piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaKulturaGry wideoBackbone – najpiękniejszy zmarnowany potencjał

Backbone – najpiękniejszy zmarnowany potencjał

Niesamowicie poprowadzona fabuła, cudowna, choć nieoczywista grafika i klimat noir tak gęsty, że można kroić go nożem. Godziny spędzone przy Backbone mijają niepostrzeżenie, ale zakończenie rozgrywki jest niczym kopniak między nogi.

Backbone – akcja gry dzieje się w dystopijnym świecie, gdzie zwierzęta mierzą się z typowo ludzkimi problemami

Zdarzają się czasem dzieła literackie lub filmowe, które zostawiają odbiorcę z kacem intelektualnym. Zatapiając się w wykreowany świat i losy bohaterów, czujemy coraz większe napięcie. Pojawiają się przemyślenia, wnioski oraz chęć poznania rozwiązania całej intrygi, która byłaby kwintesencją wszystkich pozytywnych doznań wynikłych obcowania z danym dziełem kultury. Niestety, rozwiązanie okazuje się wtedy wielkim rozczarowaniem, a widz odczuwa swego rodzaju zawód, myśląc o niedokończonych lub fatalnie rozwiązanych wątkach.

Backbone. Szop, lis i spisek w tle

Wynika to z różnych powodów: twórcy niekiedy nie mają czasu na dopracowanie dzieła, podczas gdy żądny natychmiastowego wydania producent naciska na szybkie zakończenie procesu twórczego. Czasem po prostu artyści nie mają też pomysłu na zakończenie swojego dzieła, idąc w wymyślonych rozwiązaniach po linii najmniejszego oporu. Podobnych zjawisk nie brakuje również w branży gier komputerowych, czego ostatnio najlepszym przykładem jest Backbone.

Gra została stworzona przez międzynarodowe studio Eggnut, którego pracownicy porozrzucani są po Kanadzie, Rosji, Stanach Zjednoczonych oraz Holandii. Jest to de facto ich debiut na rynku, który dodatkowo był finansowany za pomocą Kickstartera. 

Akcja dzieje się w dystopijnym świecie, opanowanym przez zwierzęta. Wśród nich istnieje pewna hierarchia, gdzie szczury najczęściej żyją w skrajnej nędzy, żebrząc, kradnąc i ćpając, psy pełnią funkcje ochroniarskie, a małpy, jako najinteligentniejsze, rządzą nimi wszystkimi. Miasto otoczone jest murami, za którymi rzekomo nie ma nic lub czeka tylko śmierć. Czyż nie brzmi to podobnie do orwellowskiej wizji przedstawionej w „Folwarku Zwierzęcym”? Z kolei antropomorfizowane zwierzęta przypominają zarówno „Zwierzogród” jak i „BoJack Horseman”. W obu tych produkcjach postanowiono, że obok cech indywidualnych, bohaterowie będą mieć też cechy gatunkowe.

Co zrobić, kiedy nie ma się pieniędzy na nowoczesną grafikę? Zrobić atut z pikselozy

A miała być prosta sprawa rozwodowa

Głównym bohaterem jest szop Howard, trudniący się pracą prywatnego detektywa. Historia zaczyna się dość niewinnie, trochę jak w Chinatown. Ot, trzeba zdobyć dowody na kolejnego zdradzającego męża, który często bije żonę. Klientka chce wygrać potencjalną sprawę rozwodową i zyskać prawo do opieki nad dziećmi. Howard udaje się więc do klubu, w którym często przebywa niewierny małżonek, ale znajduje tam tylko jego poćwiartowane ciało… jedno z wielu.

Scenariusz aż kipi fenomenalnymi zwrotami akcji, które wręcz zmieniają odbiór gry. Ta przeistacza się z prostej historii w klimacie noir w powieść science fiction z wieloma filozoficznymi przemyśleniami na temat społeczeństwa. Wiele jest świetnych rozwiązań fabularnych, które zaskakują nawet starych wyjadaczy. Mój ulubiony fragment to ten – uwaga, spoiler! – kiedy Howard znajdując ludzką czaszkę dziwi się, czym jest to wymarłe zwierzę i czy czasem nie trafił na ślad obcej cywilizacji z kosmosu. Uwielbiam też moment, gdy protagonista zwiedza wyglądający jak świątynia „pałac nauk”, w którym zwierzęta czczą pewną małpę-naukowca, mającą dokonać niegdyś jakiegoś ważnego odkrycia.

Co ciekawe, gra subtelnie (ale to bardzo subtelnie) stara się przekazać, że akcja dzieje się w niedalekiej przyszłości, gdzie ludzkość wyginęła. Zwierzęta zdają się w ogóle nie znać gatunku homo sapiens i reagują zaskoczeniem, że cokolwiek może znajdować się poza murami miasta. Tematy moralne również nie są obce twórcom tej gry. Bohater często stawia sobie pytanie o to, czy czyniąc dobro dzięki pomocy nieuczciwie zdobytych pieniędzy, wciąż jest dobrym szopem.

Dla kogo pracuje tajemnicza, piękna pani lis?

Tych oraz wiele innych ciekawych rozważań okraszonych jest romantycznym wątkiem w tle, z piękną lisicą w roli głównej, będącą początkującą dziennikarką na tropie wielkiego spisku. Złapałem się na tym, że przy tak świetnie poprowadzonej fabule kompletnie straciłem poczucie czasu i zarwałem całą nockę, by poznać kres tej ciekawej historii.

No właśnie, nockę? Niestety. Gra jest krótka, a jej przejście zajmuje tylko 6-7 godzin i polega jedynie na wyborze odpowiednich dialogów, przerywanych jedynie prostymi elementami zręcznościowymi oraz zagadkami (choć jedna jest naprawdę absurdalnie trudna). Fabuła urywa się nagle. Wątki pozostają niedokończone, a kiedy gracz czuje, że w końcu uzyska odpowiedź na wszystkie pytania, następują napisy końcowe. Dawno nie czułem tak ogromnego zawodu i irytacji.

Klimat rodem z filmów noir jest tak gęsty, że można kroić go nożem

Łatwo wsiąknąć w ten niezwykle mroczny świat

Po pewnym czasie u gracza przychodzi jednak etap refleksji, który ustępuje miejsca wcześniejszym negatywnym uczuciom. Nawet jeśli zakończenie jest „kacogenne”, to impreza była przednia i dawno nie było okazji bawić się tak wyśmienicie, jak przy Backbone właśnie. Pomijam już szeroko opisany powyżej zarys fabularny, ale jakże cudowna jest tutaj oprawa graficzna. Początkowo trochę przeszkadza pikseloza w sylwetkach postaci, ale z czasem bez problemu można przyzwyczaić się i kupić ten zamysł artystyczny.

Czytaj też:

Sam klimat rodem z filmów noir jest tak gęsty, że można kroić go nożem. Ulice nędzy przerażają swoją biedą i budzą autentyczny żal do niektórych postaci, którym nie udało się w życiu. Wszystko to z subtelną, swingującą muzyką jazzową w tle, podkreślającą chaos oraz absurd przedstawionego świata. Jeżeli ktoś lubi tego typu klimaty, powinien sięgnąć po ten tytuł.

Ech, Backbone. Naprawdę pokochałem tę grę, pomimo jej oczywistych braków i niskobudżetowości. To nie jest łatwa miłość, gdyż wciąż czuję żal do urwanego naprędce zakończenia. Z drugiej strony, jej przebojowość i pomysłowość sprawiają, że wciąż myślę o niektórych wątkach i o tym, co mogło stać się z niektórymi postaciami. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że studio Eggnut nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa i dostarczy w przyszłości domknięcie tej, jakże fantastycznej, historii.

Polecamy:

ARTYKUŁY POWIĄZANE

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

NajNOWsze

NajPOPULARNIEJsze