czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaKulturaJak to jest być grubym? Recenzja "Wieloryba" Darrena Aronowsky'ego

Jak to jest być grubym? Recenzja „Wieloryba” Darrena Aronowsky’ego

Otyłość to bez wątpienia jeden z największych problemów zachodniego świata. Wedle danych, najwyższy wskaźnik otyłości można zaobserwować w Ameryce Północnej i Australii. W USA żyje już ponad 37% osób otyłych, a prognozy mówią, że liczba dobije nawet do 50%. Hollywood przedstawił już wiele filmów na temat tej choroby cywilizacyjnej, ale nigdy jednak nie zrobił tego w tak poetycki sposób, w jaki zrobił to właśnie Darren Aronofsky w filmie Wieloryb.

Wieloryb w reżyserii Darrena Aronofsky’ego zdobył trzy nominacje do Oscarów (fot. materiały promocyjne)

Film opowiada o niejakim Charliem (Brendan Fraser) – nauczycielu akademickim, borykającym ze swoją chorobą. To facet, który nie jest w stanie się samodzielnie poruszać ani funkcjonować i na co dzień potrzebuje pomocy pielęgniarki. Wiedząc, że nie ma już zbyt wiele czasu, postanawia pojednać się z córką, a także stanąć do walki ze wszelkimi pozostałymi demonami przeszłości.

Otyłość jest motywem centralnym najnowszego dzieła reżysera Requiem dla Snu. Stara się pokazać bohatera w jak najbardziej obrzydliwym świetle. Każda wypowiedź lub delikatne ruchy obarczone są ogromnym wysiłkiem i potem. Często pokazywane są też sceny, gdy Charlie obżera się niezdrową żywnością, co powoduje u widza poczucie pewnego rodzaju pogardy. Taka dehumanizacja jest nawet jeszcze bardziej hiperbolizowana poprzez konieczność psychicznej zależności od innych ludzi. Charlie jest uległy, za wszystko przeprasza, wstydząc się tym samym siebie, jak również całej swojej przeszłości

Mało przekonujący wątek LGBTQ

Powodem, dla którego protagonista doprowadził się do takiego stanu, jest… śmierć kochanka. Oczywiście nie mam zamiaru trywializować ciężkich przeżyć psychicznych w kontekście zachorowania na otyłość, ale są one zbytnim banalnym podejściem do tematu i pójściem na łatwiznę w opowiedzeniu historii. Jako widz oczekiwałbym czegoś więcej, niż tylko jedno zdanie w stylu: “Kocham go, więc zacząłem jeść”. Nikt aż tak nie przybiera na wadze z dnia na dzień. Gdzie byli jego studenci, gdy podupadł na zdrowiu? Czemu znajomi z pracy mieli gdzieś jego wygląd? Kiedy w ogóle zaczął zauważać, że ma jakiś problem? Cóż, twórcy poskąpili odpowiedzi na te pytania.

Ktoś powie, że przecież nie o procesie wpadania w chorobę jest ten film, a raczej o poetyckiej refleksji nad życiem otyłej osoby. Problem w tym, że stosując podejście odzierające postać graną przez Brendana Frasera z jakiegokolwiek kontekstu, otrzymujemy stosunkowo miałką historię. Również dobrze bohater mógłby być szczupłym odludkiem i nijak miałoby się to do przedstawionych na ekranie wydarzeń. Mając na uwadze, że Aronofosky wielkim reżyserem jest, nie posądzałbym go o realizację tak durnego projektu, przez co na siłę starałem się odszukać jakieś drugie dno.

Wieloryb. Metafora widoczna z kosmosu

Niestety, z każdą kolejną minutą utwierdzałem się w przekonaniu, że “Wieloryb” wcale nie jest najlepszym dziełem w karierze reżysera. Nawet dwuznaczność tytułu nawiązująca jednocześnie do wyglądu Charliego i jego ulubionej książki, czyli “Moby Dicka” jest dość prostą, pseudointelektualną zagrywką mającą na celu jedynie dodać kolejną nikomu niepotrzebną metaforę. Podobnie słabo wypadają zresztą wątki poboczne, które swoje rozwinięcie i rozwiązanie otrzymują jedynie w pojedynczym monologu. Dla przykładu przywołam postać wędrownego kaznodziei, która stanowi alegorię słynnej przypowieści o synu marnotrawnym. Jego historia jest do bólu sztampowa, ma jedynie minimalne znaczenie w kontekście głównego wątku. Co więcej, Aronofsky nie omieszkał w typowy dla siebie sposób skrytykować religię, gdyż kaznodzieja ten, jako jedyna postać w opowieści, nie przechodzi przemiany, pozostając takim samym fanatykiem, jakim był od początku.

Bardzo dziwnie użyta jest również muzyka. Każdej próbie powstania z łóżka Brendana Frasera towarzyszą epickie symfoniczne kompozycje rodem z finału opery w mediolańskiej La Scali, co przekształca tragizm w komiczne sytuacje rodem z najsłabszych filmów pokroju “The Room”.

W filmie możemy zobaczyć także Sadie Sink znaną z serialu Streanger Things (fot. materiały promocyjne)

Zupełnie nie spodobała mi się również historia o tym, jakoby bohater odszedł od żony z powodu swojego homoseksualizmu. To jeszcze bardziej karykaturalizuje postać Frasera, ale zapewne nie w sposób, w jaki życzyliby sobie tego twórcy. Widać, iż film jest po prostu adaptacją sztuki teatralnej, ponieważ niemal każda osoba jest ukazana w przerysowany sposób, co nie służy jednak całości na dobre.

Wieloryb. Aktorzy ratują film

Po takich zarzutach zaskakującym będzie fakt, że ostatecznie… film całkiem mi się spodobał. Przede wszystkim docenić należy genialnego Brendana Frasera (świetny powrót po latach do czołówki gwiazd kina) oraz Hong Chau. Oboje są wyśmienici w swoich rolach i oglądanie ich popisów było niemałą przyjemnością. Są tak przekonujący, iż naprawdę można poczuć więź z wydarzeniami na ekranie. Sam nawet uroniłem łzę przy zakończeniu. Nawet tylko dlatego warto zobaczyć tę historię — ze względu na moc poruszenia najbardziej zardzewiałych strun w sercu odbiorcy.

Jeżeli ktoś oczekuje od „Wieloryba” odpowiedzi na to, jak to jest być grubym, która będzie dłuższa niż, jednowyrazowe „ciężko” – takiej odpowiedzi nie otrzyma. Film jest wydmuszką. Kapitan Ahab złapał swojego wieloryba, wypatroszył go i pokazał w muzeum jedynie pustą powłokę. Co prawda istnieje tutaj jakaś treść, ale co do zasady jest zbyt banalna i wręcz urąga oczekiwaniom widzów. Można odnieść wrażenie, że budując scenariusz dostawiano po kolei jedynie cegiełki z napisami “wątek religijny”, “wątek LGBT” etc. Co ciekawe, pomimo wszelkich niedoskonałości, jego wady często blakną na tle emocjonującego całokształtu. Nie żałuję ani chwili spędzonej na sali kinowej. To, czego nie udało się reżyserowi, udało się aktorom. Zaiste “Wieloryb” jest dziełem godnym zainteresowania. 

Zobacz też:

ARTYKUŁY POWIĄZANE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze