czwartek, 28 marca, 2024
Strona głównaPieniądzeNauczyciele odchodzą z pracy. Udało się ich w końcu namówić

Nauczyciele odchodzą z pracy. Udało się ich w końcu namówić

Nauczyciele odchodzą. W końcu wysłuchali głosu narodu (tubalne, choć głównie internetowe: Jeśli się nie podoba, to niech idą na kasę do Biedronki). Dodatkowym bodźcem były zapewne liczne sugestie płynące z ministerstwa.

Nauczyciele posłuchali doradzaczy i zmienili zawód. Dlaczego mieliby wstydzić się pracy na kasie w dyskoncie? (fot. materiały promocyjne/wikimedia)

Sprawa z brakiem podwyżek nie pomogła? Jeszcze tutaj jesteście? Czy ideologizacja szkół będzie dobrą zachętą do zmiany zawodu? Niektórych przekonują rodzice uczniów: Pani/Pan się nie zna na ocenianiu, ja bym dała więcej swojemu synowi/córce, może trzeba pomyśleć o zmianie zawodu? I zapomniałbym o wisience na torcie… chociaż polska edukacja przypomina raczej bigos, więc pozwolę sobie na zmianę tego zdania. I wisienka na bigosie: dyrektorzy. 

Nauczyciele jak „Kibolski” zespołu „Kury”

Ci to potrafią w różny sposób zachęcać do odejścia z zawodu. To oni najczęściej sugerują nauczycielowi, że tutaj musi za dużo dokładać od siebie, więc lepiej poszukać tam, gdzie nie będzie trzeba połowy wypłaty oddać z powrotem, bo nie dysponujemy niezbędnym sprzętem i materiałami, ale ich wymagamy. I zachęcili. A zachęceni zachęcają niedawne koleżanki i niedawnych kolegów po fachu. Tak w rozmowach prywatnych, jak i na forach internetowych. 

Całość dałoby się streścić do fragmentu starej piosenki Kibolski zespołu Kury: Wtedy wołam do funfli: „Panowie, spierdalamy”. Zachęcanie okazuje się stosunkowo skuteczne. Na razie głównie w dużych miastach. Dla przykładu, jak podaje się w różnych miejscach, w Warszawie dyrektorzy poszukują – bagatela – 3200 nauczycieli (z różnych województw statystyki na bieżąco skutecznie zbiera autor facebookowej strony Dealerzy Wiedzy).

Cztery najstarsze z bazy 1534 aktualnych ogłoszeń pracy dla nauczycieli w Warszawie na dzień publikacji tekstu. Mowa tylko o przedmiotach ogólnokształcących (fot. Mazowiecki Bank Ofert Pracy dla Nauczycieli)

Kiedy dodamy do tego, że ci jeszcze mało skutecznie zachęcani do zmiany zawodu nauczyciele pracują przeważnie ponad etat, to można uznać, że zabawa dopiero się zaczyna. Odejście nauczyciela pracującego na półtora etatu to jakby odejście półtora pracownika, a na jego miejsce coraz trudniej znaleźć zastępcę. Ci, co zachęcali, nie wydają się specjalnie ucieszeni tym, że nauczyciele zastosowali się do ich zachęt. Szczególnie jeśli piastują stanowisko dyrektora.

Dyrektorze, czy Ci nie żal?

Wydaje się, że przynajmniej ci z dużych miast niepotrzebnie zachęcali, bo teraz będą musieli głowić się nad tym, jak zachęcać, ale do powrotu. Albo innych do przyjścia.  Dziwnym trafem okazało się bowiem, że polska szkoła w trzeciej dekadzie XXI wieku bez nauczyciela jakoś nie chce sama działać. Co zrobić? 

Dawać podwyżki? To mogą szkoły prywatne i już niedługo będą musiały (o ile już nie muszą). W szkołach państwowych jest trudniej, bo stawki są mniej elastyczne – że tak to ujmiemy. Są jakieś motywacyjne, ale tym to i dyro ze szkoły obok może skusić. Przy czym czasownik skusić jest tutaj hiperbolą. Impas?

Baza nauczycielskich wakatów w 9 województwach (fot. Dealerzy Wiedzy)

Mam kilka podpowiedzi dla dyrektorów:

  • Tylko u nas rady pedagogiczne w trakcie długiej przerwy. Wystarczy, że podejdziesz i podniesiesz rękę w trakcie głosowania. Będziemy Ci wdzięczni.
  • Nie musisz jeździć na wycieczki. Nasz placówka nie chce Cię wykorzystywać, a płacić Ci za wyjazdy nie mamy możliwości. Dołącz do placówki bez wycieczek.
  • Nie mamy papieru do ksero, ale nic nie szkodzi. Nie musisz robić testów. Na razie brakuje nam nauczyciela, nie testów. Ocen bieżących nie wymagamy, a na koniec roku możesz wpisać cokolwiek.
  • Mówimy stanowcze nie radom szkoleniowym. Wystawiamy zaświadczenia o uczestnictwie, ale nie musisz uczestniczyć. W szkole i tak zawsze ważniejszy był papier niż umiejętności.
  • Martwisz się o roszczeniowych rodziców? Dyrekcja się nimi zajmie. W ostateczności udostępni Ci swój gabinet, żeby ich wysłuchać, ale to oczywiście w trakcie godzin dydaktycznych. Dyrektor też może pójść na koleżeńskie zastępstwo.
  • U nas etat to 18 godzin dydaktycznych. Jak zagospodarujesz sobie resztę czasu? To już Twoja sprawa.

Spróbujmy to zebrać w jedno:

Po prostu bądź!

Nie musisz niczego uczyć. Po prostu bądź. Zależy nam na tym, żeby zapełnić godziny. Tego wymaga od nas system.

Polecamy:

Z drugiej strony, może nie doceniam sposobu Polaków na walkę z systemem? Może to zachęcanie nauczycieli do odejścia miało być walką nie wprost? Próbą rozsadzenia całości od środka? To nawet zaczyna być skuteczne. Zobaczymy, co dalej. Trzeba coś jeszcze zrobić z małymi miastami, gdyż ponoć tam nadal to nauczyciel szuka pracy, a nie praca nauczyciela. Jakieś pomysły?

Czytaj też:

Michał Domagalski
Michał Domagalski
Pisarz. Autor "Poza sezonem" (nominacja do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius oraz do Nagrody im. Kazimiery Iłłakowiczówny) oraz "za lasem/". Publicysta. Sporadycznie nauczyciel.
ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze