
Szef Instagrama Adam Mosseri był w środę przesłuchiwany w Senacie. Zapytany, czy zobowiązuje się do trwałego zatrzymania prac nad projektem „Instagram for kids” zaprzeczył. Powiedział jedynie, że jeśli taka wersja aplikacji powstanie, to dopilnuje, aby najmłodsi mogli jej używać tylko za zgodą rodziców.
Instagram dla dzieci. Projekt wywołał oburzenie, więc powstaje po cichu
Samo przesłuchanie miało związek z wewnętrznymi dokumentami Facebooka (który obecnie nazywa się już Meta), a konkretniej raportem na temat tego, jak Instagram wpływa na psychikę dzieci. Z dokumentu opublikowanego przez sygnalistkę Frances Haugen wynika, że Instagram pogłębia uczucie beznadziei u co trzeciej nastolatki, która czuje się źle ze swoim ciałem. Używanie tej aplikacji jako powód pogorszenia nastroju wskazało ponadto 13 proc. brytyjskich nastolatków mających myśli samobójcze.
Senatorzy zdawali się być nieprzekonani przez spokojnego Mosseriego. Szef Instagrama zapewniał, że nie lekceważy problemów psychicznych młodzieży, ale też nie godził się ze stwierdzeniem, że Instagram uzależnia. Ba, szef aplikacji upierał się, że aplikacja może mieć pozytywny wpływ na młodzież, bo to na niej pojawiły się takie ruchy jak „body positive”.
Facebook, czyli Meta. Jak uciec od fatalnego wizerunku
Ataki w stronę Mosseriego szły tak z lewicy jak i z prawicy. Gołym okiem widać, że Facebook stracił zaufanie ustawodawców. Czasy, w których media społecznościowe były traktowane jako ratunek dla demokracji, bezpowrotnie minęły.
Cambridge Analytica (sprzedaż wrażliwych danych użytkowników firmom wspierającym kampanie wyborcze), rola w procesie szerzenia dezinformacji, który pomaga przestępcom zarabiać kokosy (manipulacja wynikami wyborów, przemyt ludzi i wiele innych), w końcu afera ujawniona przez Francess Haugen. To tylko kilka ciosów, które sprawiły, że wizerunek Facebooka sięgnął takiego dna, że aż trzeba było zmienić jego nazwę. Co innego jednak reputacja, a co innego wyniki finansowe.
Czytaj też:
- Metaverse. Tak wygląda rynek nieruchomości w internecie Zuckerberga
- Kryzys na granicy. „New York Times” obwinia Facebooka
Haugen, była pracownica Facebooka, pokazała światu twarde dowody na to, że władze firmy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że szerzą nienawiść i dzielą społeczeństwa. Czy coś z tym robią? Tylko jeżeli się to opłaca. Instagram dla dzieci również przyniesie firmie miliardy zysku, więc można być więcej niż pewnym, że projekt wkrótce powstanie. A że przyczyni się to do nieszczęścia setek milionów dzieci? Mark Zuckerberg i spółka podejmą to ryzyko bez mrugnięcia okiem.
Polecamy: