Konkurs Piosenki Eurowizji nie jest może dobrym probierzem aktualnych trendów w muzyce, ani też gwarantowaną trampoliną do sławy i kariery – ale za to skutecznie integruje cywilizowane kraje Europy. Z tego też powodu Rosja w tym roku może co najwyżej zrobić sobie własny konkurs z Białorusią i Kazachstanem, bo organizatorzy jej podziękowali.
Pogłoski o niskim poziomie artystycznym na Eurowizji można wsadzić między bajki. Oczywiście, jest trochę beznadziejnych gniotów, ale jak co roku można wyróżnić przynajmniej kilka-kilkanaście naprawdę dobrych piosenek. Muzycznie, szczególnie wśród faworytów, dominują art pop oraz alternatywny pop. Cieszy, że minęły czasy, gdy dominowały fatalne bity robione na jedno kopyto albo patetyczne orkiestralne aranżacje.
Proponuję ranking top 10 tych piosenek, które są w mojej opinii najciekawsze pod względem stricte artystycznym. To też przegląd artystów, którym być może warto się będzie przyjrzeć po zakończeniu konkursu, jeśli ich utwór przypadnie wam do gustu. Kolejność jest całkowicie przypadkowa, ale gdybym miał ułożyć pierwsze 10 miejsc, to tak by to wyglądało, może z lekkim wskazaniem na propozycje Francji, Szwecji i Serbii.
Eurowizja 2022. Ukraina: Kalush Orchestra – Stefania
Kalush to całkiem popularna za naszą wschodnią granicą grupa rapowa, zaś Kalush Orchestra to projekt mający połączyć hip-hop z muzyką ludową (coś takiego próbował nad Wisłą zrobić kiedyś Donatan).
Koncept trochę podobny do zespołu Go_A, zeszłorocznej propozycji Ukrainy – i to słuszne skojarzenie, bo multiinstrumentalista Igor Didenczuk jest członkiem jednego i drugiego zespołu. Muzycy zajęli 2. miejsce w narodowych eliminacjach, ale zostali zgłoszeni, bo zwyciężczyni Alina Pasz wycofała się po tym, jak wyszło na jaw, że grała koncerty na okupowanym przez Rosjan Krymie.
Chociaż bit w „Stefanii” jest bardzo prosty, a rap dość siermiężny, to piosenka, a szczególnie grany na flecie motyw przewodni, dobrze wpada w ucho. Utwór to zresztą faworyt do wygranej, nawet jeśli muzycy nie będą mogli opuścić kraju, by zagrać go w Turynie, jeśli Europa nadal będzie tak jak dotychczas solidaryzować się z Ukrainą.
Eurowizja 2022. Polska: Krystian Ochman – River
Polska po zeszłorocznej sromotnej klapie Rafała Brzozowskiego wysyła Krystiana Ochmana, zwycięzcę konkursu The Voice of Poland 11, z piosenką „River”. To solidny artpopowy utwór, kojarzący się trochę z twórczością Woodkida. Ochman dysponuje ciepłym, klasycznie ćwiczonym głosem i daje sobie radę ze swoją piosenką. Brzozowski też miał dobrze napisany utwór, ale jego charyzma gościa, który bije słabszych w szkole, połączona z beztalenciem do śpiewu, nie pozwoliła mu nic z nim zrobić.
Ale nie kopmy leżącego i wróćmy do tegorocznej propozycji. „River” nie odkrywa Ameryki na nowo, ale daje szansę nie tylko na uniknięcie kompromitacji, a przy dobrym występie na żywo nawet o powalczenie o sensowne miejsce. Tym bardziej, że na początek kwietnia u bukmacherów Ochman jest na 6. miejscu! Generalnie – jest dobrze.
Eurowizja 2022. Gruzja: Circus Mircus – Lock me in
Jeden z utworów na tej liście chyba bez większych szans nawet na awans do finału, ale godny docenienia ze względu na walor artystyczny. Całkowite pokazanie środkowego palca eurowizyjnym trendom. Gruziński zespół Circus Mircus i jego utwór „Lock me in” brzmi jak coś pomiędzy Arcade Fire a King Gizzard & The Lizard Wizard.
Przeciętnym fanom Eurowizji niewiele to powie, a z taką progresywną strukturą utworu czy repetycjami stawiam, że mało kto zrozumie, o co chodzi. A może właśnie się mylę, a ta dziwność stanie się atutem Gruzinów? Piosenka dobrze wpada w ucho, więc może Europa nie pozwoli jej przepaść.
Eurowizja 2022. Portugalia: Maro – Saudade saudade
Portugalia od lat konsekwentnie zgłasza utwory mające vibe soundtracku do samotnego picia wina na klifie nad Atlantykiem. „Saudade saudade” wokalistki Maro to kolejna art popowa propozycja w konkursie. Tytułowe portugalskie słowo oznacza zresztą pewną specyficzną emocję, podobno charakterystyczną dla mieszkańców oceanicznego kraju.
Saudade to tęsknota za czymś, co się miało, a nigdy więcej nie będzie się mieć, sprawiająca jednocześnie, że tęskniący czuje się niekompletny. To nie tylko brak portugalskiego imperium kolonialnego, ale także sukces Salvadora Sobrala, który wygrał Eurowizję w 2017 r. „Saudade, saudade” u bukmacherów ma 11. miejsce, a ja liczę na to, że da radę wspiąć się wyżej.
Eurowizja 2022. Czechy: We Are Domi – Lights off
Dlaczego bukmacherzy plasują to dopiero gdzieś w trzeciej dziesiątce? „Lights off” czesko-norweskiego zespołu założonego w Leeds, We Are Domi, to elektropopowy, wakacyjny utwór, bardzo przyjazny dla radia. Pozostaje przy tym w dobrym stylu, kojarzy się z utworami Duke Dumont, natomiast wokalistka Dominika Hašková (córka światowej sławy hokeisty Dominika Haška) zdecydowanie ma coś w sobie z Duy Lipy. Przy dobrych wiatrach ten utwór mógłby spokojnie hulać w komercyjnych stacjach radiowych i na imprezach – szkoda, żeby na Eurowizji przepadł.
Eurowizja 2022. Holandia: S10 – De diepte
Artystka znana jako Stien (stylizowane na S10) to holenderska raperka i wokalistka, która na Eurowizję pojedzie z alt-popowym utworem „De diepte”. Zaśpiewana po niderlandzku melancholijna piosenka równie dobrze mogłaby być napisana dla Lany del Rey. Z angielskim wokalem pewnie bym jej nie dał do tego zestawienia, ale barwa głosu Stien bardzo dobrze pasuje do charczących holenderskich głosek, chociaż te „oochy” i „dadada” mogłyby zniknąć. Solidny materiał na top 10 konkursu.
Eurowizja 2022. Grecja: Amanda Tenfjord – Die together
Amanda Tenfjord to pół Norweżka, pół Greczynka, a jej „Die together” brzmi zupełnie jak piosenka Billie Eilish. Niestety tekst jest dosyć głupi i oparty na częstochowskich rymach (za każdym razem, gdy w piosence rymuje się „forever” z „together”, umiera jednorożec), ale Tenfjord umie śpiewać, a piosenka jest bardzo dobrze napisana i wyprodukowana. To nie jest może materiał na wygraną, ale solidnie podnosi poziom konkursu.
Eurowizja 2022. Szwecja: Cornelia Jakobs – Hold me closer
Last but not least, trzecia z rzędu alt-popowa wokalistka. Gdyby nie sytuacja polityczna na Ukrainie, powiedziałbym, że „Hold me closer” Cornelii Jakobs to może być faworyt do wygrania całego konkursu. Zaczyna się niepokojąco – smyczki zwiastują kolejną pretensjonalną eurowizyjną balladę, ale później wjeżdża przyjemne synthpopowe brzmienie.
Produkcja utworu jest zbieżna z tym, co robi się obecnie w mainstreamowym popie i jest jedną z najlepszych w całym konkursie. Jakobs ma żyletki w głosie i dostarcza również kapitalne wykonanie warstwy wokalnej, a przy okazji ma sceniczną charyzmę. No podium murowane.
Eurowizja 2022. Francja: Alvan & Ahez – Fulenn
Hurra! Taśma produkcyjna w fabryce chansonistek pod patronatem Edith Piaf się zepsuła i Francja mogła wysłać coś normalnego! W zeszłym roku piosenka żeniąca folk i electro, „Shum” zespołu Go_A z Ukrainy, zajęła zasłużone 5 miejsce. Tym razem perełkę łączącą psytrance i bretońską muzykę ludową proponują Alvan (producent i wokalista) oraz Ahez (żeńskie celtyckie trio wokalne).
Wszyscy ci muzycy pochodzą z Bretanii, a wokale w utworze są wykonywane właśnie w celtyckim języku bretońskiej mniejszości. To doskonała okazja do podpromowania tej zagrożonej mowy, którą obecnie posługuje się tylko ok. 200 tys. osób, a liczba ta stale maleje. Aż szkoda, że to Eurowizja, bo „Fulenn” zasługuje na co najmniej kilkuminutowy mix. A muzycy nie tylko na wysokie miejsce w konkursie, ale też na nagranie w tym stylu longplaya.
Eurowizja 2022. Serbia: Konstrakta – In corpore sano
I na koniec kontrowersyjna, ale naprawdę dobra propozycja. Utwór „In corpore sano” Konstrakty, czyli niejakiej Any Đurić. to bardziej niepokojący performens, niż eurowizyjna piosenka. Po wszystkich wcześniejszych utworach, które z grubsza są o miłości i samotności, Konstrakta wyjeżdża nagle z pytaniem „Jaki jest sekret zdrowych włosów Meghan Markle?”, by następnie rozważać, czy można być artystą i zachować dobrostan psychiczny.
A wszystko po serbsku i łacinie, bardziej w formie melorecytacji niż śpiewu i na bicie wzbogaconym elementami chorału. I nie wiem jakim cudem, ale to naprawdę działa. Na Eurowizję to pasuje jak pięść do nosa, podobnie jak piosenka Gruzji – ale chcę w konkursie takich dziwactw więcej. Fraza „Biti zdrawa” naprawdę zostaje w głowie.
Eurowizja 2022. Typy bukmacherów
Bukmacherzy mają swoje, inne opinie, ale nie we wszystkim się z nimi zgadzam – w szczególności włoską piosenkę „Brividi” Mahmooda i Blanco uważam za niesmacznego gniota, a brytyjską „Space Man” Sama Rydera za coś tak generycznego, że zapomniałem o niej 5 sekund po jej końcu. U buków plasują się one odpowiednio na 2. i 4. miejscu (lol). Hiszpania i Australia nie są złe, ale nie zmieściły się w mojej topce, a performens Norwegów przestał mnie bawić w jego połowie.
Czytaj także: