sobota, 20 kwietnia, 2024
Strona głównaPolitykaSymbol „Z”. Znak nowego rosyjskiego faszyzmu

Symbol „Z”. Znak nowego rosyjskiego faszyzmu

Symbol białego "Z" był początkowo tylko jednym z kilku oznaczeń stosowanych przez rosyjską armię podczas inwazji na Ukrainę. Obecnie zostaje wykorzystywany w akcjach propagandowych wspierających władze na Kremlu i zaczyna wyglądać na to, że powoli zmienia się w nową swastykę, a to wszystko w chwili, w której Rosja pogrąża się w otchłani faszyzmu.

Groźni goście, czarne stroje, symbol „Z”, rosyjskie flagi. Urywek z filmiku propagandowego pokazuje, jak wygląda faszyzm w 2022 roku (Fot. Twitter)

Symbol „Z”. Z czołgów na plakaty propagandowe

Podczas inwazji na rosyjskim sprzęcie malowane są oznaczenia zgodne z teatrem bojowym, na którym operują najeźdźcy. Nie jest do końca jeszcze wiadomo, co dokładnie oficjalnie oznaczają te symbole. Niektórzy twierdzili, że pojazdy z literą „Z”, „V”, czy „O” zależne są od strony, z której agresorzy przełamali ukraińską granicę, albo też od rodzaju wojska.

Inne koncepcje to takie, że „Z” pochodzi od słowa „za pabiedu” (dla zwycięstwa) albo „zapad” – zachód (wtedy „V” to „wostok” – wschód). Teoretyzowano też, że litery tworzą skrót od inicjałów prezydenta Ukrainy Wołodymira Oleksandrowicza Zełeńskiego. Z pewnością chodzi o wzajemne rozpoznawanie się celem uniknięcia otwierania ognia do swoich wojsk (co już Rosjanom kilkukrotnie się zdarzyło). Dodajmy, że liter „Z” i „V” nie ma w cyrylicy.

Zdjęcie
Pierwotnie białe „Z” było tylko jedną z kilku liter malowanych na pojazdach bojowych – obecnie powoli staje się nową swastyką (Fot. Twitter)

Symbol „Z”. Przypadkiem wygląda jak pół swastyki

W każdym razie to ta pierwsza z liter, biały znak „Z” malowany grubym pędzlem, o kwadratowych proporcjach albo wpisany w kwadrat, staje się nowym narzędziem rosyjskiej propagandy. Do tej pory użycie symbolu miało charakter oddolny, Rosjanie w poparciu dla swojej „operacji” przyklejali go na swoich samochodach czy malowali na ubraniach.

Obecnie jednak zaczyna być wykorzystywany przez władzę, a skojarzenia z faszystowską symboliką stają się oczywiste. Po złożeniu dwóch „Z” otrzymamy nieco koślawą swastykę, znak nosi też swoje podobieństwo do insygniów SS czy symbolu wolfsangel.

Być może to tylko przypadek, ale wybrano właśnie „Z”, a nie „V”, kojarzone powszechnie ze znakiem zwycięstwa stosowanym w krajach anglosaskich. Rosja zupełnie przypadkiem zaczyna również pokrywać swoje elementy państwa autorytarnego ze znanymi historycznie państwami faszystowskimi.

Wielkie „Z” może wygląda jak pół swastyki, ale „V” już zostało zawłaszczone przez demokratów. (Fot. Wikimedia)

Putin kroczy drogą Mussoliniego i Hitlera

Droga Putina do miejsca, w którym się znalazł, to wręcz kalka tego, co przeszły europejskie państwa faszystowskie przed dojściem do tego ustroju. Dla Włoch czy Niemiec przyczynkami do radykalizacji społeczeństwa były serie kryzysów gospodarczych wywołanych I wojną światową i społeczne poczucie upokorzenia na skutek jej wyników. Włosi stracili milion żołnierzy, a zyskali na tym dwa górskie miasteczka. Niemcy zostali rozbrojeni i zmuszeni do płacenia nierealnych reparacji, mimo tego, że byli tak samo winni wybuchu wojny jak inne kraje.

Dla dzisiejszej Rosji i samego dyktatora tą traumą wydaje się być rozpad ZSRR i upadek znaczenia ośrodka władzy w Moskwie jako globalnego hegemona, a następnie kolejne serie kryzysów gospodarczych i społecznych. Pod tym względem ambicje Kremla zmierzające do rewizji porządku wyłonionego po zapadnięciu się radzieckiego kolosa łudząco przypominają to, co Niemcy czy Węgry postulowały w latach 30. w stosunku do traktatów wersalskiego i trianońskiego.

Rosja zaczyna w toku wojny coraz bardziej się militaryzować i jednocześnie odcinać się od świata, a ambicją partii jest coraz to większa kontrola nad życiem publicznym. To tym łatwiejsze, że w ramach sankcji burzone są coraz to kolejne mosty łączące kraj z zachodem. Likwidowane są przy okazji ostatnie bastiony wolności mediów. Zamknięto radio Echo Moskwy i jego portal internetowy, a także telewizję Dożd – obaj częściowo niezależni nadawcy konsekwentnie opisywali trwający konflikt jako wojnę, a nie „specjalną operację”.

Parlament błyskawicznie uchwalił ustawę, która przewiduje, że za rozpowszechnianie „fałszywych” informacji o siłach zbrojnych można trafić na 15 lat do łagru. Regulator mediów Roskomnadzor wprost przekazał, że za takie fejki będzie uważał używanie fraz „wojna” i „inwazja”. Wkrótce prawdopodobnie odcięty zostanie także Facebook i Twitter. Przy czym Rosjanie i tak zazwyczaj wybierali wypchane ich propagandą Vkontakte i Telegram.

Flaga Rosji, „Donbaskiej Republiki Ludowej”, sierp i młot oraz biała „Z” – cała symbolika reżimu Putina na jednym obrazku (Fot. Youtube)

Szukasz faszysty? Zacznij od siebie

Partii Putina poza nacjonalizmem i militaryzmem brakuje jednej, spójnej ideologii, i również na skutek tego można mieć pozorne wrażenie pluralizmu. Na nagraniach z różnych mniej lub bardziej spontanicznych demonstracjach poparcia władzy można znaleźć zarówno flagi Rosji, marionetkowych republik donbaskich, emblematy „Z”, ale także symbole komunistyczne i plakaty z napisem „Za prezydenta”.

Trudno właściwie klasyfikować dzisiejsze ustroje przy użyciu aparatu pojęciowego sprzed 100 lat. Ideologie od tego czasu uległy zmieszaniu, ewolucji i trudno mówić o dokładnych kalkach ustrojowych, a raczej o czerpaniu przez dzisiejszych autokratów z bardzo różnych źródeł. Taki czysty stalinizm panuje chyba tylko w Korei Północnej. Chiny czerpią z dziedzictwa komunizmu, konfucjanizmu i gospodarki rynkowej. Putin natomiast po prostu zaczyna dolewać do swojej zupy już wyłącznie wodę z wiadra podpisanego „faszyzm”.

Nie ma rozdmuchanego kultu jednostki jak we Włoszech Mussoliniego (chociaż na niektórych marszach demonstranci skandują już „Za Rosję, za Putina”), a Jedna Rosja sprawia wrażenie „big tentu” różnych radykalizmów, aniżeli partii faszystowskiej. Tylko ideologie demokratyczno-liberalne zostają jednoznacznie odrzucone jako zgniłe i słabe moralnie. Cerkiew moskiewska natomiast, tak jak władze Kościoła wobec Włoch w latach 20. i 30., zasadniczo nie ma nic przeciwko takim porządkom.

To zabawniejsze, że im bardziej faszyzuje się sama Rosja, tym głośniej jej szczekacze wyją o konieczności denazyfikacji Ukrainy i wyczyszczenia jej z faszystowskich banderowców. Na Kremlu jest także planowane utworzenie międzynarodówki antyfaszystowskiej. To trochę tak, gdyby Stalin dołączył w 1939 r. do paktu antykominternowskiego. Chłopaki, jeśli chcecie faktycznie likwidować faszystów, to zacznijcie od swojego szefa.

Gimnastykowi Iwanowi Kuliakowi kazano spruć z kostiumu rosyjskiego orła, więc nakleił sobie białe „Z” (Fot. Youtube)

Symbol „Z”. Noszą go sportowcy, szpiedzy i dzieci

Trudno powiedzieć, ile z ostatnich działań propagandowych to działania rządu, a kiedy po prostu jakaś organizacja czy jednostka chce się przymilać władzom. W ciągu tylko ostatnich kilku dni z emblematem „Z” wystąpił Iwan Kuliak, gimnastyk, któremu nie pozwolono wystąpić na zawodach w Dosze z insygniami i pod flagą rosyjską. To był łabędzi śpiew – od dziś rosyjscy i białoruscy zawodnicy mają zakaz startu.

Także Maria Butina, obecna posłanka Jednej Rosji, wcześniej celebrytka skazana w USA za szpiegostwo, pokazywała, gdzie na marynarce można narysować znak. W sieci nagle zaroiło się od różnych mniej lub bardziej profesjonalnych filmików poparcia, w których bohaterowie dzierżą flagi Rosji i mają na sobie bluzy ze znakiem „Z”. Na dostępnych zdjęciach w kształt litery masowo ustawiają się dzieciaki ze szkół w ramach poparcia dla sołdatów.

Z Hitlerjugend też nie można było się wypisać (Fot. Twitter)

Czytaj także:

Ile w tym wszystkim świadomości, a ile przymusu, trudno rzec. Rosjanie czerpiący wiedzę tylko z państwowych mediów naprawdę mogą uważać, że Rosjanie muszą uratować Ukraińców od nazistowskich rządów. Znamy przecież to też u nas, gdzie widzowie oglądający wyłącznie TVN albo tylko TVP żyją w niepokrywających się wzajemnie rzeczywistościach.

Fakty są jednak takie, że frazy „loty”, „wiza”, „emigracja” czy „azyl polityczny” trendują w rosyjskim Google jak nigdy, loty do krajów kaukaskich podrożały dziesięciokrotnie, zaś ponoć popularną destynacją na stały wyjazd staje się Uzbekistan. Tylko czekać, aż Putin domknie reżim i w ogóle zakaże Rosjanom wyjazdu. Z pewnością pomoże to w planowanym poborze do armii.

Polecamy:

Bartłomiej Król
Bartłomiej Król
Prawnik, publicysta, redaktor. Na TrueStory pisze głównie o polityce zagranicznej i kulturze, chociaż nie zamierza się w czymkolwiek ograniczać.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze