piątek, 29 marca, 2024
Strona głównaPolitykaBiałoruś. Klient Rosji lokuje wojsko na granicy z Ukrainą

Białoruś. Klient Rosji lokuje wojsko na granicy z Ukrainą

Nie ma już co udawać, że Aleksandr Łukaszenka jest jeszcze niezależnym przywódcą, przynajmniej jeśli chodzi o politykę międzynarodową. Z chwilą, w której zdecydował się na wpuszczenie na terytorium Białorusi rosyjskich dywizji, trudno o nim mówić już inaczej, niż o rosyjskiej marionetce. A żołnierz wysłany przez Kreml znany jest z tego, że trudno go wykurzyć stamtąd, gdzie się zalęgnie.

– Jak widzisz, Wołodia, to jest mój kraj. Mam tu wprawdzie sporo bagien, ale zapraszam serdecznie – powiedział Łukaszenko. Putin nie jest zachwycony tym, co widzi (Fot. TASS)

Tysiące rosyjskich żołnierzy przekraczają Dniepr

Rosja przerzuciła już na Białoruś prawie 5 tysięcy żołnierzy wraz z rakietami balistycznymi krótkiego zasięgu, siłami specjalnymi i bateriami przeciwlotniczymi. Ambsadorka USA przy Narodach Zjednoczonych, Linda Thomas-Greenfield twierdzi, że Rosja szykuje kolejne 30 tysięcy, które zostaną rozlokowane wzdłuż granicy białorusko-ukraińskiej. Departament Stanu USA nakazał członkom rodzin dyplomatów i pracowników ambasady w Mińsku opuszczenie kraju. Ostrzeżono także obywateli amerykańskich przed podróżami na Białoruś, powołując się na niepokojącą rosyjską aktywność wojskową.

Moskwa uzyskuje dzięki temu możliwość okrążenia i zaatakowania Ukrainy z prawie wszystkich stron – całej północy, wschodu i od południa z terytorium Krymu. Oznacza to również, że rosyjskie wojsko znajduje się obecnie na białoruskiej granicy z Ukrainą, mniej niż dwie godziny drogi samochodem od Kijowa. Prawdopodobne jest obecnie, że do ewentualnej akcji wysłana zostanie także armia białoruska. Lokalne działanie od strony południowego zachodu mogą podjąć również rosyjskie jednostki stacjonujące w Naddniestrzu.

Możliwy plan ataku na Ukrainę, opublikowany w grudniu 2021 r. (Fot. Bild)

Zagrożony Łukaszenka wybrał pakt z diabłem

Aktywny udział Łukaszenki w osaczeniu Ukrainy przez Putina i jego konfrontacyjna postawa to stosunkowo nowe zjawiska, które częściowo wyjaśniają decyzję samego przywódcy Kremla o przyjęciu w tym momencie tak agresywnej retoryki. Łukaszenka w zeszłym tygodniu wygłosił przemówienie, w którym stwierdził, że w przypadku agresji setki tysięcy Rosjan i Białorusinów będą bronić swoich „świętych ziem” ramię w ramię.

Zmiana postawy Białorusi w ciągu ostatniego roku stanowi jedną z najbardziej dramatycznych zmian w status quo, jeśli chodzi o bezpieczeństwo w Europie Wschodniej przynajmniej od czasu nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku, a być może od końca zimnej wojny.

Po aneksji Krymu i ataku Rosji na Donbas w 2014 roku Łukaszenka jasno dał do zrozumienia, że odrzuca pomysł sojuszu z Putinem i zaangażowania w rosyjskie operacje militarne. Oświadczył również, że nie pozwoli, aby białoruskie terytorium zostało wykorzystane do ataku na stronę trzecią. Utrzymywał przez cały czas dosyć ciepłe stosunki z Ukrainą, starając się jednocześnie balansować między Rosją a Zachodem.

Wszystko zmieniło się, gdy na skutek kolejnych sfałszowanych wyborów w 2020 r. Zachód odmówił Łukaszence międzynarodowego uznania, co zmusiło go do zmiany kursu w jedyną możliwą stronę. Masowe protesty uliczne i ich brutalne stłumienie doprowadziły dyktatora do wniosku, że jego jedyną szansą na polityczne przetrwanie jest zacieśnienie współpracy z Kremlem. W ostatnich miesiącach Łukaszenka uznał aneksję Krymu przez Moskwę oraz dał jasno do zrozumienia, że wesprze Rosję w wojnie z Ukrainą, a obecnie wpuszcza na swoją granicę tysiące rosyjskich żołnierzy.

group of people holding flags during daytime
Nie zapomnimy o bohaterstwie protestujących przeciwko Łukaszence, ale z rosyjskimi żołnierzami w co drugim mieście szybko taka sytuacja się nie powtórzy (Fot. Unsplash)

Rosjanie nie wyjdą stamtąd, gdzie się znaleźli

Przez lata Łukaszenka opierał się kremlowskim staraniom o budowę nowej rosyjskiej bazy lotniczej na Białorusi. A podczas wspólnych ćwiczeń wojskowych Zapad-2017 z Rosją, zapewniał europejskich sąsiadów, że manewry nie zostaną wykorzystane jako pretekst do agresji. Obecnie miński dyktator zgodził się na przyznanie Rosji niemal nieograniczonego korzystania z baz lotniczych, bazy rakiet ziemia-powietrze i magazynów na terytorium swojego kraju. Przed sierpniem 2020 roku Białoruś ściśle ograniczała korzystanie przez Rosję z tych miejsc do zaplanowanych manewrów.

Najbardziej bezpośrednim efektem zmiany pozycji geopolitycznej Białorusi i militaryzacji jej terytorium przez Rosję jest obecny kryzys, który Moskwa prowokuje u granic Ukrainy. Mając białoruską infrastrukturę i armię na smyczy, Rosja może teraz atakować z wielu stron, rozproszyć obronę Ukrainy i łatwiej okrążyć Kijów. W długofalowej perspektywie można się spodziewać, że niezależnie od tego, czy dojdzie do nowej wojny, Putin nie zrezygnuje z nadanych rosyjskiemu wojsku uprawnień. Dla Białorusi zaś to pewna gwarancja tego, że żadne wewnętrzne tarcia nie doprowadzą do zmiany władzy. Rosja dba o swoich sojuszników, wydatnie pomogła stłumić styczniowe protesty w Kazachstanie.

Polecamy:

Pod koniec II wojny światowej oczywiste było, że strefa wpływów ZSRR będzie tam, gdzie znajduje się but radzieckiego żołnierza. To powiedzenie to można śmiało przełożyć na obecną sytuację geopolityczną. Rosyjski żołnierz po Naddniestrzu, Abchazji, Osetii, Krymie i Donbasie właśnie pojawił się na kolejnym terytorium, z którego musiał się wcześniej wynosić wskutek rozpadu komunistycznego imperium. Chociaż formalnie pozostanie niepodległa, Białoruś obecnie właściwie traci niezależność, a obecność na niej wojska Federacji Rosyjskiej stanowi bezpośrednie zagrożenie dla kolejnych wolnych państw – nie tylko dla Ukrainy, ale również dla Polski i Litwy.

Bartłomiej Król
Bartłomiej Król
Prawnik, publicysta, redaktor. Na TrueStory pisze głównie o polityce zagranicznej i kulturze, chociaż nie zamierza się w czymkolwiek ograniczać.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze