
Co robią członkowie rosyjskiego wywiadu w Polsce i jakie cele chcą osiągnąć? Uproszczonych odpowiedzi na to pytanie udzielił Grzegorz Rzeczkowski. Dziennikarz śledczy związany przez ostatnie lata z tygodnikiem „Polityka” i autor książek o rosyjskich wpływach w Polsce opublikował na Twitterze serię wpisów, w których wypunktował plany agentów Kremla.
Rosyjskie służby w Polsce. Konfederacja realizuje cele Kremla
„Ponieważ ABW i SKW milczą jak zaklęte, spróbuję krótko opisać to, co robią u nas co robią u nas rosyjskie służby i jakie cele chcą osiągnąć” – zaczął swój wątek Rzeczkowski. Jego zdaniem podstawowym zadaniem agentów Kremla w sferze politycznej jest utrzymanie antyzachodniego i antyunijny kurs oraz podziały między najważniejszymi partiami.
Zdaniem dziennikarza chodzi o to, by nie pozwolić polskiej klasie politycznej na coś w rodzaju „narodowego pojednania”. „Jak widzimy – to się w dużej części udaje” – podsumowuje Rzeczkowski. Jak podkreśla, rosyjskie cele są zbieżne również w sferze społecznej. Służby i ich współpracownicy dążą do tzw. petryfikacji, czyli umocnienia i pogłębienia podziałów.
W dużej mierze przebiegają one zresztą wzdłuż podziałów politycznych. Najbardziej jaskrawym przykładem ostatnich dni jest ciągłe zniechęcanie Polaków do uchodźców z UA. Były dziennikarz polityki wskazuje, że na podgrzewaniu tego typu nastrojów próbuje zapunktować Konfederacja – „najbardziej widoczna, prorosyjska siła w naszej polityce”.
Rosyjskie służby w Polsce. Grzegorz Rzeczkowski o celach GRU i FSB
„W sferze gospodarczej to niwelowanie strat, czyli zabezpieczanie tych biznesów, które nadal dobrze działają (węgiel, petrochemia), niedopuszczenie do mrożenia majątków rosyjskich firm. To też się udaje” – pisze Rzeczkowski. Mimo że rząd głośno mówi o bojkocie rosyjskich surowców, a obywatele oddolnie bojkotują rosyjskie produkty, strumień pieniędzy z Polski wciąż płynie nad Wołgę.
„W sferze wojskowej wiele sił – jeśli nie wszystkie – rzuconych zostało na zdobywanie informacji o działaniach wojsk NATO (głównie z USA) na terytorium Polski” – czytamy. Dziennikarz wyjaśnia, że chodzi o to, jakie zasoby i jednostki zostały zaangażowane w konkretne operacje (przede wszystkim powietrzne ich wyposażenie i dyslokację.

„Na tym tle widzimy zaskakująco mało aktywną działalność polskich służb, co jest konsekwencją czystek, do jakich doszło w nich po 2015 r. Uderza szczególnie bezradność SKW, które jest zupełnie bierne np. wobec działań rosyjskiego attachatu w Polsce” – pisze Rzeczkowski, który niejednokrotnie sugerował, że zmiany personalne, które nastąpiły w Polsce za czasów, gdy MON rządził Antoni Macierewicz, służyły Rosji.
GRU rekrutuje konserwatywnych dziennikarzy. Lata lecą, a metody są te same
Dziennikarz wskazuje na ostatnie wydarzenia ze Słowacji, a także polskie doświadczenia sprzed 2015 r., które mają dowodzić, że wojskowe attachaty Federacji Rosyjskiej to główne instytucje przykrywkowe dla działań wywiadowczych GRU w danym kraju. „Przykład Słowacji pokazuje, że lata lecą, a metody są te same” – czytamy.
W mijającym tygodniu słowackie służby zatrzymały osoby, które są podejrzewane o współpracę z Rosją. Bratysława wydaliła też kilku dyplomatów z tego państwa. Do sieci trafiło nagranie, na którym widać, jak jeden z nich, attaché wojskowy ambasady rosyjskiej Siergiej Sołomasow, zachęca do współpracy słowackiego dziennikarza konserwatywnego portalu Bohusa Garbara.
Polecamy:
- Telefoniczni podszywacze siedzą w rosyjskim dark necie. Śledztwo TrueStory
- Sobieskiego 100. Problem rosyjskich nieruchomości w Warszawie
Na koniec przytoczonego wątku Rzeczkowski zwraca uwagę na brak doświadczenia u osób odpowiadających za ochronę kontrwywiadowczą Polski. „Jedynie szef Agencji Wywiadu ma jako takie doświadczenie. Reszta to: były funkcjonariusz Straży Granicznej i były sekretarz stanu w MON (Marek Łapiński – SWW – przyp. red.), były pracownik NIK i CBA (Krzysztof Wacławek – ABW) oraz były funkcjonariusz CBA i urzędnik MSWiA (Maciej Materka – SKW).
Czytaj też: