piątek, 29 marca, 2024
Strona głównaKulturaLiteratura„Trudno być bogiem”. Przestrogi sprzed pół wieku aktualne dla PiS. FELIETON SIEMIONA

„Trudno być bogiem”. Przestrogi sprzed pół wieku aktualne dla PiS. FELIETON SIEMIONA

„Trudno być bogiem” – okładka najnowszego wydania książki z niewielką zmianą (Fot. Prószyński i S-ka/YouTube)
  • Obowiązkową lekturą elit PiS powinna być radziecka powieść science-fiction „Trudno być bogiem”
  • W dziele Arkadija i Borysa Strugackich można znaleźć zaskakująco aktualne przestrogi dla osób odpowiedzialnych za państwo
  • Dzieło młodych Rosjan okazało się prorocze – ZSRR upadł podobnie jak przewidywali. Czy tak samo będzie z rządem PiS?

To nie żart – elity Prawa i Sprawiedliwości powinny się uczyć od klasyków komunizmu. Parę dni temu wziąłem znowu do rąk powiastkę S-F braci Strugackich, „Trudno być bogiem”. Czytałem ją jeszcze w harcerstwie, ale wówczas zapamiętałem z niej tylko sceny walki na miecze. Fabuła jest prosta: w dalekiej przyszłości ziemscy obserwatorzy jak mityczny Strilitz kręcą się po obcym globie, na którym panuje mroczne średniowiecze. Ziemianie obserwują, jak miejscowi szturmowcy z toporami patroszą ludzi piśmiennych, palą biblioteki, zakazują myślenia. Miejscową religią ma być tradycja i posłuszeństwo. Nieliczni z ocalałych naukowców i artystów umykają przez lasy za granicę.

Przestrogi Don Rumaty dla PiS

Czytana dzisiaj, książka Strugackich z roku 1963 wydaje się zwykłą satyrą na stalinizm, dla niepoznaki przebraną za satyrę na faszyzm. Jednak tezy, które pod koniec fabuły przywołuje główny Ziemianin, Don Rumata, brzmią jak przestroga dla dzisiejszych władców kraju nad Wisłą – ze szczególnym wskazaniem na ministra Glińskiego (rzuconego przez Partię na odcinek kultury), ministra Czarnka (tego od wychowania młodzieży w duchu tradycji) i prezesa Kurskiego (odpowiedzialnego za właściwy dobór treści w telewizji państwowej). Na miejscu całej trójki, starannie bym rozważył następujące przestrogi Don Rumaty z kart „Trudno być bogiem”:

  • Żadne państwo nie może się rozwijać bez udziału nauki – zniszczą je sąsiedzi.

Komentarz: Jeżeli nauka ma być tylko „słuszna”, a wydziały teologiczne traktowane na równi z fakultetami fizyki, powstały spokój będzie tylko pozorny. Bez rozwoju nauk ścisłych to inni będą sprzedawać komputery i lasery. My zaś będziemy po staremu klepać europalety i pacierze.

  • Bez sztuki i ogólnej kultury państwo traci zdolność do samokrytyki, zaczyna tworzyć coraz więcej faryzeuszów i szumowin, wyzwalać w obywatelach zadufanie i w końcu znów padnie ofiarą mądrzejszych sąsiadów.

Sztuka jest jak kanarek w kopalni, który ostrzega górników przed gazem. Sztuka ma nas dotykać, boleć, niepokoić. Zmuszać do działania i krytycznego myślenia. Sztuka gładka i odświętna uśpi nas, a – jak wiadomo – śpiącego okraść najłatwiej.

  • Można ile się chce prześladować uczonych, nakładać pęta nauce, niszczyć sztukę, wcześniej jednak czy później wypadnie się opamiętać i choćby ze zgrzytaniem zębów – dać wolną drogę wszystkiemu, co jest tak nienawistne żądnym władzy tępakom i ignorantom – choćby dlatego tylko, by zachować władzę. Ciemniactwo u władzy musi tworzyć kadry ludzi myślących, posiadających wiedzę, nie podlegających już ich kontroli.

Powszechne posłuszeństwo i konformizm zapewniają władzy chwilową błogość , ale niszczą to, co zbiorowemu organizmowi jest niezbędne do przetrwania w trudnym, nieprzewidywalnym świecie. Chodzi o niezbędną dla przetrwania każdego państwa zdolność krytycznego myślenia i przestrzeń na głoszenie tez niekoniecznie dla władzy wygodnych.

Powieść „Trudno być bogiem” doczekała się kilku ekranizacji. Najnowsza pochodzi z 2013 roku (fot. screen z filmu, materiały promocyjne)

Kto nie ustąpi – zostanie zniszczony. Kto ustąpi – wykopie sobie grób

Najlepsze jednak bracia Strugaccy z Don Rumatą zostawili na koniec:

  • Ten, kto nie ustąpi, zostanie zniszczony przez sprytniejszych rywali w walce o władzę, ale ten, kto owo ustępstwo zrobi – w tym cały paradoks – niechybnie i wbrew własnej woli wykopie dla siebie grób. Albowiem śmiercią dla egoistycznych ignorantów i fanatyków staje się rozwój kultury narodu w najszerszym pojęciu – od badań przyrodniczych po zdolność zachwycania się wielką muzyką.

Czytaj też:

Jeśli dobrze rozumiem myśl młodych Rosjan sprzed pół wieku, jutrzenka swobody jest blisko. Mniejsza o wielką muzykę. Rzecz jest bardzo podstawowa. Otóż obstawiona sejmowymi koteriami i ukryta za szpalerami pomników Papieża Polaka obecna władza nie może bez końca odgradzać się od prawd obiektywnych, bo straci kontakt z rzeczywistością. Żadna władza nie może oglądać wyłącznie własnych programów, słuchać tylko posłusznych dworaków, polegać na opiniach własnych ekonomistów i generałów. Skończy bowiem wówczas albo jak Hitler w oblężonym Berlinie, który do końca wierzył w wunderwaffe i wróżby szarlatanów. Jeśli jednak ta zakamieniała władza uchyli lufcik i pozwoli wybrzmieć nieprzychylnym (czy tylko rozsądnym) głosom, skończy jak sekretarz Gorbaczow zmieciony podwójną falą pierestrojki i głastosti. 

Ale wszystko to dopiero za chwilę. Na razie, by jeszcze raz zacytować braci Strugackich, nasze czasy to „epoka, w której szarość toczy ostatnie boje, okrucieństwem swym spychające ludzkość z powrotem w czasy średniowiecza, ponosi w tych bojach klęskę i już w społeczeństwie wolnym znika jako realna siła na zawsze.” Lewackie ple-ple-ple? A może jednak trochę i proroctwo, jak słowa MANE-TEKEL-FARES zwiastujące biblijnemu Baltazarowi kres jego imperium?

Polecamy:

Piotr Siemion
Piotr Siemion
Pisarz i prawnik. Autor powieści "Niskie łąki" i "Finimondo" oraz dzienników "Dziennik roku węża". Tłumacz literatury amerykańskiej m.in. prozy Thomasa Pynchona.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze