„Jak wsiadasz za kółko, to masz być czysty. Jak idziesz do baru, to walisz czystą” – to motto naszego rozmówcy trafi do serca każdego, kto nie chce kozidrakować lub durczokować na drodze. Krzysztof (l. 28) niedawno został zawodowym kierowcą. Rozmawiamy o tym, dlaczego Fiat Multipla to wcale taki nienajgorszy samochód oraz dlaczego w Polsce nie ma autostrad.

Piotr Białczyk (truestrory.pl): Dzień dobry!
Krzysztof, kierowca autobusu, pasjonat motoryzacji: (zaciąga się papierosem): Zobaczymy.
P: Po co właściwie ludziom samochody?
K: Z lenistwa wrodzonego. Gdyby ludzie (a ściślej nasi przodkowie, zaczynając od małp) nie byli leniwi to dalej mieszkalibyśmy w jaskiniach. I właśnie po to ludziom samochody. Żeby sobie życie ułatwić. Oczywiście, ludzkość poszła o krok dalej, albo jak kto woli „cofnęła się wstecz”.
P: A ekologia?
K: Też ważny aspekt. Jednak samochód w miastach, miasteczkach, wsiach jest często koniecznością z powodu słabo rozwiniętego zbiorkomu, natomiast w w miastach z dobrą siatką połączeń i sensownymi rozkładami jazdy posiadanie samochodu przestaje mieć sens. Poza tym u Polaka jest najważniejsze: „mój Passat musi być lepszy od Passata somsiada złodzieja, który ..j wie skond wzioł na niego pienionszki”.
P: Najgorszy typ kierowcy?
K: Emeryci. Wyobraź sobie jadę kiedyś autostradą A1, tuż przed samymi świętami Bożego Narodzenia. Godzina około 19:00, więc już wszędzie ciemno. Dojeżdżam do samochodu, w którym pomimo całkiem niezłej widoczności kierowca używał świateł przeciwmgielnych z przodu i z tyłu. Do tego w środku miał zapalone wszystkie lampki!!! W samochodzie oczywiście stare małżeństwo, lat na oko niecałe 80 i pan kierowca, który był wystraszony jazdą po autostradzie…. Do antologii najgorszych kierowców dodałbym stare kobiety w SUVach, rowerzystów i na koniec wisienka na torcie: litewscy kierowcy TIR’ów.
P: Nasi też do „elity” nie należą….
K: Oczywiście, nie chcę wychodzić na rasistę. Polscy ciężarowi też mają swoje za uszami. Można wyliczać w nieskończoność: Wyprzedzanie na autostradach i drogach szybkiego ruchu w stylu: ” jadę 91 km/h a ten przede mną 89 km/h, więc ch.j ku,,a lewy pas i będę 3 minuty szybciej. Gdyby ktoś się kiedyś zastanawiał, ile czasu to wieczność, to ma gotową odpowiedź.
Kolejną rzeczą jest przekonanie o wyższości swojego zawodu nad wszystkimi innymi, bo przecież „gdyby nie kierowcy tirów to nie mielibyśmy na śniadanie świeżych bułek, wędlin”. Memy o tym robią. Poza tym źle kojarzy się ich „styl jazdy”, bo potrafią robić piruety, włącznie z wyprzedzaniem na trzeciego… w końcu panu kierowcy się spieszy, żeby w bazie być 2137 sekund przed innymi.
P: Mimo to zdecydowałeś się dołączyć do „drużyny pierścienia” i zostać kierowcą autobusu.
K: Decyzję o takim sposobie na życie na pewno pomogła spełnić pandemia, bo branża w której poprzednio pracowałem stanęła całkowicie. Trafiła się okazja żeby zrobić prawo jazdy i zatrudnienie po kursie, więc niewiele myśląc wszedłem w to.
Najciekawsze w moim fachu jest na pewno kontakt z ludźmi, podróże. Oczywiście trzeba lubić jeździć. Trudno mi opisać uczucie z prowadzenia takiego auta, ale świadomość, że jedziesz kilkunastotonowym pojazdem o długości 12 metrów albo i więcej, u do tego masz nierzadko komplet pasażerów na pokładzie. I to mnie fascynuje.
Do tej pory zresztą pamiętam, jak pierwszy raz usiadłem za kółkiem takiej bestii i wyjechałem z instruktorem na miasto. Zupełnie inaczej się to prowadzi niż osobówkę, bo czy zjeżdżając z ronda mogłem przód wypuścić nad krawężnik czy chodnik. Od czoła autobusu do kół jest dwa metry, czyli połowa normalnego auta!
P: A polskiego kierowcę to po czym rozpoznasz?
K: Polaków wszędzie rozpoznam. Przede wszystkim na parkingach słychać wszechobecne przekleństwa (słowa na k, na p, na ch…), bo myślą, że przecież Niemiec nie rozumie. No i na pewno też można poznać po problemie z dogadaniem się na stacji czy w sklepie.
P: Jednym z Twoich „moto-fetyszy” jest Mulitpla.
K: Multipla jest świetnie zaprojektowanym samochodem! Fakt, nie wygląda, ale przez to że nadwozie ma taki, a nie inny kształt, zyskujemy świetną widoczność. Środek przestronny, można się zabrać w sześć osób, a w niektórych wersjach zamiast szóstego fotela można było dołożyć lodówkę która była po prostu wielka, więc zaopatrzenie na imprezę spokojnie by się zmieściło. Do tego liczne schowki, w których naprawdę dużo się zmieści.
P: Dobra, dobra. Ale jeździć to musi tragicznie…
K: Właśnie, że nie! Prowadzi się lepiej niż wygląda. Wspomniana wyżej widoczność jest nie do przecenienia, przecież masz wielkie szyby i lusterka – prawie jak w busie. Poza tym nikt tej fury nie chce ukraść, to i ubezpieczenie tanie. Podsumowując: jeśli komuś nie zależy na wyglądzie to śmiało polecam ten samochód. Na pierwszy samochód też jest ok, jeśli oczywiście młody kierowca nie boi się gabarytów pojazdu. I szyderstw kolegów, co wybierają zbiórkom.
P: Mi ten samochód to bardziej przypomina PRL-owską Syrenkę…
K: Nie porównuj Multipli do tego czegoś, co ma fanpage „ch..ej” fury! Jak można nazywać samochodem coś, do czego nie zaprojektowano silnika tylko wykorzystano gotowiec w postaci silnika od pompy strażackiej? Do tego awaryjność… książkę mógłbym o tym napisać. Miałaby tytuł: syrena jak czekolada, w końcu też wyrób coś-tam-coś-tam-PODOBNY.
P: Niektóre gwiazdy polskiego show-biznesu polecają swoim zachowaniem walnięciem srogiej lufy przed jazdą. W końcu polskie drogi do najlepszych nie należą…
K: Zasada jest prosta, i to nie chodzi o to, czy jesteś zawodowcem, czy świeżakiem (chodzi o typ kierowcy, a nie alkoholika). Jeśli jedziesz jako pasażer, to mogą Cię wnieść do bagażnika jak nie dajesz rady. Natomiast jak przekręcasz kluczyk, to masz być k…a trzeźwiuteńki! I między bajki można włożyć ten limit 0,2 promila w Polsce. Prowadzisz? To masz być czysty. Idziesz do baru, to zamawiasz czystą.
P: A wracając jeszcze do polskich dróg…
K: Świetny serial, to za komuny akurat im wyszło, w przeciwieństwie do tego syrenkowego syfu. Ale jak pytasz mnie, co sądzę o polskich drogach…. nie nazywajmy autostradą drogi, która ma dwa pasy ruchu w każdą stronę. Porządna autostrada powinna mieć co najmniej trzy pasy.
P: Dobra, to dlaczego jesteśmy tak złymi kierowcami i mimo braku umiejętności tak prujemy po drogach?
K: Odpowiedzi na to pytanie należy doszukiwać się w mentalności, w końcu przepisy są po to, żeby je łamać. Oglądałeś „Joba, czyli ostatnią szarą komórkę”?
P: Pewnie.
K: Tam jest to świetnie wyłożone, drogówka łapie motocyklistę i pyta, dlaczego tak szybko jechał. Koleś odpowiada – zupełnie bez bicia – że „zdarzyło mu się przekroczyć prędkość, bo lubi zapier…ć”. I tyle.
P: Dobra, dobra. Też nie jesteś świętoszkiem: ile punktów się złapało?
K: Łącznie 7. 6 za spowodowanie zagrożenia w ruchu lądowym (inaczej: stłuczka), a 1 za brak świateł. Nie będę się za bardzo rozwodził nad tematem, ale mam radę dla każdego: zainwestuj w kamerkę samochodową, żeby się wybronić. Gdybym ja miał wtedy taką kamerkę, to byłaby zupełnie inna rozmowa. Ale wszystkie już się przedawniły, teraz konto jest czyste.
P: To na koniec szybkie pytanie: drogówka dobra czy zła?
K: (śmiech): Temat długi jak Wołga, ale nie jak ten radziecki syf, tylko o rzekę w Rosji chodzi. Podczas kontroli na drodze trafiasz na różnych policjantów. Tych dobrych i złych. Najważniejsze, żeby dało szło się dogadać.