dryl. Z tego samego powodu wyjechał w wieku 15 lat z Niemiec, by uniknąć obowiązkowej służby wojskowej.

Jak sam też mówił, miał pewne problemy z nauką pewnych rzeczy na pamięć, szczególnie takich, które go nie interesowały. Szkolny nauczyciel greki miał mu powtarzać, że nic przez to nie osiągnie. Podobno również do końca życia twierdził, że nie czuł się komfortowo mówiąc w innych językach niż niemiecki.

Czytaj również:

Jest też jedno dość absurdalne wytłumaczenie – w niemieckiej szkole funkcjonuje skala ocen od 6 do 1, gdzie (odwrotnie niż w większości krajów) im ocena niższa, tym lepszy rezultat uzyskał uczeń. Ktoś, kto o tym nie wie, mógłby zajrzeć do Archiwów Einsteina i na jego świadectwach zobaczyć wiele zaskakująco niskich ocen…

Po raz pierwszy fejk miał pojawić się, jeszcze za życia fizyka, w publikacji z serii „Ripley’s Believe It or Not!”, która była odpowiednikiem stron typu „Wiedza bezużyteczna” z epoki słowa drukowanego. Einstein skomentował zresztą, że to bzdura.

Werdykt: chociaż Einstein nie był zadowolony z pruskiego drylu w szkołach, do których chodził, nie miał problemów z nauką, a egzaminu wstępnego na politechnikę nie zdał, bo pisał go w obcym dla siebie kraju ze słabą znajomością języka.

Polecamy:

Bartłomiej Król
Bartłomiej Król
Prawnik, publicysta, redaktor. Na TrueStory pisze głównie o polityce zagranicznej i kulturze, chociaż nie zamierza się w czymkolwiek ograniczać.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze