Czwarta fala koronawirusa w większości krajów Europy okazuje się najcięższą, jeśli chodzi o liczbę nowych przypadków. Na COVID-19 choruje średnio 1 osoba na 200, co przewyższa wskaźniki z poprzednich fal choroby. Tygodniowe szczyty zachorowań notują państwa naszego regionu – Słowacja, Ukraina, Białoruś, Rosja, Łotwa, Austria czy Niemcy.
Koronawirus. IV fala pandemii w Europie
– Do końca zimy większość Niemców będzie zaszczepiona, ozdrowiała lub martwa – powiedział minister zdrowia Jens Spahn, chcąc zobrazować obywatelom powagę sytuacji. Austria w połowie miesiąca zdecydowała o lockdownie dla niezaszczepionych, by już tydzień później rozszerzyć go na wszystkich obywateli. W większości państw Unii normą są kontrole paszportów covidowych w miejscach publicznych. Chcesz wyjść do kina, restauracji czy na mecz – pokaż, że jesteś zaszczepiony, przechorowałeś wirusa lub masz negatywny test.
Wyjątkiem na tym tle jest Polska. Choć Rada Medyczna przy premierze od dawna rekomenduje podobne podejście, Mateusz Morawiecki nie zdecydował się na żadne dodatkowe kroki zmierzające do opanowania pandemii. Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska z rozbrajającą szczerością przyznał na antenie TVP, że resort zamówił sondaż, z którego wynika, że Polacy nie chcą dodatkowych restrykcji wobec osób niezaszczepionych. – Mamy w sobie gen sprzeciwu – tłumaczył Kraska.
Premier Holandii wprost takich ludzi nazywa „idiotami”, kanclerz Austrii przeprasza za brak ich solidarności, a niemiecki minister zdrowia mówi bez ogródek, że covid ich zabije. Nie bez powodu – dane z wielu krajów wskazują, że na 100 osób walczących z wirusem o życie, 97 nie przyjęło 1. lub 2. dawki szczepionki. Dane te trafiają w próżnię również w Polsce, gdzie tempo szczepień drastycznie spadło. W ostatnich 4 miesiącach przybyło zaledwie 4 miliony w pełni zaszczepionych, podczas gdy przez poprzednie 3 miesiące maksymalną odporność dzięki szczepionkom uzyskało 14,5 mln ludzi.
PiS poddaje się bez walki z pandemią
Innymi słowy, kto chciał, ten się zaszczepił i wydawało się, że rząd nie zamierza w szukać kolejnych sposobów na to, by zachęcić do tego obywateli. Zaangażowanie celebrytów w promocję szczepień, plakaty i kampanie informacyjne, a nawet loterie dla zaszczepionych nie przekonały zbyt wielu nieprzekonanych. Ponad 45 proc. Polaków nie przyjęło szczepionki.
U wielu z nich wspomniany przez wiceministra zdrowia gen sprzeciwu jest tak silny, że nawet pod respiratorem, umierając na covid, nie wierzą w pandemię, skuteczność i bezpieczeństwo szczepionki. PiS, dołujący w sondażach przez szalejącą inflację postanowił ich nie drażnić. I tym samym uczynił Polskę jednym z kilku krajów w Europie, gdzie obostrzeń dla antyszczepionkowców nie ma.
Tymczasem średnia liczba zgonów z ostatniego tygodnia to ok. 300 osób dziennie, masowo przybywa osób ciężko chorych, a liczba tych na kwarantannie dobija do 570 tys. – najwięcej od początku pandemii. Podobnie jak w trzeciej fali, w oczy rządzących i pacjentów zagląda widmo oddziałów szpitalnych, gdzie zwyczajnie nie ma miejsc dla zakażonych. Taktyka chowania głowy w piasek musiała się skończyć.
Czytaj też:
PiS między młotami a kowadłem
17 listopada poseł PiS Czesław Hoc informuje PAP o zgłoszeniu projektu przepisów umożliwiających pracodawcy sprawdzenie, czy pracownik jest zaszczepiony. Kiedy na sejmowym briefingu, wraz z partyjnym kolegą Pawłem Rychlikiem opowiada dziennikarzom o szczegółach, jest atakowany przez posła Konfederacji. Artur Dziambor nazywa proponowane przez nich przepisy „obrzydliwą segregacją”. Ale krytyka płynie nie tylko ze strony opozycji.
„Chyba kogoś Bóg opuścił” – w ten sposób projekt klubowych kolegów skomentowała na Twitterze Anna Maria Siarkowska. Posłanka już kilka miesięcy temu stawała w obronie osób ukaranych za łamanie obostrzeń sanitarnych. Jej wypowiedzi i działania, stały w jawnej sprzeczności z polityką rządu. Wspierał ją w tym Janusz Kowalski, którego taka postawa mogła kosztować posadę w Ministerstwie Aktywów Państwowych.
Polecamy:
- PiS słabnie, ale nie z powodów, o których pisze „Wyborcza”
- Rok szkolny 2021/2022. To nie jest rok dla nauczyciela
Władze PiS uświadomiły sobie, że opór w ich własnych szeregach może być zbyt duży, by projekt został przyjęty. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek na 24 listopada zaprosiła przedstawicieli wszystkich partii i kół na spotkanie ws. wspólnych prac nad wspomnianymi przepisami. Tłumaczyła ten gest jako „wyciagnięcie ręki” do opozycji, a walka z pandemią powinna odbywać się ponad podziałami politycznymi. Widać jednak, że PiS boi się pełnej odpowiedzialności za dokręcenie śruby wakcynosceptykom, jak i jest za słaby, by zdyscyplinować ich przedstawicieli w swoich szeregach. A ci z kolei czują się wyjątkowo mocni.