czwartek, 18 kwietnia, 2024
Strona głównaPolitykaPaweł Kukiz wykoszony. Tylko przez kogo?

Paweł Kukiz wykoszony. Tylko przez kogo?

Paweł Kukiz chce zostać przewodniczącym komisji śledczej ds. podsłuchów, ale szanse, że tak się stanie, dziś drastycznie spadły. Lider Agrounii Michał Kołodziejczak oskarżył go o ujawnianie treści tajnych posiedzeń. Czy tym samym spada szansa na utworzenie samej komisji?

Paweł Kukiz próbował wbrew PiS wspierać pomysł utworzenia komisji śledczej ds. podsłuchów. Dwa ciosy, jakie otrzymał w ostatnich dniach mają go odwieść od tego pomysłu (fot. Facebook/Paweł Kukiz)

Michał Kołodziejczak był w czwartek przesłuchiwany w Senacie w sprawie nielegalnych podsłuchów, których padł ofiarą. Jak się okazało, telefon lidera Agrounii był zhakowany przez system Pegasus sześciokrotnie w maju 2019 roku, akurat gdy szykował się do startu w wyborach i sondował możliwości startu na wspólnych listach z Pawłem Kukizem.

Paweł Kukiz trafiony dwukrotnie

To właśnie na jednym z takich spotkań – jak przyznał w Senacie Kołodziejczak – usłyszał od rozmówcy, że z potencjalnej koalicji nici. Kukiz miał powoływać się na informacje z posiedzenia komisji ds. służb specjalnych i poinformował lidera Agrounii, że interesują się nim służby, a w jego otoczeniu znajdują się ich agenci.

Świadomie lub nie, Kołodziejczak zasugerował, że Kukiz popełnił złamał prawo, poprzez ujawnianie informacji z posiedzenia tajnej komisji. To przestępstwo, za które grozi grzywna lub nawet 5 lat więzienia. Na Kukiza, który przebywa w izolacji i przechodzi zakażenie COVID-19 spadł kolejny w ostatnich dniach cios.

W piątek w „Czarno na białym” wyemitowano nagranie rozmowy, którą przeprowadził z Kukizem jego znajomy, Artur Groc. Kto śledzi wypowiedzi i wpisy w mediach społecznościowych muzyka, ten wzruszy ramionami, bo w rozmowie z doradcą nie powiedział nic nowego. Jednak słowa o „kupowaniu” lojalności, bandyckim ustroju i ubliżanie prezesowi TVP w sytuacji, gdy jest się w porozumieniu programowym z PiS, mogą zaszkodzić.

Paweł, no co Ty

Dwa gromy spadły na Kukiza po tym, jak głośno deklarował, że poprze utworzenie komisji ds. Pegasusa, czy PiS się to podoba, czy nie. Lista inwigilowanych osób stale się wydłuża, a tłumaczenia rządzących, w świetle coraz to nowych faktów – i ustaleń senackiej komisji ds. odsłuchów – brzmiały absurdalnie nawet dla Kukiza.

Próba przekonania go prośbą, by nie stawał okoniem w sprawie utworzenia komisji, która może (mając uprawnienia prokuratorskie) rozsadzić rząd, spaliła na panewce. Marek Suski, prezentujący  w Sejmie w środku kryzysu inflacyjnego, zdrowotnego, inwigilacyjnego i zagrożenia wojną na Ukrainie, projekt nt. zwiększenia parytetu polskiej muzyki w radiu, miał skraść serce Kukiza, ale wzbudził tylko zażenowanie.

W międzyczasie Kukiz uświadomił sobie, że w końcu nadszedł moment, na który czekał, odkąd w poprzedniej kadencji wszedł do Sejmu. Od kilku lat powtarzał, że chce mieć w ugrupowaniu tylu posłów, by móc być „języczkiem u wagi”. Przechylać się to w jedną, to w drugą stronę miał w zależności od tego, kto zaoferuje mu więcej przy realizacji jego postulatów programowych.

Paweł, zapomnij

Jak na ironię, w poprzedniej kadencji 42 posłów nie dało mu takiego wpływu, jaki ma teraz, gdy dysponuje trzema-czterema szablami (Stanisław Tyszka najczęściej głosuje, jak chce). Po tym, jak z rządu wysadzony został Jarosław Gowin i jego najbliżsi ludzie, okazało się że PiS do stabilnej większości brakuje właśnie trzech głosów. 

Kukiz, połechtany osobistym zaangażowaniem Jarosława Kaczyńskiego w pertraktacje z nim, wiosną 2021 roku w błysku fleszy zdecydował się wejść w porozumienie programowe z PiS. I choć nie brakowało w tym mariażu trudnych momentów (dla Kukiza – medialny walec, który rozjechał go po tym, jak poparł Lex TVN, dla PiS – naciski ze strony Kukiza na usunięcie z rządu Łukasza Mejzy), to obie strony były na siebie skazane.

Wydaje się, że szansa Kukiza na ugranie czegoś więcej na komisji śledczej właśnie rozpada się w pył. Materiał w „Czarno na białym” i oskarżenia Kołodziejczaka wydają się wytrącać mu karty z ręki. – Bruździsz nam, robisz problemy domagając się komisji, a tymczasem jeden telefon i możesz mieć prokuratora na karku za ujawnianie informacji niejawnych. Zbastuj, człowieku – taki sygnał Kukiz właśnie dostał od PiS.

Michał Kołodziejczak i skrzydła od konia

No dobrze, ale przecież to oznaczałoby, że Kołodziejczak zadziałał na korzyść PiS. Nieprawdopodobne? A kto bierze pieniądze z rządowych agencji (Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa)? A kto założył ruch, który istnieje głównie po to, by odbierać PSL-owi wiejski elektorat? Co najśmieszniejsze, informacja Kukiza, że przy Kołodziejczaku kręcą się ludzie służb, tylko potwierdza te domysły.

Polecamy:

Ale jak to, przecież Agrounia non-stop uderza w PiS – ktoś powie. No i co z tego? Czy to sprawi, że ktoś na wsi zagłosuje na PO zamiast na PiS? Najważniejsze, żeby być bardziej wyrazistym niż PSL i ściągnąć ludowców pod próg. A jeśli przy okazji – i przez przypadek – przekroczy się 3 proc. (subwencje), albo nawet 5 proc. (wiadomo), to tym lepiej.

Drugą zabawną rzeczą w tej historii jest fakt, że polityczne paliwo Kołodziejczakowi dał Roman Giertych. Gdy lider Agrounii wcześniej sugerował, że był podsłuchiwany (już wtedy wymieniał w tym kontekście nazwisko Pawła Kukiza, ale nikogo to nie interesowało), adwokat walczący po stronie opozycji poradził mu, by sprawdził, czy nie zhakowano mu telefonu Pegasusem. Brawo, Panie mecenasie, Kołodziejczak wykosił Kukiza, jakby były żniwa, komisji nie będzie.

Czytaj też:

Maciej Deja
Maciej Deja
Wyrobnik-dyletant, editor in-chief w trzyosobowym zespole TrueStory.pl. Wcześniej w redakcjach: Salon24.pl, FAKT24.PL, Wirtualna Polska, Agencja AIP, iGol.pl.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze