wtorek, 23 kwietnia, 2024
Strona głównaPolitykaWiktor Janukowycz. Potwór wychodzi z krypty

Wiktor Janukowycz. Potwór wychodzi z krypty

Jeśli doniesienia mówiące o tym, że Putin naprawdę chce zainstalować w Kijowie rząd z Wiktorem Janukowyczem na czele okazałyby się prawdą, oznaczałoby to, że Rosjanie nie mają żadnego pomysłu na Ukrainę, a jedyne co potrafią wymyślić to upokorzenie przeciwnika.

Wiktor Janukowycz ukraińskiego nauczył się już jako dorosły. Wcześniej mówił wyłącznie po rosyjsku

Wiktor Janukowycz rządził Ukrainą trzykrotnie. Mało który polityk w naszej szerokości geograficznej może coś takiego o sobie powiedzieć, ale też mało który odchodził w tak dramatycznych okolicznościach. Pierwszy raz do władzy doszedł, otrzymując ją w schedzie po odchodzącym Leonidzie Kuczmie. Objął tekę premiera i przegrał wybory prezydenckie w 2004 roku. Warto przypomnieć, że przebiegły one w dramatycznych okolicznościach. Janukowycz najpierw pokonał o kilka procent Wiktora Juszczenkę, ale protesty spowodowane fałszerstwami wyborczymi doprowadziły do powtórzenia wyborów i zwycięstwa kontrkandydata (którego zresztą otruto dioksynami podczas kampanii wyborczej).

Pomarańczowa rewolucja miała gwałtowny przebieg, a zważywszy na fałszerstwa i to jak skompromitowany był Janukowycz, trudno sobie wyobrazić żeby ktoś taki wrócił do polityki. Dość powiedzieć, że jego żona sugerowała w mediach, że „pomarańczowi” mają dużo energii bo najedli się nafaszerowanych narkotykami pomarańczy zrzucanych przez Amerykanów. A jednak, nie dość że wrócił to jeszcze został prezydentem.

Tu trzeba dodać, że wybitnie pomagały mu nie tylko pieniądze oligarchów i rosyjska propaganda, ale też rywale, którzy zamiast zjednoczyć się przeciwko Janukowyczowi sami skakali sobie do gardeł. „Pomarańczowi” zaprzepaścili nadzieje Ukraińców na szybki akces do NATO i UE. Brakowało woli politycznej do realizowania planu dostarczonego przez Brukselę. Do tego konflikty podgrzewała wadliwa konstytucja (nazywana „zemstą Kuczmy”), która zakładała, że prezydent może rozwiązać parlament dekretem, jeśli nie zostaną powołani wszyscy ministrowie. To paradoksalna sytuacja, bo to właśnie prezydent powoływał szefa resortu obrony i spraw zagranicznych. Dawało mu możliwość sabotowania prac związanych z budowaniem wrogiego gabinetu.

Rządy Janukowycza. Nie taki zły jak go malują?

Janukowycz ponownie wystartował w wyborach w 2010 roku i pokonał swoją główną rywalkę – Julię Tymoszenko. Wreszcie, miał pełnię władzy. Wykorzystywał ją do tego by podważać jedność państwa (ustanowienie rosyjskiego jako języka urzędowego w wielu regionach), ale nie wszystkie jego decyzje były złe. Więcej, można powiedzieć, że był to polityk bardziej suwerenny, niż wielu mogłoby się wydawać.

Mapa wyborcza 2004. Widać zabory

Najważniejszym osiągnięciem prezydentury Janukowycza było doprowadzenie do zawarcia tzw. umowy charkowskiej. Na jej mocy stacjonująca na Krymie rosyjska flota czarnomorska miała mieć taką możliwość jeszcze przez 25 lat, a w zamian za to Ukraina otrzymała gaz tańszy o 30 proc. Niezły deal, zważywszy na to, że Krym Rosjanie mogli sobie wziąć kiedy tak naprawdę chcieli.

Podobnie można powiedzieć o niezależności Naftohazu. Choć to raczej zasługa z gatunku „a mógł zabić”, Janukowycz oparł się naciskom i nie doprowadził do fuzji ukraińskiej spółki z Gazpromem. Wiadomo, nie robił tego z miłości do ojczyzny, a dlatego, że dbał o interesy swoich patronów, ale wciąż można zapisać mu to na plus.

Wiktor Janukowycz ma upokorzyć Ukrainę

Janukowycz został obalony w wyniku tzw. Euromajdanu, a więc protestów, które wybuchły po tym gdy w listopadzie 2013 roku prezydent zdecydował się nie podpisywać umowy stowarzyszeniowej z UE. Przebieg tamtej – drugiej już w jego karierze – rewolucji, był krwawy. Głównie przez to, że prezydent wydał rozkaz na mocy, którego milicja mogła strzelać do demonstrantów. Zginęło wówczas ponad 100 osób, Rosja zajęła Krym, Donieck i Ługańsk a sam Janukowycz zbiegł do Rosji. Jego obalenie wywróciło do góry nogami ukraińską politykę. Dawny patron Janukowycza z „czasów donieckich”, Rinat Achmetow po wjechaniu rosyjskich czołgów do swojego miasta zaczął łożyć gigantyczne pieniądze na sfinansowanie armii. I choć dalej oligarchowie maczają palce w polityce (Wołodymyr Zełeński miał pieniądze na kampanię od Ihora Kołomojskiego – władzy Dniepropietrowska), to „opcja rosyjska” z ukraińskiej polityki zniknęła na amen. Również dlatego, że miliony wyborców popierających niegdyś Janukowycza znalazło się po 2014 roku w Rosji.

Dziś Wiktor Janukowycz jest symbolem wszystkiego co najgorsze: mieszanki kleptokracji i zaprzaństwa. Jeśli to prawda, że Moskwa zamierza wyciągnąć go nagle z rękawa, to znaczy, że nie ma na Ukrainę żadnego pomysłu, straciła wpływy, a wykreowanie nowego polityka, jakiegoś „prorosyjskiego Zelenskiego”, zdecydowanie ją przerasta. Jedyne co zostaje w takiej sytuacji to upokorzenie rywala. Takim byłoby zainstalowanie Janukowycza w Kijowie.

Zobacz też:

Jan Rojewski
Jan Rojewskihttps://truestory.pl
Pisarz, dziennikarz. Publikował m.in. na łamach Gazety Wyborczej, Rzeczpospolitej, Onetu, Tygodnika Powszechnego. Był stałym współpracownikiem Wirtualnej Polski i Tygodnika POLITYKA. Od września 2021 roku redaktor naczelny True Story.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze